Dzisiaj panowie kotowie jeden po drugim odwiedzili lecznicę i zostali zaszczepieni.
Pędzel oczywiscie mruczał, barankował, kochał i przytulał ( "są dwa takie koty - on i Bakalia" - powiedziała D.).
Oczko, które od jakiegoś czasu mi się nie podoba, to nie żaden stan zapalny aktualny, tylko po jakimś poprzednim zatkały się kanaliki - pani doktor sprawdziła to wpuszczając panowi kotowi do oczka żółtą kropelkę która miała na zielono wypłynąć z nosa, ale na zielono wyciekła okiem. Stwierdziła jednak , ze nie jest to na tyle poważne, by go kłaść w tym celu spać - ewentualnie kiedyś przy okazji albo gdyby się pogorszyło. Na razie tylko przemywamy, czyścimy i ewentualnie smarujemy wazeliną.
Franek oczywiscie śpiewał przekleństwa cały czas, zaatakował panią doktor, i stracił pół kilo sierści z nerwów
Tymczasem kika nowych fotek
Gdzie się wepchałaś gówniaro?
Czego mi tu, nie widzisz że odpoczywam?
boję się, boję się, wróg w domu !!! strrraszna miska przybyła!!!
nie wstawiaj tego... będą znów się ze mnie śmiać....
nie będą jak zobaczą jaki jesteś piękny...
i masz jeszcze kilka ząbków
