O tym, jak trafiły nasze koty do nas...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 31, 2007 14:16

Pusio znalazł się sam właściwie 8)
Pewnego bardzo wczesnego zimowego ranka, gdy TZ konczył prace na nocce - takie niezaduże cuś w postaci kota siedziało pod jego samochodem. Trzęsło się z zimna i za nic nie miało zamiaru sobie pójść. No więc TZ kota pod pachę i w ten sposób Pusio z nim zamieszkał :wink:

modliszka

 
Posty: 523
Od: Wto lut 14, 2006 19:12
Lokalizacja: pabianice

Post » Wto wrz 11, 2007 11:12

moje kotki pochodzą z Tatr, tak więc jedna się nazywa Gubałówka, a druga Koszysta- obie od nazw gór w Tatrach jakby ktoś nie wiedział :) a zabrałam je ze schroniska górskiego w Tatrach- Głodówka, gdzie często jeżdżę do pracy i straszliwie lubię to miejsce :)
"Chinczycy widzą godzinę w oczach kotów"

lolitka

 
Posty: 3
Od: Pon wrz 10, 2007 20:21
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 11, 2007 17:54

Sreberko wypatrzyliśmy na allegro,a następnie na stronie kociego azylu.
W Łodzi na zapleczu Biedronki zostały znalezione dwa maleństwa, nasze Srebro i jej siostra Burasia.
Z Łodzi przyjechały do Warszawy i zamieszkały we wspaniałym domku tymczasowym u Agalenory.
Nasza wyprawa po Srebrusię zakończyła się powrotem z dwiema pannami :D

Druga(starsza) to Bi znaleziona przez Agalenorę w jednej z brudnowskich piwnic.

Odkąd z nami są jesteśmy największymi szczęściarzami na świecie i nie wyobrażamy sobie życia bez naszych futrzaków.

Zapraszamy do wątku o przyrodnich siostrzyczkach :wink:

O&B&S&B

olka&bartek

 
Posty: 500
Od: Nie sie 26, 2007 15:22
Lokalizacja: Warszawa / Nowe Miasto Lub / Toruń

Post » Wto wrz 11, 2007 18:40

OJOJOJ, ale byka walnęłam oczywiście bródnowskich a nie brudnowskich :oops:

olka&bartek

 
Posty: 500
Od: Nie sie 26, 2007 15:22
Lokalizacja: Warszawa / Nowe Miasto Lub / Toruń

Post » Wto wrz 18, 2007 22:13

Nasze maleństwo zupelnie nie było planowane. Jego donośny płacz zmusił nas do tego zeby pojść i zacząc go szukac. No i znalezlismy... biednego, małego, zarobaczonego kotka. Zawieźliśmy go prędziutko do lecznicy, a kiedy po 4 dniach odbieraliśmy go nie mielismy juz najmniejszych wątpliwości co do tego ze baaaaardzo chcemy żeby z nami został. Oboje nie wyobrazamy sobie juz życia bez naszej małej czarnej kulki :wink: Zamieniliśmy wiec wypady ze znajomymi na ciepłe kapcie i kotka na kolanach- ale nie żałujemy :D .

yennefer83

 
Posty: 15
Od: Wto wrz 18, 2007 21:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 29, 2007 21:24 pierwszy raz...

Witajcie Drodzy Kociarze!!
Jestem tu po raz pierwszy. Od dzisiaj mam w domu kota!! Kot zupelnie nie planowany... Mala koteczka okolo 2 miesieczna. Pod wplywem corki zdecydowalam sie dac jej dom. Ale niestety pozostal jeszcze jeden koteczek, maly samotny... codziennie dokarmiamy go, ma cieple pudeleczko z kocykami na balkonie u dziadków. Szukamy mu domu i mam nadzieje, ze go znajdziemy. Porozwieszalam ogloszenia , pytm wszystkich... Ale ludziska nie bardzo chca... Nie wim dlaczego???Nie moglam zabrac obu , w domu mam jeszcze pieska. A qurcze...serce boli, ze ten drugi sam:((( normalnie spac nie moge i mysle o nim.... Popisałam sobie , poczytałam Wasze posty i troche mi lzej. Moze jednak ktos go wezmie!!! Pozdrawiam cieplo. Asia

Joanna__22

 
Posty: 2
Od: Sob paź 27, 2007 14:30
Lokalizacja: Suwałki

Post » Pon paź 29, 2007 21:36 pierwszy raz...

