Dlatego wczorajszy post zmniejszyłam
A więc trzeba ratować Maciusia.
Był z nim Filipek, ale jemu się udało, pojechał do nowego domku Macius został




Jest wspaniałym dużym kotem, i dawno nie widziałam tak zestresowanego kota, leżał wciśniety głęboko nie ruszał się , był cały sztywny.
Jedyna szansa dla niego to domek tymczasowy, o docelowym nawet nie myśle
Czy ktoś może mu pomóc?
Było:
Powiem, tak, jest niedziela, zdarzyło mi się teraz w moim życiu coś cudownego...powinnam się cieszyć, powinnam być szczęśliwa...niestety..nie mogę.
fakty:
W schronisku są dwa nowe koty zestresowane na maxa.
Jeden przyniesiony w kartonowym pudełku jako półtoraroczne kocie, właścicielka jest chora, często chodzi do szpitala.co powinna zrobić rodzina???????
ODDAĆ do schronu, w końcu to zwierze....tylko zwierze

No i przybył, wsadzono go do klatki, tej najmniejszej..siedzi..jest załamany wystraszony, nic nie je, nie pije...w sumie nie dziwie mu sie ..na pewno mysli..gdzie jestem?gdzie moja pani? ta która mnie kochała? która pieściła?
ODPOWIEM-KOCHANIE JESTEŚ W UMIERALNI-NIESTETY DLA TAKICH KOTÓW JEST SCHRONISKO
Wystarczy wyobrazić sobie co by bylo gdybyśmy jakiegoś naszego kota oddały do schronu...
Właśnie mój mózg był''zaprogramowany'' w ten sposób.....
WYNIK: nie spałam prawie całą noc


Kot starszy prawie 10 lat---niestety umiera...i żyj człowieku z taką świadomoscią



Nastepny..Mała pamięta imię...leżał obok Filipka, któremu sie udało....
Jak leży? Jak by był wypchany...nie rusza się,,stres go zabija
WYNIK-umrze szybciej nież myslimy

I pytam jak żyć? jak się cieszyć?A dzisiaj taki piekny dzień
WYNIK -nie jestem, nie umiem się cieszyć, nie umiem się śmiać.przy moim TŻ UDAJĘ...po prostu muszę aby utrzymać moja rodzinę...jedynie moja córa wie...i dziekuje jej za to.
[size=18]
i tak na prawde zaczynam nie nawidzieć ludzi[/size][/size]