MRAUTYLDA-z godziny na godzinę straciła dom, bez uprzedzenia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 05, 2007 9:48

Dziś byłam z Carycą Mrauką u dr. Ewy, pochwalona zostałą że przytyła troszku, że ładnie wygląda nawet futerko - widac że się caryca wzieła za mycie porządne.
Urocza nasza złośnica, lekko nastroszona była w lecznicy, dr. Ewa tuliła ją a ta ewidentenie była niezadowolona jak to caryca bywa.

Tak w okolicy 25.07 ukradniemy jej (może się uda) troszkę krwi i zobaczymy jak wyniki.

Zośka nadal się boja Carycy Mrauki, a my musimy zostawić je na dwa dni same. Tato mój przyjedzie do nich na 2 godzinki codziennie, ale chyba jednak nie zdecyduje się zostawić otwartych przestrzeni i pełnej intekracji uskuteczniać....

Doruniad

 
Posty: 672
Od: Wto mar 27, 2007 18:59

Post » Śro lip 11, 2007 20:59

Jak układają się relacje kocio-kocie i kocio- ludzkie?
Obrazek

montes

 
Posty: 5888
Od: Śro lut 22, 2006 20:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lip 12, 2007 0:22

Mrauka mniej boi się dzieci, za to na TŻ-ta okropnie reaguje przestrachem, a jak on chce pomalutku dłoń po wykłądzinie do niej to odrazu syczy na niego.
Do mnie wychodzi spokojnie, barankuje, ociera sie o mnie, a motorek jej się włącza taki że na pół pokoju słychać.

Wczoraj chciała natłuc Zośkę, bo śmiała wleść do transportera, to jej ewentualna kryjówka.
Apetyt ma super, wcina wszystko co postawię, jedzenie dla nerkowców prawie każde jest przyswajalne.

Kolejne badanie za około 2 tygodnie.

Doruniad

 
Posty: 672
Od: Wto mar 27, 2007 18:59

Post » Czw wrz 13, 2007 9:24

Mrautylda ponownie szuka domu, została właśnie przywieziona z powrotem do dr. Ewy.
Tż Doruniad ma przyjechać za jakiś czas po kontener, nie mógł go zabrać, ponieważ Ewa nie miała gdzie umieścić kici, była kompletnie zaskoczona.
W lecznicy jest też Białasek z podejrzeniem wirusówki, ściągamy nowy kontener i w nim zamieszka Mrautylda.
Jak długo wytrzyma w małym kontenerze nie wiem :(
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer

"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!"
- Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek

“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/

iwcia

 
Posty: 9147
Od: Czw kwi 28, 2005 6:52
Lokalizacja: Miasto włókienników :)

Post » Czw wrz 13, 2007 10:10

Własnie wróciłam od Pani Doktor. Jest dramat. Mrauka póki co nie ma nawet swojego kąta. Musi siedzieć w kontenerku. Jest przestraszona okropnie, ale bardzo łagodna. Wpija się pazurkami w fartuch Pani Doktor.

Ta kotka to jedna wielka kupka nieszczęścia. Ona przeszła tyle, że możnaby jej życiorysem obdzielić tuzim kotów. I jeszcze teraz, gdy wydawało się, że nie może spotkać ją już żadna krzywda, znowu dostała kopa.

Najgorsze, że Pani Doktor była bez szans na przygotowanie dla niej jakiegoś miejsca, czegokolwiek. Dzisiaj rano po prostu otworzyły się drzwi gabinetu i w kontenerku zawitała Mrauka. Pan był na tyle uprzejmy, że na kilka godzin zgodził się zostawić kontenerek.


Nie wiem, co jeszcze powinnam napisać. Jestem podłamana losem tego maleństwa.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw wrz 13, 2007 10:23

O Boże, jak przeczytałam to mi ręce opadły.....
Ale koteczka ma pecha...

Nawet nie mam siły komentować :evil: :evil: :evil:
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Czw wrz 13, 2007 10:38

:( :( :(
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Czw wrz 13, 2007 10:39

:( :( :(
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw wrz 13, 2007 10:42

dziewczyny, nie mogę uwierzyć, że tak bez uprzedzenia, bez szans na zorganizowanie jakiegokolwiek kąta, choćby z miską i kuwetką, z domku forumowego :cry: :cry: :cry:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw wrz 13, 2007 11:17

nie mogę się na niczym skupić. Najgorsze, że znalezienie pomocy na forum jest właściwie bez szans: Mrautylda potrzebuje absolutnego spokoju i duuużo cierpliwości.
Mózg mi paruje, co zrobić z kotką przez najbliższe godziny i dni. Przecież nie może mieszkać w lecznicy w kontenerku. Tam jest Białasek.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw wrz 13, 2007 11:52

:strach:
Przeczytałam wątek od a do zet i "ręce i piersi" mi opadły...
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Czw wrz 13, 2007 12:14