Witajcie Drodzy Kociarze!!
Jestem tu po raz pierwszy. Od dzisiaj mam w domu kota!! Kot zupelnie nie planowany... Mala koteczka okolo 2 miesieczna. Pod wplywem corki zdecydowalam sie dac jej dom. Ale niestety pozostal jeszcze jeden koteczek, maly samotny... codziennie dokarmiamy go, ma cieple pudeleczko z kocykami na balkonie u dziadków. Szukamy mu domu i mam nadzieje, ze go znajdziemy. Porozwieszalam ogloszenia , pytm wszystkich... Ale ludziska nie bardzo chca... Nie wim dlaczego???Nie moglam zabrac obu , w domu mam jeszcze pieska. A qurcze...serce boli, ze ten drugi sam:((( normalnie spac nie moge i mysle o nim.... Popisałam sobie , poczytałam Wasze posty i troche mi lzej. Moze jednak ktos go wezmie!!! Pozdrawiam cieplo. Asia

Joanna__22

 
Posty: 2
Od: Sob paź 27, 2007 14:30
Lokalizacja: Suwałki

Post » Nie lis 04, 2007 11:41 Mamy domek:)

Kilaka dni wczesniej pisałam o moim nowym lokatorze:) Ma sie wysmienicie!!! Pozostal nam wówczas jeszcze jeden kociak do adopocji. I... Huraaa!!! Znalazłam dla niego domek. Jest juz w cieplym , miłym miejscu!!! Pozdrawiam cieplo forumowiczow.!

Joanna__22

 
Posty: 2
Od: Sob paź 27, 2007 14:30
Lokalizacja: Suwałki

Post » Śro lis 14, 2007 16:21

Świetnie, że kolejne kociątko znalazło domek. Oby Mu się dobrze żyło :)


Jak Neruś trafił do mnie?
Przypałętał się do mojego ogródka. No i co miałam zrobić?... Taka mała, kocia bida. Wet określił Jego wiek na 7 tygodni. Miałam Go mieć na tymczasie... a skończyło się tak, że dołączył do rodziny :D
Obrazek

Arlenka

 
Posty: 5
Od: Śro lis 14, 2007 14:10
Lokalizacja: Tychy

Post » Wto gru 04, 2007 21:42 Jak kot trafił do nas?

Moi rodzice mają małą działkę z altanką. W czasie pobytu na niej mój ojciec potknął sie i wybił szybę w oknie. Po kilku dniach próbował naprawić szkody i wtedy w szafce z ubraniami znalazł rodzącą dziką (?)kotkę, która wprowadziła się pod nieobecność na ten właśnie moment. W 10 dniu po porodzie sąsiadka - św. Franciszek dla działkowych kotów wzięła sprawy w swoje ręce bo my byliśmy tym wszystkim przerażeni. Bolek odchował się na działce, tam nauczył się korzystać z kuwety i w 2-gim miesiącu życia trafił do mojego domu. Zawdzięczam to tacie, młodszemu synowi, który pilnował by Bolkowi nic się nie stało ( na działkach pracuje sztab 2 pań usypiających kocięta) no i sąsiadce, która z anielską cierpliwością tłumaczyła, że kot nie jest tak straszny jak go malują i miłośnik psów kota też może pokochać. Bolek od połowy pażdziernika jest z nami a my nie możemy sobie wyobrazić jak można było mieć wątpliwości czy z kotem da się żyć pod jednym dachem.

