Pierwsza porcja Ciasteczek już u mnie
Okruszek i Kremówka
byłam po nie już o 10-tej. nie mogłam się doczekać
aż musiałam poczekać na Maćka kilka minut
Maciek wręczył mi ten duży transporter (po przepakowaniu kocicy po kastracji

), mój własny ręcznik, którego wcześniej zapomniałam zabrać

no i oczywiscie dwa koty razem z odpowiednimi lekami
mają dostawać na zmianę kropelki do oczu: Tobrex i Dicortineff-vet -> 5-6 razy dziennie
i antybiotyk w tabletkach (ponieważ nie umiem w kota wbijać igieł

)
Ronaxan comprimes (fajna nazwa

) - 1/8 tabletki na kota raz dziennie.
podobno za tydzień mają być szczepione, a odrobaczenie i odpchlenie już zostały wykonane
(mam się Ciebie, jopop, zapytać dokładniej co zamierzasz
mogę pokryć pewnie połowę kosztów szczepień, może więcej
)
Po przyjeździe do domu (w metrze wzbudziły ogólną radość

) Okruszek rzucił się na puszkę Animondy (dostałam 3 w lecznicy od Maćka

) natomiast Kremówka była troszkę przestraszona, więc po kilku minutach tylko napiła się wody. Potem pochrupały suchego (RC dla kociąt - ta wersja lecznicowa

)
i... chciałoby się powiedzieć ze poszły spać

ale nie poszły
Okruszek zwiedził pokój, po chwili zaczął już mordować myszkę whiskasową, kulkę z papieru i inne zabawki

(nie wspominając już o moich nogach i samej Kremówce

). Kremówka za to darła się bez przerwy

. Troszeczkę jest strachliwa, ale tylko jak się ją chce "z zaskoczenia" wziać na ręce. nie próbuje uciekać, sykneła tylko raz
pojadły jeszcze trochę Animondy...

Okruszek ma napchany brzusio...
Kremówka nadal chudziutka jest... trzeba podtuczyć
teraz Kremówka usnęła (na oparciu kanapy... spada jej główka

), Okruszek cały czas się bawi
mają do dyspozycji cały pokój

(w klatce będą tylko w czasie mojej nieobecności

)
w transporterze-klatce wszystko się ładnie zmieściło... jest kuwetka, miski, ręcznik...
zdjęć kilka zrobiłam, ale najlepsze to one nie są

coś się postaram wkleić
(o ile uda mi sie je zgrać)
to by było na tyle