Dziewczyny, jesteście niesprawiedliwe. O tym, że Doruniad ma problemy z Mrauką wiemy nie od dziś. Jestem teraz w pracy, nie mam czasu liczyć ile razy Doruniad pisała na forum prosząc o pomoc, ile razy pisała, że nie daje sobie rady. Dla mnie było to niezrozumiałe, że nikt z osób zaangażowanych w tę adopcję nie udzielił Doruniad pomocy. Że została zostawiona sama z problemem. Ja u niej byłam, widziałam jakto wszystko wygląda. My - znaczy przede wszystkim Gośka_bs, ja, Magicmada pomagaliśmy Doruniad szukać nowego domku dla Mrauki, umieściłyśmy z setkę ogłoszeń w necie.
Iwciu, nie pisz, że bez uprzedzenia, bo Doruniad od dawna pisze, alarmuje i prosi o pomoc. Jaką pomoc Doruniad od Was (osób odpowiedzialnych za tę adopcję) otrzymała? Kto z Was był u Doruniad i widział sytuację na żywo?
Oskarżać jest najłatwiej.

Doruniad i jej TŻ to wspaniali ludzie. I zdania nie zmienię. Gdyby takie problemy były z Laylą lub Gryfikiem kotami za których adopcję odpowiedzialna przede wszystkim udzieliłabym wsparcia, rady, pomocy. Pomogła w pokonaniu problemów, szukaniu nowe domu, a jeśli to by się nie udało zabrałabym koty do siebie. Nie pozwoliłabym, żeby doszło do tej sytuacji do której doszło.

Zacytuję może post Femki z 16 czerwca tego roku.
Femka pisze:Zapomniałam o kilku formalnościach: Mrautylda ma 2-3 lata,jest zupełnie zdrowa, wysterylizowana, miziasta i zakochana w ludziach :D

Mrauka nie była wysterlizowana i nie jest zakochana w ludziach. Niestety...

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Czw wrz 13, 2007 12:19

mokkunia pisze:Dziewczyny, jesteście niesprawiedliwe. O tym, że Doruniad ma problemy z Mrauką wiemy nie od dziś. Jestem teraz w pracy, nie mam czasu liczyć ile razy Doruniad pisała na forum prosząc o pomoc, ile razy pisała, że nie daje sobie rady. Dla mnie było to niezrozumiałe, że nikt z osób zaangażowanych w tę adopcję nie udzielił Doruniad pomocy. Że została zostawiona sama z problemem. Ja u niej byłam, widziałam jakto wszystko wygląda. My - znaczy przede wszystkim Gośka_bs, ja, Magicmada pomagaliśmy Doruniad szukać nowego domku dla Mrauki, umieściłyśmy z setkę ogłoszeń w necie.
Iwciu, nie pisz, że bez uprzedzenia, bo Doruniad od dawna pisze, alarmuje i prosi o pomoc. Jaką pomoc Doruniad od Was (osób odpowiedzialnych za tę adopcję) otrzymała? Kto z Was był u Doruniad i widział sytuację na żywo?
Oskarżać jest najłatwiej.

Doruniad i jej TŻ to wspaniali ludzie. I zdania nie zmienię. Gdyby takie problemy były z Laylą lub Gryfikiem kotami za których adopcję odpowiedzialna przede wszystkim udzieliłabym wsparcia, rady, pomocy. Pomogła w pokonaniu problemów, szukaniu nowe domu, a jeśli to by się nie udało zabrałabym koty do siebie. Nie pozwoliłabym, żeby doszło do tej sytuacji do której doszło.

Zacytuję może post Femki z 16 czerwca tego roku.
Femka pisze:Zapomniałam o kilku formalnościach: Mrautylda ma 2-3 lata,jest zupełnie zdrowa, wysterylizowana, miziasta i zakochana w ludziach :D

Mrauka nie była wysterlizowana i nie jest zakochana w ludziach. Niestety...




taaak, może powiedz to siedzącej w kontenerku (póki TŻ Doroty go nie zabierze) Mrautyldzie. Z cała pewnością wszystko zrozumie.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw wrz 13, 2007 12:33

To ciąg dalszy losów Mrautyldy od momentu adopcji. Nie ma się co pienić, każdy przeczyta i sam wyrobi sobie opinię na temat losów Mrauki i pomocy w rozwiązaniu problemu.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=59273&start=510
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw wrz 13, 2007 12:36

[quote="Femka]
taaak, może powiedz to siedzącej w kontenerku (póki TŻ Doroty go nie zabierze) Mrautyldzie. Z cała pewnością wszystko zrozumie.[/quote]

Gdyby ktoś jakkolwiek pomógł Doruniad kiedy prosiła o pomoc, pisała, że źle się dzieje nie byłoby teraz tej sytuacji.

A tu pomocy zero, ale namawianie Doruniad, by wzięła kolejne koty. Trzy maluszki. Na tymczas. A wcześniej inne koty.
Nie było tak?

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kota_brytyjka i 56 gości