Kot u osoby ze schizofrenią...co robić?!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 10, 2003 21:37

5 minuta i już korzystamy z kuwety!
Jak z tym świerzbem??
Jutro i tak do weta.

Schudła mała strasznie przez TYDZIEŃ (wtedy wiozłam ja do weta).
Szary szkielecik biega. Ale jeż dużo spokojniejsza niż Herhor. Za drzwiami amok totalny. Muszę do niego iść, bo się rezydent pogniewa. Komputer niestety zostaje po stronie nowego przybysza, więc na razie milknę...

Jeszcze raz wszystkim bardzo bardzo dziękuję za rady
Trzymajcie kciuki!!!

katonka

 
Posty: 4378
Od: Wto lis 19, 2002 21:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 10, 2003 21:57

Nelly pisze:Ja wiem, że od lekarza, bez recepty to raczej prawie niemozliwe w obecnych czasch. [....]
Nie wiem jak z psychotropami, ale uspokajające potrafi w ten sposób zdobyć. Te pewnie też. Może też iść prywatnie...


Nelly,
powiem tak. Bylam dzis w mojej zakladowej przychodni (prywatnej), ale z ryczaltu - place tak czy tak raz na miesiac w pensji. Poszlam do laryngologa. Cos w uchu mi szumialo i mnie to denerwowalo. Mam brac lek na to ucho przez miesiac. Wykupilam i siedze wlasnie nad ulotka i zastanawiam sie, ile pan dr dostaje za to, ze mi zapisal na ucho lek psychotropowy. I szczerze mowiac mam dylemat - brac...nie brac....

Tak wiec dostep do psychotropow jest bardzo latwy. Niestety....
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lip 10, 2003 22:07

katon-starszy pisze: Jak z tym świerzbem??
Jest zaraźliwy. Kup jutro u veta Stronghold dla obu kotków. Za jednym zamachem zabezpieczysz przed pchłami (a w upalne lato mogą pojawić się w piwnicach bloków i dotrzeć do mieszkań) i odrobaczysz z glist.

ana

 
Posty: 24746
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Czw lip 10, 2003 23:01

kinus pisze: Poszlam do laryngologa. Cos w uchu mi szumialo i mnie to denerwowalo. Mam brac lek na to ucho przez miesiac. Wykupilam i siedze wlasnie nad ulotka i zastanawiam sie, ile pan dr dostaje za to, ze mi zapisal na ucho lek psychotropowy. I szczerze mowiac mam dylemat - brac...nie brac....
.


8O Jaką nazwę ma to lekarstwo? Bo szczerze mówiąc, to brzmi to jakoś nierealnie. Chyba, że to coś do wkraplania ? (nie znam się na tym aż tak, może to jakiś rodzaj inny czy coś). Doustnie? To chyba nie mogą być psychotropy przecież. A może są różne rodzaje.
(mam siostrę farmaceutkę, mogę spytać jutro).

Nie wypada w tym temacie, ale sobie jednak zażartuję :D
kinus, a te "szumy" w uszach, to nie przypadkiem " głosy "które słyszysz?
:wink: :D wtedy to by miało sens.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lip 10, 2003 23:16

"Problem zaczął się w momencie, gdy wzięła do siebie maleńskiego kotka. Nie wiem, czy to było w ramach zaleconej przez lekarzy terapii, czy samodzielny pomysł - dość, że kot u niej jest"

Przy schizofrenii zwierzęta w domu nie są wskazane a wręcz przeciwnie,
może dojść do tragedii ... :(
Ostatnio edytowano Czw lip 10, 2003 23:46 przez Janka, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
__________
One czekają ...

Janka

 
Posty: 2750
Od: Nie gru 01, 2002 1:49
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lip 10, 2003 23:31

Co do odbierania schizofrenikom waznych dla nich rzeczy - to wszystko zalezy jak to jest dla nich wazne. Jesli ktorys jest palaczem - to proba odebrania papierosow moze skonczyc sie niezlym atakiem agresji czy wogole pogorszeniem stanu zdrowia. Nie zapomne widoku jednego z pacjentow ktory bardzo zle sie poczul (fizycznie) i zabralismu mu papierosy bo palil doslownie jednego od drugiego. Facet wpadl w jakis amok i zaczal "palic" pudelko od zapalek - udajac ze to papieros.

