Moderator: Estraven
Matahari pisze:do kota sięgającego łapką kawałek ciasta z talerza: jesoooo... przysuń sobie talerz...
_amica pisze:ja za kazdym razem jak kotek sie dobiera do mojego talerza zaczynam rozmowe w stylu: "a czy ja ci wyjadam chrupki z miski ?? nie! wiec sio od mojego papu... kiciiiiiiii" rodzina sie dosc ciekawie patrzy
Witchma pisze:generalnie ludzie dziwnie się patrzą, jak rozmawiam ze swoim kotem... a najgorzej jest, kiedy podejdą znienacka i nie wiem, że słuchają
właśnie wróciłam z wakacji, na których sąsiad z domku obok przyłapał mnie na mniej więcej takim przemówieniu (kot jest syberyjczykiem):
"Dakuś, ty nie możesz być takim pluszakiem... ty dziki kot jesteś, groźny, niebezpieczny... no zrób groźną minę... słuchaj, ja cię tu próbuję wychować na ludzi, a ty się głupio uśmiechasz... tak nie wolno, przynieś jakiegoś dzika na obiad, jakąś antylopę... ja widziałam rano, co zrobiłeś - podeszła do ciebie sąsiadka, a ty się przymilasz zamiast jej tę rękę odgryźć..."
wyobraźcie sobie minę sąsiada
Usagi_pl pisze:Z dwa tygodnie temu, gdy tęsknota za kotem osiągnęła apogeum.
Podlewam kwiatka i nagle:
- A kto się tak nastroszył? Takie nastroszone teraz będziemy, nastroszone takie, no...
Samej mi się zrobiło głupio, że z kwiatami gadam.
Kilka dni później TŻ wraca z pracy:
- Co tam słychać, kobieto?
- Mrau mrrr...
Adoptowaliśmy Asurę. Wczoraj TŻ wraca z pracy:
- Co moje kobietki dziś robiły?
Ja z pełną satysfakcją:
- Myłyśmy pupę i mordowałyśmy mysz!
kavala pisze:A mnie się ostatnio coś ciągle myli i do Łatka mówię Kubuś. Tak ma na imię mój młodszy syn.Czy to może coś oznaczać...?
Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek, Ruda_z_zielonymi i 325 gości