Lula i Spóła. Gospodarze oszaleli :D

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Nie wrz 09, 2007 13:16

Juz patrzylam :), jadac na rajd do Nielepic zabłądziliśmy w okolicach Ojcowskiego i nie dam głowy, czy u Was nie byliśmy :).

Jej, daleeeko.
Ale w znajomej okolicy.
<myślęmyślęmyślę>

Ale wiecie, dlaczego wracała? Jakby jej to sikanie wróciło, to wytrzymacie? To były struwity, ale muszę jeszcze powtórkę zrobić z badań (nie umiem jej upolować sikającej). No bo, że polowanie nanożne Was nie zraża to się cieszę bardzo. Ale muszę uczciwie wszystkie kocie wady wypunktować.

Wytrzymacie do listopada? (choć w Nielepicach Huberty ponoć w połowie października).
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Nie wrz 09, 2007 13:51

Ło jeżu....
Nie miałam styczności ze struwitami nigdy. Czym to sie leczy i czy to już do końca świata???
A mój Pan Mąż jak go zapytałam co zrobimy jak kicia nam bedzie sikać poza kuwetą odpowiedział z pełnym spokojem: "powycieramy". A może ona będzie wolała siusiać w ogrodzie???

Dostaliśmy Kropkę do adopcji, bo ja chciałam kota. Po prostu kota. Dopiero potem Biafra mi powiedziała, że Kropeczka trzy razy wracała z adopcji. Do dzisiaj nie wiem jakie były powody, że ją oddawali. My z nią nie mamy żadnych kłopotów. Podobno skakała po meblach...???!!! :evil:
No, ale to są koty. A my kochamy koty.

Co do terminu to listopad strasznie daleko...
Koto-kaś
Obrazek

ogrodniczka65

 
Posty: 692
Od: Śro paź 25, 2006 12:27
Lokalizacja: Biały Kościół

Post » Nie wrz 09, 2007 14:02

Nienie, struwity (powierzchownie się tylko dokształciłam), to wynik obojętnego bądź zasadowego odczynu moczu, a u Luli to był prawdopodobnie skutek stresu, bo ona swoje w zyciu przeszła. Kryształy, jakie powstały powodowały ból przy siusianiu i unikała kuwety.
Lula, jak tylko wróciła z pierwszej adopcji (powod: sikanie), to przeszła na kurację pastą Uro-pet, ktorej pół tuby wciąż mam, zakwasiliśmy mocz i juz nie sika. Badania powtórzę, obiecuję.
W drugim domu raz jeden nasikała pani na głowę, ale jak nie sądze, że koty są złośliwe, to ona mogła się zemścic za zamknięcie w łazience w ten sposób. Tego samego dnia wróciła...

U mnie tfutfu, spokój i cisza, sika do kuwety, chyba ze zdybie otwarty balkon do dobija moje kwiatki.

Będziemy myśleć. Ja mam mocno zajęty wrzesień (lecę do Chin, aaaa), ale coś wymyślę.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Nie wrz 09, 2007 14:33

Pisząc, że listopad daleko miałam na myśli to, że jeszcze wiele się może zmienić. Na przykład znajdzie się świetny dom dla Luli gdzieś blisko, w Warszawie, wtedy nie bedzie miało sensu wożenie jej przez pół Polski i narażanie na dodatkowy stres.

My nie mamy "parcia" na trzeciego kicia, tylko szkoda mi Luli bardzo...

Zobaczymy co czas przyniesie, na razie traktujemy nasz dom jako docelowy dla Lulencji, tak ?

Kurczę, tyle kociej biedy na tym naszym forum...
Koto-kaś
Obrazek

ogrodniczka65

 
Posty: 692
Od: Śro paź 25, 2006 12:27
Lokalizacja: Biały Kościół

Post » Nie wrz 09, 2007 14:36

Tak :)

Mam nadzieję, że oprócz żalu panna Was w sobie rozkocha, bo ona naprawdę jest wspaniała i zasługuje na to, żeby ją ktoś (nie tylko ja), wariacko kochał.

Właśnie dusi mojego Konia. Wątłe dziewcze rzuca się na 8 kilkowego pana kota...
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Nie wrz 09, 2007 15:07

Opowiem wam najnowszą historyjkę, oddającą w pełni nasz stosunek do kotów.
Wczoraj od 22 do 24 był w TV mecz, oglądał go mój mąż. Obudziłam się przed północą, zaglądam do pokoju, a tam na fotelu przed telewizorem leży rozwalona Kropka, a pan domu ogląda mecz NA STOJĄCO, no bo przecież "kicia śpi tak słodko..." :roll:

Ciekawe jak na Lulę zareagują rezydentki ? Mirunka nie jest łatwym kotkiem, ma charakterek, oj ma. Z Kropką nie zaprzyjaźniła się łatwo, tak ze trzy miesiące obchodziły się z daleka. Ale teraz pełna sielanka.
Myślę, że jeśli nie oczekuje się natychmiast cudów, to cierpliwość, akceptacja i miłość same przyniosą rezultaty.

Tylko u nas w domu mianem "lula" od zawsze określa się wszystkie owady latające... Czy Lula ma może coś wspólnego z takimi zwierzami ?
Z tego co pisałaś, to owszem lata: nieustająco tam i z powrotem.

A czy w tej chwili, mieszkając u Ciebie prezentuje jakieś problemy? Bo sama piszesz, że z siuśkaniem już nie ma ?
Koto-kaś
Obrazek

ogrodniczka65

 
Posty: 692
Od: Śro paź 25, 2006 12:27
Lokalizacja: Biały Kościół

Post » Nie wrz 09, 2007 17:48

ogrodniczka65 pisze:Opowiem wam najnowszą historyjkę, oddającą w pełni nasz stosunek do kotów.
Wczoraj od 22 do 24 był w TV mecz, oglądał go mój mąż. Obudziłam się przed północą, zaglądam do pokoju, a tam na fotelu przed telewizorem leży rozwalona Kropka, a pan domu ogląda mecz NA STOJĄCO, no bo przecież "kicia śpi tak słodko..." :roll:

Ciekawe jak na Lulę zareagują rezydentki ? Mirunka nie jest łatwym kotkiem, ma charakterek, oj ma. Z Kropką nie zaprzyjaźniła się łatwo, tak ze trzy miesiące obchodziły się z daleka. Ale teraz pełna sielanka.
Myślę, że jeśli nie oczekuje się natychmiast cudów, to cierpliwość, akceptacja i miłość same przyniosą rezultaty.

Tylko u nas w domu mianem "lula" od zawsze określa się wszystkie owady latające... Czy Lula ma może coś wspólnego z takimi zwierzami ?
Z tego co pisałaś, to owszem lata: nieustająco tam i z powrotem.

A czy w tej chwili, mieszkając u Ciebie prezentuje jakieś problemy? Bo sama piszesz, że z siuśkaniem już nie ma ?



Sibia!....mysle, ze gdybym ja byla kotem to natychmiast powedrowalabym do ogrodniczki :lol: .....zreszta co ja gadam...zaraz sie pakuje ze swoimi footrami i jade do tego....hmm miejsca pod Krakowem :wink:

Zgadzam sie ze cierpliwosc, milosc i akceptacja przyniosa wspaniale rezultaty :D ....daleko od tej cholernej cywilizacji (czyt. szosa, samochody, ludzie) koty maja wspaniale warunki :mrgreen: i ja zaluje ze u mnie jest zbyt duze zaludnienie na wsi i ze polozyli asfalt :cry: ....dlatego jestem zmuszona w obawie o ich zycie zrobic kotom woliere....nie jest to o czym koty marza, ale zawsze jakas namiastka wolnosci :?
Małgorzata
Obrazek

margherita

 
Posty: 771
Od: Pon cze 25, 2007 18:17
Lokalizacja: Puszcza Mariańska/Żyrardów

Post » Nie wrz 09, 2007 17:52

Ja się nie waham, tylko tak ostrożnie cieszę, bo się boję zapeszyć :oops: .

Ale brzmi bosssko, nie? Ja tam po okolicy się błąkałam na koniu, więc w dodatku wiem, że jest przeslicznie.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Nie wrz 09, 2007 18:04

no wlasnie!....brzmi bossko, anielsko, wprost cudownie :lol: ....raj dla kociastych.
Oj...gdybym tak wygrala w totka to natychmiast bym sie przeniosla na jakies zupelne odludzie, dzicz i glusze w samo serce tej cudownej natury - przyrody....................ehhhhh....marzenia to piekna rzecz :roll:


