No właśnie dziękuje za upomnienie

Gałcia co chwila przenosiła maluszki do worka i spowrotem, dziś jak poszłam do niej miałam w ręku dość spory pęczek siana dla małego cielaczka( uroki wsi

)weszłam z tym do Gałci ale zapomialam o jedzonku dla niej- gapa ze mnie

zostawiłam sianko na chwile poszłam do domu po jedzenie wrociłam a Gałcia całe stadko przeniosła na sianko, chiałam je przenieszć spowrotem do skrzyneczki ale kicia cap pazurkami,nie ruszać!postawiłam jej jedzonko i myśle co tu zrobic żeby nie przenosiła- fakt to nie jest domowa kicia,no to wyścieliłam jej w skrzynecce siankiem, wtedy pozwoliła dotknąć i przełożyć kociaki i zadowolona wskoczyła do nich, niechce kicia polarowego kocyka- woli siano

.Poźniej trzymałam maluchy na kolanach jeden straszny wierciuch, czrnusek spokojniutki a maleńka kicia,patrząca w oczy i tak mi patrzy w oczy a ja gadam do niej ,malutka piękniutka, słodziutka......Lili i ona miałkneła chyba, jej się spodobało

no to jedno maleństwo ma imię, reszta jeszcze nie.... postaram sie im jutro focie zrobić(postaram sie ale nie obiecuje)