Sprawa wygląda następująco. Mam starszą (ale w dobrym zdrowiu) sąsiadkę, która dosłownie zakochała się w mojej Taszy [*]
Wczoraj pozno wieczorem zaczepila mnie na korytarzu i zapytała czy nie mogłabym jej pomóc "załatwić" rudego kotka, a raczej kotke.
W sumie to dość się ucieszylam bo to odpowiedzialna osoba, niestety bardzo uparta. Na nic zdały sie przekonywania, ze inny kotek bedzie tak samo dobry jak rudy. Ona chce rudą( całą) i nic innego. Kotek tez nie wchodzi w gre. Obojętny jej jest wiek kota, ale płeć i kolor jaki podała muszą się zgadzać.
Obiecałam , ze wystawie tu jej ogłoszenie i bede pokazywac jej jakie kotki (o ile beda!) są dostępne. Pani nie ma telefonu ani internetu wiec siła rzeczy ogłoszenia będą musiały iść przez moje ręcę. Mieszkamy drzwi w drzwi.
jeśli uważacie , że to dobry pomysł i znajdzie się jakaś koteczka - dajcie znać.