Bolkowa

 
Posty: 6665
Od: Pon gru 03, 2007 20:29

Post » Nie sty 06, 2008 0:24

To było przedwczoraj...
Jakieś trzy, cztery godziny wcześniej słyszałam miauczenie, ale nie wyglądało na kotka, posłuchałam przez chwilę i stwierdziłam, że dzieciaki się bawią.

Niedługo potem wychodziłam z psem i dla pewności przejrzałam korytarz (mieszkamy na 10 piętrze w 16-stopietrowcu).
Nic nie było widać ani słychać, więc poszliśmy na spacer.

Wróciłam, siedzę w domu i nagle miau, miau.
Myślę nie no, coś tu nie gra, znowu im się zabaw zachciało?

Podchodzę do drzwi, ale miauczenie było głośniejsze niż wcześniej.
Patrzę, a pod naszymi drzwiami siedzi kociak i skomli.
I co? Skończyło się na tym, że zostałam z nim na klatce, żaden ze sąsiadów nie mógł go zabrać; że wzięłam go ze sobą, najpierw zamknęłam na chwilkę psa w łazience, bo nie wiedziałam jak zareaguje, a kotów nie cierpi. Już jest lepiej, siedzą razem w pokoju, ale dystans zachowany.

Na początku nie brałam pod uwagę zatrzymanie kotki, ale teraz już sama nie wiem, jest taka kochana :roll: :)

Paulapoz

 
Posty: 12
Od: Sob sty 05, 2008 17:49
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sty 06, 2008 18:03

Super się czyta te kocie historie.
A najdziwniejsze w nich jest powtarzające się stwierdzenie,że przed pierwszym kotem wcale miłością do kotów dużo forumowiczów nie pałało :lol:
To potwierdza myśl,że ludzie dzielą się na tych co koty kochają,i na tych co jeszcze o tym nie wiedzą :wink:

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Nie sty 06, 2008 18:20

Dokończę historię moich kotów - rok 2007 zaczęłam w towarzystwie jednego, skończyłam - z trzema futrami :)

Lala - początek września. Siostra wróciła z koni, niosąc pudełko od głośników. Ki diabeł? Trzeci głośnik kupiła? Jednak pudełko zaczęło skakać... W środku siedziała maleńka pręguska z brązowymi ślepkami. Nie płakała - potem okazało się, że nie umie. Dziś kicia jest dużą, przepiękna i odważną Kotą.

Baba - październik/listopad. Białostockie kociary sterylizują bezdomne kocice, również te z działek. Baba trafia do mnie na przechowanie, siedzi w klatce, w stodole..pewnego dnia ucieka. Nikt nie jest w stanie jej złapać, mimo wielokrotnych prób. Zapada decyzja - kotka zostaje, bo jak mówi moja Mama - "ona sama wybrała, chce zostać, tu ma lepiej". Więc została :)
Mścisław [']21.10.2010
Konstancja ['] 14.08.2017

ObrazekObrazek
Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem, wędkarzem i rybą. :mrgreen:

AniHili

Avatar użytkownika
 
Posty: 11055
Od: Pon kwi 30, 2007 22:20
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie sty 06, 2008 19:03

MaybeXX pisze:A najdziwniejsze w nich jest powtarzające się stwierdzenie,że przed pierwszym kotem wcale miłością do kotów dużo forumowiczów nie pałało :lol:
To potwierdza myśl,że ludzie dzielą się na tych co koty kochają,i na tych co jeszcze o tym nie wiedzą :wink:


Taaa, jakoś tak dziwnie potwierdzę to stwierdzenie...

Koty były ładne, ale nie były miłe gdy skakały mi na klatę z pazurami gdy niosłam dwa kubki gorącej herbaty... Taki miałam doświadczenie z kotami u kogoś...