Jednakze mysle ze jesli trafisz na moment dobrej formy psychicznej swojej kolezanki i z nia spokojnie pogadasz, wytlumaczysz ze przeciez wie ze czesto laduje w szpitalu, ze stan jej sie pogarsza, ze kot to obowiazek, duzo pracy, choroby, naklady (podkresl ze to kosztuje), tesknota za nia - to mysle ze bez wiekszego problemu przekonasz ja do tego zeby kota Ci oddala - mozesz jej obiecac ze bedzie mogla go odwiedzac kiedy zechce. Prawdopodobnie nigdy tego nie zrobi.

Bo dla schizofrenikow kot jest dobry poki sprawia same przyjemnosci - jest przytulny, nie kosztuje za wiele. W momencie uswiadomienia sobie ze jednak wiaza sie z tym koszty i wysilek - kot przestaje byc fajny.
Mamy jedna pacjentke ktora miala dwa koty. Do teraz ma do nich wielki zal ze musiala nosic zwirek.
Jakiejs znajomej udalo sie na szczescie ja przekonac zeby koty oddala - prawdopodobnie dzieki temu ocalily zycie.

Blue

 
Posty: 23905
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt lip 11, 2003 0:28

Zostałam doinformowana o rzeczy których nie wiedziałam. (po co się wtrącam wobec tego prawda?). Jeśli to jest tak jak piszecie, to jakby nie ma wyjścia, trudno :(
Po prostu było mi jej bardzo żal. Nie dośc, że wszystko u niej do góry nogami to jeszcze nawet kota przyjaciela nie może mieć. Nie miałam widocznie do czynienia z takimi postaciami tej choroby.
Sorry za laickie podejście do problemu i zwracanie głowy.
Po prostu... tak bardziej od nie medycznej strony na to patrzyłam chyba jednak niechcący i źle patrzyłam jak widzę. Trudno, zdaża się.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lip 11, 2003 5:24

Nie martw się Nelly. Zawsze są jakieś dwie strony medalu. I czasem warto spojrzeć z obu stron. Podoba mi się, że to zrobiłas :wink:
Pozdrawiam.
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pt lip 11, 2003 7:06

Nelly pisze: 8O Jaką nazwę ma to lekarstwo? [...]
Nie wypada w tym temacie, ale sobie jednak zażartuję :D
kinus, a te "szumy" w uszach, to nie przypadkiem " głosy "które słyszysz?
:wink: :D wtedy to by miało sens.


Nazwa - Memotropil. Szumy wg pana doktora powstaja, gdyz mam za wysokie cisnienie i podobno tym lekiem ma mi wyrownac krazenie krwi w uszach. Lek doustny, tablety ogromniaste. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lip 11, 2003 8:00

Katy pisze:Nie zgodze się tylko z Moniką w kwestii, że w Wawie nie ma dobrych lekarzy psychiatrów, ale to temat na inną dyskusję.

Skrót myślowy :oops: po prostu teraz nie znam nikogo, kogo mogłabym polecić.
Katy pisze:Trzymam mocno kciuki za udane dokocenie i za Anię.

Ja też :ok:
Głaski dla rezydenta i malutkiej

Pozdrawiam ciepło
Monika & Ruda i Kropek. Za TM Bursztyn, Kocinka, Cykoria, Wodzik, Dyś i Zuzia..
Nasz wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p10850216

Monika

 
Posty: 17879
Od: Pt lut 22, 2002 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 11, 2003 12:16

Nie patrzę na to ze strony specjalistycznej. Kota mi żal i tyle. Człowieka też, ale inaczej. Nie widzę tu miejsca na "jedynego przyjaciela" - takim przyjcielem mógłby być drugi człowiek, który przypilnuje leków, pomoże w trudnej chwili. Na pewno nie kot, który ostatecznie z pluszaka może stać się ofiarą.
Kiedyś oglądałam film o pewnej kobiecie, która wskutek molestowania w dzieciństwie była tak opętana pragnieniem zaskarbienia sobie czyichś uczuć, że kiedy się wszystko wydało, otruła własne koty, które bardzo kochała. Wiem, że to film, ale ... :cry:
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Pt lip 11, 2003 12:19

kinus pisze:Nazwa - Memotropil. Szumy wg pana doktora powstaja, gdyz mam za wysokie cisnienie i podobno tym lekiem ma mi wyrownac krazenie krwi w uszach.


