Co to moze być??? Wicherki znowu chorują :(:(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 05, 2007 9:04

O rany, Wicherki :(
Nie chorujcie już kociaki :!:

Swoją drogą - ciekawa jestem jaką szczepionką były szczepione?

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 05, 2007 18:23

Tolfedyna działa magicznie :) I żeby Zefirek biegał i wariował bez wspomagaczy :ok:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pon wrz 10, 2007 20:32

nie jest dobrze...

tzn niby jest
wszytsko zupełnie ok

Zefirek ma apetyt, bardzo duzy, je suche, mokre chrupie aż sie uszka trzęsą. Pije wodę w ilościach normalnych.
Załatwia sie normalnie, ksiązkowo.
Nie wymiotuje.
Myje się, przeciąga.
Dotykowo brzuszek ani łapki go nie bolą


Poza grzybem na nosku praktycznie nic mu nie dolega.

Ale coś jest nie tak...


Za duzo lezy...pobiega chwilkę i lezy, na boczku...taki jakiś słaby smutny...

Czasami sie pobawi, dzis rano nawet szalał z myszką -ogromną myszą 8) jego ulubioną. Przed chorobą szalał z nią non stop, porywał w zęby i biegał, tarmocił...
rano już sobie powiedziałam ze jak nie zacznie sie nią bawić to biorę go do weta, ale rano jak na zawołanie Zefirek wygrzebał akurat tę mysz z pudełka i się nią bawił.

Objawy które mnie niepokoją:
to własnie to zmęczenie, troszkę pobiega i już lezy
nie szaleje tak długo i intensywanie jak wczesniej
do niedzieli dostawał tolfedynę.
dzisiaj znowu podnosi jedną łapkę jak siedzi i wydaje się mi że troszkę utyka na tylne.
po kolacji połozył się i tylne nóżki starsznie mu drżały :roll:
wydaje się mi że ma zbyt blade dziąsła, nosek i poduszeczki

jest po prostu jakiś dziwny, nie taki wesoły jak sprzed choroby..
Tajfunik zupełnie ok.

Co to moze być???

Czy to moze byc takie długie dochodzenie do zdrowia po chorobie? czy moze objawy jakiejś innej choroby...

pewnie powinnam mu zrobić badanie krwi
może on ma jakieś niedobory? Anemię?
może by sie mu przydało podnoscić odpornośc np jakimś zilelexisem???

proszę o jakieś rady, wskazówki...
moze ja panikuję, jestem już przeczulona....
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Pon wrz 10, 2007 21:18

Berni badanie krwi wydaje mi się dobrym pomysłem.
A co podnoszenia odporności - Zylexis choć drogi cieszy się dobrą opinią, myślę, że warto by poradzić się zaufanego weta co on by proponował w Waszej sytuacji.

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pon wrz 10, 2007 22:22

Jutro akurat jest nasza ulubiona pani wet do pobierania krwi
Koty zawsze są przy niej spokojjnie i bardzo sprawnie oddają krew.

Może coś się wyjaśni....

bo się martwię o niego ....


Zefirek jest juz od dawna gotowy do adopcji...mruczący, przytulasty...ktoś miałby z niego pociechę...zła jestem na siebie ze przez tyle czasu nie potrafię im dobrych domków znaleść a u mnie tylko chorują :(
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Wto wrz 11, 2007 6:25

dzisiaj rano niestety, ale u Zefirka pogorszenie.
:( poruszanie się sprawiało Zefirkowi ogromne problem..
chwiał sie na łapkach, zarzucalo mu tyłem....

mógł ujść zaledwie dwa kroczki


ale sniadanko zjadł z wielkim apetytem...


jestem zalamana...to wszytsko mnie przerosło. juz myslałam ze wychodzę na prostą, kotów w domu ubyło- w jednym miesiacu wydałam 4 dorosłe koty ( w tym 8-letnia Stokrocię), reszta była zdrowa poszczepiona....a teraz zaczęły sie problemy....Zefirek choruje, Miecio wyje nocami i dniami mimo że kastrowany, Kaprysek od Joli.goc okazał się wiejskim kotem-takim ze słomą na łapkach...nie wie co to mruczenie, warczy jak sie go zabiera na ręce, grzyie mocno i drapie...on zna tylko walkę o pokarmi i jest agresywny przy misce.... Bajka miała problemy z nerkami...w dodatku P. Krysia nie chce oddać ich (Bajki i Tonia)oddzielnie do adopcji....a za 6 tygodni mam zabrac 5 kociaków które mialy zostac uspione...ale udało się je ocalić i teraz są jeszcze przy matce....myslałam ze jakiegos z moich uda sie wydać do tego czasu a tu sie okazuje że mam same problmeowe koty, których pewnie nikt nie zechce.....juz dawno straciłam płynność finansową...jestem wykończona fizycznie, psychicznie....czemu człowiek jest taki głupi, że mysli że uda sie mu pomoc wszytskim????
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Wto wrz 11, 2007 8:13

Berni...jak możesz... :(
Masz wielkie serducho i silny charakter - dlatego podejmujesz działanie. Konsekwencją takiego działania są kłopoty - niestety :(
Dużo tego okropnie spada na Ciebie ostatnio :(
To nie ma nic wspólnego z głupotą... :roll:
Trzymaj się dziewczyno mimo wszystko :ok:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 11, 2007 8:22

Berni rozumiem Cię :(
U mnie to samo :(
Musiałam przystopować i to ostro :(

Czytałam wątek z problem zarzucania Zefirka.
W takiej sytuacji ręce opadają :(
Wczoraj wetka kazała Kaziowi podac cocarboxylazę.
Jest po pierwszym zastrzyku.
Z rana jakby ciut lepiej 8O ale nadal nim zarzuca, ale chociaż przy miseczce stoi i trzyma sie na nózkach.
Moja wet mysli i duma co to moze być.
Około południa mam do nie dzwonić, wiec poratuje Kazia.
Chyba bez bolącej cocarbo sie nie obejdzie :(
Berni, a moze Zefirek tez powinien dostać cocarbo?

