zosia&ziemowit pisze:Mrautylda wróciła bez uprzedzenia jednak nie jest to już ten sam kot. Grubiutka zadbana. Dzisiejsze wyniki krwi są lepsze od ostatnich. Mocznik i kreatynina spadają.
Już powinnam wychodzić do pracy- Montes mnie w końcu zabije....- ale faktycznie- widać po Mrauce miłość i troskę.
A ja tak tylko chciałam coś o trudnych kotach. Ja mam co najmniej dwa trudne- Denis zwana Jadowitym kotem- nie lubi nikogo, ze strachu atakuje, w trakcie ataku obrywa każdy kto jest na drodze (ja też chociaż od 9 lat śpi mi na głowie i to moja pierworodna córka). Do tego Yenna- Ona też nie lubi nikogo, boi się panicznie psów, ludzi. Teściowa, która Ją przekupuje świeżym wiejskim kurczakiem (specjalnie dla Yenny przynoszonym) i tak zawsze dostanie łapą z pazurami. Gdyby ktoś to tylko czytał mógłby dojść do tego samego wniosku- Yennę i Denisę trzeba szybko odizolować i oddać. A akurat u mnie nie było mowy nigdy o oddaniu którejś ze Złośnic. Moja Teściowa jest ilustracją- Ona Yennę kocha strasznie, chciała mi Ją zabrać i awantura o to była. Nie wiem co Ją tak urzekło w moim słodkim potfforku.... Nigdy jeszcze nie udało Jej się Yenny pogłaskać bez "strzału znikąd".
Piszę to wszystko, żeby pokazać, że ta sama sytuacja może powodować różne reakcje ludzi. Dlatego trzeba jasno pisać czego oczekujemy. I jeżeli sytuacja jest nieciekawa to nie czekać aż do momentu, kiedy sytuacja jest na tyle fatalna, jak w przypadku Mrauki.
A Mraukę nosił na rękach i mój TŻ i Ziemowit i Ona naprawdę nie reagowała agresywnie..... Ja wczoraj tylko ukucnęłam przy Niej i już miałam głowę wciśniętą w drzwiczki "Głaszcz mnie"......
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.
Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker