Agn pisze:Te ataki maja pewnie jakiś związek z tym, jak Fionka się porusza. Wet coś wspominał o tym?
to moze ja odpowiem, bo o diagnozowaniu jej przynajmniej w poczatkowej fazie wiem sporo:) Poza tym - ten kot jest dla mnie również wyjątkowo ważny, każdy kto czytał jej wątek chyba wie

przyczyny padaczki (z grubsza) mogą być 3: a) jakieś zatrucie czy kłopoty chemiczno/organiczo/wątrobiane - to powinno pokazać się w krwi, dodatkowo ten amoniak mógłby o tym świadczyć. Taka wersja byłaby niezła, bo walczyłoby się z czymś mniej więcej znanym.
b) pourazowa świeża sprawa, np. spadła skądś, ma krwiak itp. - jest spora szansa, że się wchłonie i że będzie całkiem ok.
c) coś związanego z mózgiem, bardziej trwałego, np. (TFU!!!) guz. tu rokowania są oczywicie najgorsze, choć nie muszą być od razu dramatyczne (może przez jakiś czas być całkiem nieźle po lekach, a może być tak, że ataki będą 5 razy dziennie i wtedy nie ma co kota męczyć).
TERAZ WTRĘT HISTORYCZNY:
Gdy zobaczyłam Kiwaczka i jej sposób chodzenia po raz pierwszy - pytanie "co to i dlaczego". Odpowiedzi mogły być 3: zatrucie, świeży uraz lub COŚ z głową, najprawdopodobniej móżdżkiem odpowiadającym za koordynacje ruchową (np. po starym urazie lub wrodzone).
Zatrucie i świeży uraz zostały wykluczone.
Ewidentnie problem płynie z głowy. Niestety nawet tomografia mogłaby tylko dać nam wiedzę z czego to wynika, a niespecjalnie możliwość leczenia tego jakoś. Kot radził sobie znakomicie, więc zdecydowaliśmy (potem Sfinks po rozmowach z innymi wetami doszła do podobnego zdania), że nie ma co.
Niestety podsumowaniem mojego wywodu jest to, że prawdopodobieństwo, że jedno (obecna padaczka) z drugim (jej chodzenie) się łączy - jest spore. I że obie te rzeczy wskazują na jakieś uszkodzenie mózgu, np. guz. I znów wraca pytanie "czy jeśli to uszkodzenie mózgu to da się coś zrobić?". Niewiele...
Mam nadzieję, że ataki wkrótce miną, że to jednak coś przemijającego (np. po upadku). A jeśli nie - że będzie jak z Bazylem Czarnej Agis, który miał 2 czy 3 ataki zimą i od tej pory jest spokój (bez leków). A jeśli nadal nie - to że na lekach da się tego kota prowadzić tak, by jego komfort życia był względnie niezły.
Sfinks - M. mówił, że słabnięcie ataków to dobry objaw, trzymamy się tego!
I jeszcze chciałam powiedzieć, że Kiwaczek/Fionka/Fafionka:) ma ABSOLUTNIE NAJEPSZY DOM JAKI MOGŁABY MIEĆ I ŻE JESTEM BARDZO SZCZĘŚLIWA, ŻE MIAŁAM OKAZJĘ POZNAĆ SFINKS I JEJ MĘŻA!!!