Więc po weekendzie sprawy wyglądają tak:
Czarna Basia pojechała do nowego domu i zdaniem nowej Pańci jest to "małe kocie cudo" i w ogóle reszta opisu też w samych superlatywach. Więc myślę, ze można przyjąć, że jest nieźle (powiedziałabym "świetnie" ale wolę się tak od razu nie cieszyć za bardzo).
Ale tak naprawdę to ja się nowej Pańci nie dziwię, bo kicia ma charakter nieziemski

najpierw została zabrana od mamy i siostry i przywieziona do mnie na imprezę rodzinną

(tzn nie do mojego domu, bo to nie u mnie była impreza ale do mnie jako osoby organizującej adopcję). W nowo widzianym domu dostała własny pokoik

i ciągle ktoś u niej siedział, czasem po kilka osób naraz - kicia rozkręciła na górze imprezę konkurencyjną

Jest fenomenalna, 5 minut obwąchiwania terenu po czym głośne "mrrruuu" i galopem na kolana do siedzącego człowieka. I łasi się i tuli, głowę w rękę wpycha i wspina wyżej i pyszczkiem buzi daje prosto w usta

I jeszcze przewala się z jednego boku na drugi, żeby człowiek dokładnie wygłaskał cały brzusio

I uwielbia głaskanie delikatne, mocniejsze, porządne tłamszenie

normalnie kot do felinoterapii
W kolejnym domu, do którego pojechałyśmy na nocleg już tylko 2 minuty poznawania terenu (skoro znajomy człowiek pod ręka, to już nie trzeba aż tak się przykładać do rekonesansu) i znowu traktorek włączony na full i miziańsko. Dopiero jak się już wymiziała ze 20 minut, przypomniała sobie że możnaby coś zjeść. Potem zabawa szaleńcza i spanko z biegu (oczywiście u mnie na kolanach). Na drugi dzień rano siedziała ze mną przy biurku (kicia na blacie, oczywiście) i asystowała przy pisaniu instrukcji żywieniowych do nowego domu. Od czasu do czasu dawała buzi

i zerkała czy dobrze wszystko piszę
Więc ze spokojem wysłałam ją do nowego domu, gdzie ma być pierwszym w życiu kotem (bo gdyby była z gatunku nieśmiałych i mniej kontaktowych, to bym się martwiła trochę wysyłając do domu początkującego). I zawojowała Panią zupełnie

Chyba będzie dobrze.
Komu drugą kicię z tego hipersocjalnego miotu ?
W międzyczasie odwiedziłam jeszcze ich braciszka, który chodzi za swoimi ludźmi jak pies (mieszka z 4 psami i całe stado tak za ludźmi drepcze

) i z tego wszystkiego nie zrobiłam szarej żadnych nowych zdjęć ale prosiłam o dosłanie więc będą wkrótce.