
Papusia, trochę wystraszona niecodzienną sytuacją, dzielnie zakryła się kocykiem w transporterku i cierpliwie czekała w nim na załatwienie formalności związanych z adopcją.
Odprowadziłam ją i Panią Agnieszkę, JEJ DUŻĄ, do samochodu i Papusia udała się w długą podróż do domku, do Świdnicy.
Nie ukrywałam łez.
Wreszcie Papusia znalazła swój wymarzony domek.
Powodzenia Papusiu.
