Czarny persik Kufelek ma dom:)))

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 07, 2007 13:19

Dzwoniłam do schroniska.
Najlepiej by było, gdyby wet osobiście go zobaczył,ale.. tu zaczynają się schody.
Ja widziałam, jak on zachowywał się w schronisku, jak ciężko było wsadzić go do transportera. Jak on drapał i gryzł. Nawet, jakby udało mi się wsadzić kicię do transportera, to nie wiadomo, czy ja bym go w gabinecie utrzymała. To byłby dla niego ogromny stres. A już pomału wychodzimy na prostą.
Opisałam objawy: kichanie, smarkanie, zielona wydzielina z nosa.
Wygląda na katar.
Mogę mu podawać UDONIX.
Tylko,że ja mu tabletki do pyska nie włożę. Wczoraj próbowałam podać rutinoskorbin. Udało mi się go cudem wyjąć z klatki. Zaraz zaczął się wyrywać, syczeć i groźnie mruczeć. Bardzo pocieszające jest to, że ani razu nie próbował mnie drapać, ani gryźć. Chciał koniecznie uciekać do klatki.
Mam próbować podawać mu strzykawką. To chyba trochę prostsze.
Czeka mnie nie lada wyzwanie. Dobrze, że już się Kufla tak mocno nie boję jak napoczątku :strach:

Sylwi@

 
Posty: 905
Od: Pon lis 03, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt wrz 07, 2007 15:35

Mimo wszystko zawiozlabym go do weta. On powinien poradzic sobie z kazdym kotem. Lepiej go najpierw wyleczyc nawet kosztem utraty zaufania teraz, niz pozniej. Jak juz bedzie zdrowy to mozna spokojnie pracowac nad tym, ale teraz bym nie kombinowala z lekarstwami..
Gorzej bedzie jak on Ci zaufa, a pozniej zawieziesz go do weta i stracisz to co zdobedziesz..
dorzuć się do sterylek: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/azg dla bezdomnych: KRS 0000338819

Edzina

 
Posty: 4524
Od: Czw lut 10, 2005 12:07

Post » Pt wrz 07, 2007 16:29

Unidox jest ok :) uwierzcie mi :wink:

Izabela

 
Posty: 6922
Od: Nie cze 08, 2003 20:33
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt wrz 07, 2007 22:25

Na wszystko? Nigdy tego nie podawalam..
dorzuć się do sterylek: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/azg dla bezdomnych: KRS 0000338819

Edzina

 
Posty: 4524
Od: Czw lut 10, 2005 12:07

Post » Pt wrz 07, 2007 22:39

gosiar, spróbuj usiąść na podlodze po turecku, na kolanach połóż duży ręcznik, cienki koc, posadź na tym kota. Owiń go ręcznikiem/kocem dośc ciasno, tak by tylko głowa wystawała. Jedną ręką trzymaj ciasno przy szyi kota ręcznik i przytulaj go do siebie. Drugą masz wolną by strzykawką podać mu lek z boku pyszczka.
W ten sposób łapy kota drapią w środku ręcznik, gryzienie też mu uniemożliwisz. Często kot zawinięty w ręcznik uspokaja się znacznie.

To tak na przyszlość, gdyby lekarz zapisał tabletki.

Inna metodą na uspokojenie kota np. do zastrzyku czy pielęgnacji jest założenie mu na głowę skarpetki, dość cienkiej (oddychanie) i dużej (męska świetnie się sprawdza). Kot nie widząc przeciwnika nie może skutecznie celować pazurami ani nie ugryzie.

Ja boję się sama podawać leki nie doradzę niczego konkretnego jeżeli chodzi o leczenie.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39316
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob wrz 08, 2007 0:29

MariaD pisze:gosiar, spróbuj usiąść na podlodze po turecku, na kolanach połóż duży ręcznik, cienki koc, posadź na tym kota. Owiń go ręcznikiem/kocem dośc ciasno, tak by tylko głowa wystawała. Jedną ręką trzymaj ciasno przy szyi kota ręcznik i przytulaj go do siebie. Drugą masz wolną by strzykawką podać mu lek z boku pyszczka.

