Po krótkim week. wracamy. Nie pszypuszczałąm, że aż tak spadniemy z wątkiem. Nikt nas nie kocha

. W sobotę po nieprzespanej nocy /warta w CK/wróciłam do domu i okazało się, ze Sisi źle się czuje. Szybko organizowałam samochód i do weta. Okazało się, że wersja FIP-a wraca. Oczka wyglądają na FIP-owe, albo na wysokie ciśnienie od nerek. Testów nie zrobiłam, nie wiem dlaczego - nie chcę wiedzieć ? Kotka dostała kroplówkę, tabletki na ciśnienie, zastrzyk przeciw zapalny, na odwodnienie i cykloferon. Wydaje się, że jest lepiej, ale na jak długo?
Allegro dalej nie mamy.
Udało mi się wyadoptować dwie kotki - tą roczną po sterylce i starszą, po zmarłej babci. Obie trafiły do super domków. Tyle przynajmniej radości.
Sąsiedzi na pewno wezmą Tygrysia ze strychu. Czwórka kociąt nadal czeka. Mruczące i kolanowe Mikla i Białas, oraz nieśmiałe Malutka i Azja. Gdyby nie to, ze nie mogą w zimie być na strychu to bym się tak nie martwiła. Teraz mimo moich najszczerszych chęci przy zagrożeniu, że Sisi może mieć FIP-a nie mogę narażać więcej kotów i wziąść je do domu. Już i tak bardzo martwię się moimi w domu. Rzekomo nie tak łatwo koty zarażają się FIP-em, ale jaką mam pewność? Strasznie się o nie martwię.