Może Domi coś zabolało przy zdejmowaniu jej z kolan.
Drugi powód - Z reg. też koty nie lubią zdejmowania w ten sposób, że łapie sie je rękami za brzuszek. Mój Maciej, z którym bardzo sie kochamy, mojemu dziecku nigdy nie daje się wziąść w ten sposób na ręce, mi odpuszcza, ale także zdarza się, że kiedy przenoszę go z miejsca i Maciejek czuje, że wzięcie na ręce nie jest w celu dawania buziaczków i miłosnego

zagladania w oczy to nieraz zdarza mu się syczeć. Nie próbuję wtedy dalej działać, bo dwa razy zdarzyło się, że oberwałam łapą, a łapę to on ma potężną, w tym raz dostałam w wargę i nos, efekt był też taki, że warga była rozcięta.
Obraziłam się wtedy na niego śmiertelnie

, bezposrednio po tym ostro go skarciłam, bo jak moja pozycja osobnika alfa zostanie zagrożona, to zginę w moim stadzie
Ale też od tego czasu biore pod uwagę, że pewne miejsce w łazience jest tylko Maciejka

, który naprawdę bardzo jest do mnie przywiązany, a ja w nim bardzo zakochana
I wydaje mi się, że Maciejek zapamiętał też tamtą lekcję, bo łapki już nigdy na mnie nie podniósł
Jeśli jeszcze raz cos takiego się zdarzy, to skarć Domi zdecydowanie ( oczywiście tylko słownie