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Śro wrz 12, 2007 19:19

Zefirek dostał wczoraj steryd.

I wczoraj jakby ręką odjął. Wrócił "stary" Zefirek. Biegał, szalał, galopował przez pokoje z innymi kociakami, polował im na ogony, bił się i zaczepiał do zabaw....

już myslałam ze teraz będzie ok...

niestety

to była tylko jednodniowa poprawa
dzisiaj znowu jest tak samo jak przed sterydem....

Je, pije, normlanie się załatwia, ale lezy....
wyszedł z pokoju i już nie biega z kotami tak jak wczoraj
tylko własnie leży...i obserwuje

Tajfunik z Kaprysiem biegają, bawią się, skaczą...

Jak do piatku nic sie nie poprawi czeka nas kolejna wizyta w lecznicy....

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Mój Smuteczek....

Na całe moje stadko są wystawione aukcje na bazarku:

Miseczki
kocia teczka po raz drugi

serdecznie zapraszam.
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Czw wrz 13, 2007 6:25

Zefirek dzisiaj pierwszy wyleciał z pokoju a raczej wypadł jak torpeda..i prosto do kuchni. Sniadanko oczywiscie zjedzone ze smakiem. Zobaczymy jak bedzie wieczorem...jak znowu Zefirek będzie tylko leżacy jedziemy do wetki.

Tak mi sie nie chce chodzic do roboty,chetnie bym posiedziała w domku z kociastymi...też tak macie?? 8) dzisiaj taki dzien tylko do poleniuchowania z mruczącymi futerkami pod ręką
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Czw wrz 13, 2007 6:51

berni pisze:Zefirek dzisiaj pierwszy wyleciał z pokoju a raczej wypadł jak torpeda..i prosto do kuchni. Sniadanko oczywiscie zjedzone ze smakiem. Zobaczymy jak bedzie wieczorem...jak znowu Zefirek będzie tylko leżacy jedziemy do wetki.

Tak mi sie nie chce chodzic do roboty,chetnie bym posiedziała w domku z kociastymi...też tak macie?? 8) dzisiaj taki dzien tylko do poleniuchowania z mruczącymi futerkami pod ręką


Macie, macie 8) :wink:
Mnie tez leniuchowanie w głowie a nie praca :evil:

za Zefirka :ok:

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Czw wrz 13, 2007 22:11

uff to dobrze że nie jestem sama
bo ja w pracy to strasznie tęsknie za kotami :oops:
brakuje mi dotyku futerka, pomruczenia, wtulenia sie w pachnącego kota :oops:
To kociomania a ja jestem kociman uzależniony....

Zefirek własnie bije się z Tajfunikiem a własciwie Zefirek bije Tajfunika. Galopują z pokoju do pokoju całą trójeczką z Kaprysiem w składzie...

ależ ja tęskniłam za takim widokiem :D :D

Oby jutro znowu było tak dobrze. Zefirek podnosi jeszcze czasami łapkę do góry jak siedzi...ale jest lepiej niż wczoraj wiec jest dobrze :D
Zakupimy pastę z wit B (calopet albo witapet) :D i zastasujemy kurację betaglukanową żeby ostatecznie pozegnać wirusa.
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Pt wrz 14, 2007 18:56

Berni, to Zefirek na foteczkach jest?
Podobny troszkę do naszego Cardusia - śliczny!

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Sob wrz 15, 2007 23:36

mokkunia pisze:Berni, to Zefirek na foteczkach jest?
Podobny troszkę do naszego Cardusia - śliczny!


Tak to Zefiruś-moje słoneczko kochane :D
Oglądałam zdjecia Cardusia i odrazu pomyslałam jacy oni podobni. Te nosie różowe, oczka, biała mordka :D :D
Jednym słowem cudeńka.

Ja jeszcze chciałabym tak apropo porówniań, znaleść dla Zefirka taki wspaniały domek jak Ty znalazłaś dla Cardusia :D :D


Zefirkowe zdrowie nadal jest powodem moich zmartwień...niby jest ok, napewno nie jest gorzej, jest lepiej, zdecydowanie.
Coprawda w czwartek wykonałam dramatyczny telefon do wetki ze steryd nie działa, ale od piatku Zefirek wykazuje większą aktywność. Od dzis dostaje calopet, żeby uzupełnić witaminki.
Apetyt ma, myje się, czasami biega, skacze, bawi się myszą....grzybek na nosku znacznie mniejszy, futerko mięciutkie, błyszące, gęste....

ale sama nie wiem....

W nocy sie mi sniło ze Zefirkowi powiekszył sie brzuch...chodzę i go obserwuję, macam, naciskam, miętoszę...dzisiaj serce mi zamarło....widzę że coś nie tak z tym brzuchem,...napewno..coś wisi...macam....fałdka tłuszczyku...


tak bardzo chciałabym żeby miał już Swój dom....z taką doskonałą opieką nie dzieloną pomiedzy kolejne 10 kotów...

Tajfunik z Kapryskiem własnie szaleją
Zefirek lezy na poduszce i się myje...ale czemu nie szaleje z nimi :roll: :(
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Nie wrz 16, 2007 0:12

Berni, daj mu troszkę czasu. Niech organizm się wzmocni.

Ciągłe kciuki.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, MojaMigotka, puszatek i 360 gości