PS. Jak juz Cie mam na widoku to sie pytam: Kiedy przyjedziesz odwiedzic ciacho i pojezdzic na koniku?.........................wiem, wiem, ze to nie takie tereny jak pod Krakowem, ale da sie pogalopowac po lakach :lol:
Małgorzata
Obrazek

margherita

 
Posty: 771
Od: Pon cze 25, 2007 18:17
Lokalizacja: Puszcza Mariańska/Żyrardów

Post » Nie wrz 09, 2007 18:13

Kurcze, baaardzo chetnie, tylko w przyszly weekend mam chyba gosci, a w nastepny juz Chiny. Pierwszy weekend pazdziernika?
Ja baaardzo bym chciala, ale wrocilam juz do obu prac i mam deficyty czasu ciągłe.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Nie wrz 09, 2007 18:15

Hehe

Zapraszam w środku zimy, jak trzeba 1/2 godziny zapychać przez pola do busa... ale poza tym to faktycznie jest tu bosssko.

I nie trzeba w totka wygrywać, wystarczy w górach kupić starą chałupę z bali i se ją przenieść. Polecam !

A jeśli przywiezienie Luli ma się odbyć na hubertusa, to zróbmy hubertusa w Białym Kościele za tydzień ! Zamiast lisa może być któraś z kociastych, lubią uganiać się po polach. A my zamiast konno to za nią kurcgalopkiem na czworakach (wizja...)

A Lula jak? Zgadza się na przeprowadzkę?
Koto-kaś
Obrazek

ogrodniczka65

 
Posty: 692
Od: Śro paź 25, 2006 12:27
Lokalizacja: Biały Kościół

Post » Nie wrz 09, 2007 18:41

sibia pisze:Kurcze, baaardzo chetnie, tylko w przyszly weekend mam chyba gosci, a w nastepny juz Chiny. Pierwszy weekend pazdziernika?
Ja baaardzo bym chciala, ale wrocilam juz do obu prac i mam deficyty czasu ciągłe.


Kurcze! ....to do Chin, na koniec świata to masz czas jechac :evil: ....a do ciasteczka w odwiedziny to sie wybierasz juz z miesiac i dotrzec nie mozesz :cry:
Małgorzata
Obrazek

margherita

 
Posty: 771
Od: Pon cze 25, 2007 18:17
Lokalizacja: Puszcza Mariańska/Żyrardów

Post » Nie wrz 09, 2007 18:46

ogrodniczka65 pisze:Hehe

Zapraszam w środku zimy, jak trzeba 1/2 godziny zapychać przez pola do busa... ale poza tym to faktycznie jest tu bosssko.

I nie trzeba w totka wygrywać, wystarczy w górach kupić starą chałupę z bali i se ją przenieść. Polecam !

A jeśli przywiezienie Luli ma się odbyć na hubertusa, to zróbmy hubertusa w Białym Kościele za tydzień ! Zamiast lisa może być któraś z kociastych, lubią uganiać się po polach. A my zamiast konno to za nią kurcgalopkiem na czworakach (wizja...)

A Lula jak? Zgadza się na przeprowadzkę?


Ogrodniczko! :P ...ja mialam na mysli wygrana coby móc beztrosko cieszyc sie przyroda, kotkami i innymi zwierzatkami lesnymi, bez narzekania na brak kasy bo prace zarobkowa to mam niestety tutaj pod W-wą. I po to zeby nie zapychac pieszkom przez pola w sniegu tez by sie forsa przydala....moglyby byc wtedy zrzuty prowiantu np. z helikoptera :twisted: ....ale byloby fajnie, hehehe.......................a po tym sniegu to bysmy sobie pomykali na konikach :D
Małgorzata
Obrazek

margherita

 
Posty: 771
Od: Pon cze 25, 2007 18:17
Lokalizacja: Puszcza Mariańska/Żyrardów

Post » Nie wrz 09, 2007 21:15

Co ja widzę?
Luli się Dom szykuje????

No to miliony kciuków!

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pon wrz 10, 2007 16:54

Zanim ogrodniczka odezwała sie w tym wątku wystawiłam Lulę na allegro.
http://www.allegro.pl/item242501726_kot ... _domu.html

NIKT nie dzwoni.
Lulia jest wspaniała, dlaczego tylko ja to widzę????

Ogrodniczko, Lula trochę śpiąca, bo u nas dziś buro i ponuro, mruczy Ci zakopana w kocyk.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Baidu [Spider], Google [Bot], Paula05 i 9 gości