U mnie w przypadku jednego kota duże skuteczniejsze okazało się owinięcie ręcznikiem..własnej ręki. Z tym, że to bardzo łagodny kot, tylko nie mógł jeśc , bo bardzo bolał go pyszczek. Zawinięty w ręcznik robił sie bardzo niespokojny, ale go lekko przytrzymywałam za kark i podawałam jeszenie strzykawką, ręką zabezpieczoną ręcznikiem, to chociaż odpychał ręke łapą, to w miarę spokojnie jadł

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 10, 2007 12:35

Przepraszam, że się nie odzywałam, miałam problemy z komputerem. Dopiero dzisiaj mi naprawili.

Jeśli chodzi o Kufelka, to byłam z nim w piątek u weta.
Diagnoza się potwierdziła, ma katar.
Te tabletki o których pisałam, są właśnie na tą przypadłość. Stąd wiem, bo trzy miesiące temu leczyłam mojego Kitka z kataru i nasza wetka zapisała mu ten lek.

Ale persik dostał zastrzyk, jakąś nowość, nazwy nie pamiętam. Działa przez 14 dni. Wet chciał zaoszczędzić nam stresów związanych z podawaniem tabletek. Jednak, gdyby lek nie zadziałał, to wtedy doustnie. Wygolił mu trochę kudłów na łapach. Dużo się nie dało, bo Kufel już się mocno zestresował. Gdy podstawił transporter, kicia niemal biegiem i już był w środku. Pierwszy raz widziałam, żeby tak chętnie właził :lol:

Jeśli chodzi o zachowanie kota, to on ma już tyle z agresywności, co ja z zakonnicy :wink: :lol: Wypuszczam go już z klatki, chodzi sobie po salonach :wink: Lubi siadać na parapecie i patrzeć przez okno. Pozwala sobie bez problemów wycierać nosek. Wycinam mu kłaczki, trochę wyczesuję. Lubi być głaskany, nawet przez moją dwuletnią córkę :D
Trochę boi się brania na ręce. Mruczy wtedy groźnie, ale to jest tylko dźwięk. Ja już na to nie reaguję. Mimo wszystkich prób podania tabletki, wizycie u weta, on mnie nie zadrapał, nie ugryzł. Nawet jak się wyrywa, to jest delikatny, pazury chowa. A to, że nielubi podawania tabletek, czy wpychania do kontenerka, to jest normalne. Ja z moimi kotami też mam z tym problem 8)
To jest naprawdę kochane kocisko.

Sylwi@

 
Posty: 905
Od: Pon lis 03, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon wrz 10, 2007 13:09

Bo niektórzy potrafiliby u pluszowej przytulanki wywołać agresję. :evil:

Sylwi@,cieszę sie,że kotek jest już sobą,kciuki za jego zdrówko. :ok:
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Pon wrz 10, 2007 13:21

Sylwi@ pisze:Jeśli chodzi o zachowanie kota, to on ma już tyle z agresywności, co ja z zakonnicy :wink: :lol: Wypuszczam go już z klatki, chodzi sobie po salonach :wink: Lubi siadać na parapecie i patrzeć przez okno. Pozwala sobie bez problemów wycierać nosek. Wycinam mu kłaczki, trochę wyczesuję. Lubi być głaskany, nawet przez moją dwuletnią córkę :D
Trochę boi się brania na ręce. Mruczy wtedy groźnie, ale to jest tylko dźwięk. Ja już na to nie reaguję. Mimo wszystkich prób podania tabletki, wizycie u weta, on mnie nie zadrapał, nie ugryzł. Nawet jak się wyrywa, to jest delikatny, pazury chowa. A to, że nielubi podawania tabletek, czy wpychania do kontenerka, to jest normalne. Ja z moimi kotami też mam z tym problem 8)
To jest naprawdę kochane kocisko.