Wyszliśmy z TZ-em z psem na spacer (psy były u mnie od wielu lat)
Dolar "coś" zaczął wąchać przy krawężniku i "coś" się ruszyło...
ooo kotek malutki ....
no to chcieliśmy kotka odnieść w krzaczki, żeby go ktoś nie nadepnął :oops: :evil:

ale kocie strasznie miauczało... TZ stwierdził: "weźmiemy dzisiaj do domu, zabiorę jutro do przacy, na placu są koty to i ten sie uchowa" taaa :D

kocie zasmarkane "po pachy" no to następnego dnia wet i leczymy... i tak 4 miesiące... a potem nie chciałam już oddać (szczególnie, że chetni jakoś się nie pchali )
I tak już została "do jutra" czwarty rok :D i mimo, że jest kotem podłym, (znaczy nie proludzkim) jest moja kochana Drahma

Z drugą poszło szybciej - koledze do firmy podrzucili "małe coś", wzięłam żeby podchować, przez forum szukałam domku, ale kocie nas zauroczyło wielkie przylepne kocie serducho w maleńkim ciałku, już był domek przwie zaklepany ... i nie oddałam i teraz są dwie :D
Obrazek starsza
Obrazek

A ja jestem mądrzejsza i wrażliwsza o dwa koty :D i dobrze mi z tym
Obrazek

andorka

 
Posty: 13753
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Pt sty 18, 2008 16:32

Witam wszystkich....:)
Nowa jestem na forum,w ogole do tej pory nie przegladalam w sieci stron o kotach,bo mnie to nie ineteresowalo... bo po co,mam kota szczesliwy jest-przynajmniej taka mam nadzieje,rosnie,juz nie jest kociakiem malym :P
Ale wsyzstki sie zaczelo zuupelnie inaczej,....
Kolezanka szla do pracy,lalo strasznie! w katowicach na rynku w katowicach uslyszala jakies dziwne dzwieki-cichutkie miauczenie?!.. zaczela szukac tego kota(do tej pory jestem zaskoczona,bo ona kotow nienawidzi,ale widocznie tak mialo byc)
i znalazla...mala czarna kupke nieszczescia,ktora usilowala sie chowac w szynie tramwajoiwej!
..oczywiscie wziela zwierzaka do pracy(do tej pory nie wiem jak nam sie udalo schowac mokrego,glodnego i glosnego kota w biurze :))ale udalo sie...tylko cos trzeba bylo z nim pozniej zrobic,jako jedyna bezdzietna i bezmęzowa(nie mial by kto klac o zwierze w domu:))) przygarnelam futro.
Co sie nawalczylam,to moje..zimno mu bylo caly czas,spal ze mna,nie umial sam jesc,i co prawda potrzeba matka wynalazku,ale dwa dni sie pomeczylismy,pijac mleko z pieluchy maczanej i jedzac wchiskasa dla kocich dzieci po kawaleczku(teraz sie zastanawiam czy nie byl za maly na to,ale zyje urosl,futro mu blyuszczy,i jest niesamowicie inteligentny :)...
I szczerze mowiac ani razu nie pomyslalam o tym zeby go oddac komus obcemu.. :) Co prawda chyba musze pomyslec o drugim kocie,bo nie wiem czy to mozliwe,ale jemu sie chyba wydaje ze jest czlowiekiem :) tak sie czasem zachowuje :))
Teraz patrze za sliczna biala kotka,ktora czesto zwiedza okolice :) nie wiem czy jest czyjas,bo garnie sie do ludzi,potrafi wejsc do samochodu,rozsiasc sie na kolanach i czekac na pieszczoty...ale jednak nie widzialam u niej zadnej obrozki,znaczka..
:) Macie moze jakis pomysl jak to sprawdzic???

hexx

 
Posty: 71
Od: Pt sty 18, 2008 16:08
Lokalizacja: Katowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: elkaole, Google [Bot] i 156 gości