Ja też oczywiście kiedyś nie wiedziałam o pseudohodowlah.
Skąd niby miałam wiedzieć?
Nawet jak już co nieco słyszałam, to zafundowałam sobie kotkę z Sielanki(giełdy zwierzecej). Bo było mi jej bardzo żal.
I nie zamierzam się ponownie z tego tłumaczyć publicznie przypadkiem.
Kotka była cudna, ale żyła bardzo krótko(to tak w skrócie

)
Oczywiście dlatego, że tam kupiona.
Jeśli już nie co innego, to niech to odstrasza potencjanych nabywców.
Mam to w rezerwie jako żelazny argument i musze przyznać, że trafia do świadomości. Tym bardziej, że to przykład z autopsji. Tłumaczę, że kupując okazyjnie kota, moga tyle wydać na leczenie, które i tak nie przyniesie rezulatów, że naprawdę lepiej te trochę dołożyć, ale być pewnym, że kociak bedzie zdrowy.
Jakoś ten argument czesto bardziej trafia do przekonania niż wykład o postępowaniu pseudohodowców.
Koty żywia się głównie mlekiem. No ale jak dziwić się ludziom, że mają takie poglądy? Od małego słyszeli o kotku, którego miseczka była pusta a rzeczka był pełna mleczka. Ja też kiedyś myślałam, że mleko i kiełbasa to super jedzenie dla kota.