Memotropil to przypadkiem znam i bez pomocy siostry.
To nie jest psychotropowe lekarstwo ale należące do podgupy środków nootropowych (cokolwiek to oznacza :roll: ).
Zapisują to przy ... zresztą masz ulotkę :D
Ma działanie można tak powiedzieć na "krążenie krwi w mózgu" :D więc pewnie i regulację, wszystko na pewno się zgadza.
Przy okazji pamięć sobie poprawisz jeszcze :D :D

Bez żartów, wiem, że studenci przed egzaminami stosowali praktyki brania tego w dużych ilościach. Konkretnie nootropilu, ale to to samo praktycznie.
Tak, że spokojnie kinus, przeżyjesz :D a może nawet Cie wyleczą :wink:
Wystraszyłaś mnie pożądnie tym, że psychotropy Ci zapisali :D

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lip 11, 2003 12:22

Jeszcze jedno, jeśli masz za wysokie cisnienie to koniecznie idż do internisty, bo laryngolog może nie pomóc. Powinnaś je badać systematycznie i zażywać leki jeśli to konieczne. (może nie jest aż tak wysokie? nie wiem)

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lip 11, 2003 12:39

Hej kochani,
Maleństwo urocze, bardzo szybko się przystosowuje. Jak wychodziłam rano do pracy to pożegnała mnie kąsaniem po rękach i gonitwą po kanapie (z wszczepianiem się pazurkami) :D

Gorzej z Herhorem.
Tak naprawdę dotarło do niego, że ktoś jest za drzwiami około 5. rano. No dobra była 5.42. Od tej godziny Herhor stał pod drzwiami i wył. Ze straszną pretensją. Przy próbie pogłaskania gryzł i to wyjątkowo (nawet jak na niego) mocno. Jak rano poszłam do malucha, zobaczyłam przez szybę mordkę Herhora...poł metra pod sufitem 8O (wlazł na półki nad łóżkiem i podglądał). No i smutny jest...Piszczy i patrzy z melancholią przez okno. No zupełnie nie jak nasz Pan Pała. Głaszczemy (jak się daje), przemawiamy, jesteśmy prawie wyłącznie z nim, ale i tak wie, że coś się święci)... :(

Ania została w szpitalu. dzwonił jej brat, że zatrzymają ja na dłużej i nie na tym otwartym oddziale, tylko na zamkniętym. Przynajmniej trzy tygodnie...

A mała jest piękna: jasno szarosrebrna z ciemną, prawie czarną mordką i jasnym noskiem. Lemurek mały. Pięknotka. :love:
Płochliwa jeszcze jest, ale zaczyna dokazywać.

JAK SIĘ DOKACA??
jak długo trzymać oddzielnie, kiedy sobie pokazać i przedstawić towarzystwo.
Nie chcę teraz popełnić błędu, bo z poprzednią kotką Herhor nigdy się nie dogadał i pozostawiane same musiały być zamykane w różnych pokojach...

Stronghold kupimy. Malucha musimy przebadać dokładnie, bo Herhor to słabeusz (sza!! obraziłby się), może łatwo coś złapać. A nie możemy go doszczepić (półtora roku minęło od szczepionki), bo jak ostatnio byliśmy u weta (właśnie po to) to się okazał na szczepionkę uczulony :roll:

Ania nie dzwoniła już (ma możliwość).
Będę dawać znać, co dalej

katonka

 
Posty: 4378
Od: Wto lis 19, 2002 21:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 11, 2003 12:48

Powinny się przyzwyczaić - trzymam kciuki.

Konkretnie nootropilu, ale to to samo praktycznie.


Wiem. Brałam i ja. ALe przestalam, bo mnie po nim taka senność brała, że nie mogłam się uczyć. Cokolwiek to znaczy, moje krążenie w mózgu musi mieć odwrotny kierunek...
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, CatnipAnia, Google [Bot], Kasiasemba i 57 gości