No i tak trzymać..
Takie własnie są persy.. :1luvu:

A niestety za agresywne zachowanie odpowiada poprzedni właściciel.. :evil:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto wrz 11, 2007 21:35

Temat zmieniłam po rozmowie z Sylwią. Persik może u niej przebywać do końca września. A na szukanie domu stałego jeszcze trochę za wcześnie ze względu na katar, konieczność kastracji oraz zrobienie porządku z sierścią. No, chyba, że znalazłby się sprawdzony, forumowy domek :D
Tak więc, gdyba takiego nie było, poszukujemy domku tymczasowego, który martwić się nie musi, bo dla persika coś stałego zawsze się znajdzie :D

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro wrz 12, 2007 10:21

Podrzucam!

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro wrz 12, 2007 11:16

Mam teraz na tymczasie dwa czteromiesięczne łobuziaki.. :1luvu:
Nie wiem, czy uda mi się dla nich coś znależć przed październikiem.. :?
Jesli tak, to miałabym wolny tymczas.. 8)

Może ktoś szuka kociego rodzeństwa? jeden pingwinek a drugi mieszanka pingwinka z krówką.. :twisted:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Czw wrz 13, 2007 15:57

aamms pisze:Mam teraz na tymczasie dwa czteromiesięczne łobuziaki.. :1luvu:
Nie wiem, czy uda mi się dla nich coś znależć przed październikiem.. :?
Jesli tak, to miałabym wolny tymczas.. 8)

Może ktoś szuka kociego rodzeństwa? jeden pingwinek a drugi mieszanka pingwinka z krówką.. :twisted:


Trzymam mocno kciuki, żeby kotki szybko dobre domki znalazły!

Nie mam dobrych wieści odnośnie Kufelka :(
Z nosa ciągle ropa mu leci i od wczoraj nie chce jeść.Wieczorem jedziemy do weta.
Poza tym znudziło mu się już siedzenie w klatce. Jak przychodzę do niego, to puszczam go luzem.Widać ,jaki jest szczęśliwy, jak maszeruje z podniesionym ogonem. Robi rundę po mieszkaniu, a później rozkłada się na fotelu.
Tak mi bardzo przykro jak wychodzę i muszę pakować go z powrotem do klatki, jak on na mnie wtedy smutno patrzy. Pewnie zastanawia się dlaczego... przecież jest taki grzeczny. Ale ja się boję, żeby czegoś nie poniszczył, albo nie zaczął znaczyć terenu, bo to nie moje mieszkanie i miałabym nieprzyjemności.

Muszę porobić nowe zdjęcia

Sylwi@

 
Posty: 905
Od: Pon lis 03, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw wrz 13, 2007 19:24

Wiem, że Kufelek już po wizycie u weta. Ma trochę zmienione leczenie, bo coś mu ten katar nie mija. Sylwi@ napewno potem napisze dokładniej.
A ja jak czytam u Kufelku, jak można przy nim wszystko robić, to nóż mi się w kieszeni otwiera na myśl o tym jego niby to "właścicielu", który doprowadził go do takiego zaniedbania, musiał krzywdzić i jeszcze oburzał się, że weterynarz nie chciał Kufelka uśpić :evil:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw wrz 13, 2007 20:32

Anka pisze:Wiem, że Kufelek już po wizycie u weta. Ma trochę zmienione leczenie, bo coś mu ten katar nie mija. Sylwi@ napewno potem napisze dokładniej.
A ja jak czytam u Kufelku, jak można przy nim wszystko robić, to nóż mi się w kieszeni otwiera na myśl o tym jego niby to "właścicielu", który doprowadził go do takiego zaniedbania, musiał krzywdzić i jeszcze oburzał się, że weterynarz nie chciał Kufelka uśpić :evil:


Historia Kufelka pokrywa się zadziwiająco z historią Balbiny - taki sam scenariusz...

Agresywny kot, mężczyzna przynoszący kota do uśpienia...

Ludzie nie chcą przyznać się do tego, że to oni sa winni takiego stanu kota do tego stopnia że wolą zwierzę zabić by to ukryć. :evil: I to w obu przypadkach byli mężczyźni.

Sylwi@ - jak masz możliwośc sprawdź jak Kufel reaguje na mężczyzn. Jeżeli agresją lub paniką - będziesz znać odpowiedź kto go skrzywdził i jak z nim postepować i jakiego domu szukać.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39316
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 82 gości