PHILO - jeszcze wróci !!! A teraz dla forumowych dzieci :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 02, 2007 6:50

To jest pewnie Kierowca Bombowca, pomyślała Chmurka. Powiedziała natomiast :
- Jestem Chmurka Sosik. Przyjaznię się z twoim braciszkiem.
- O rany – jęknął z zachwytu starszy chłopiec. – Ale bo ja się pytałem, czy umiesz się skręcić w transformera ?
( Mówił trochę niewyraznie, bo miał w ustach aparat ortodontyczny.)
- Nie umiem, bo nie wiem. – Odpowiedziała Chmurka Sosik. – Ale mogę kiedyś spróbować. Tylko, czy mógłbyś mówić trochę wyraźniej ?
- On nie może – powiedział młodszy braciszek – bo on ma wodę z ryżu.
- No takiego ?
Starszy braciszek wyjął z ust aparat, splunął na dół i powiedział :
- WADĘ ZGRYZU, dlatego muszę to nosić.
Chmurka zmęczona długim, nieruchomym wiszeniem w powietrzu zawiesiła się na balustradzie jako różowy kocyk i nawet wystrzępiła brzegi i kilkanaście frędzelków.
- Tomek ! Piotruś ! – dobiegł z domu czyjś troszkę zniecierpliwiony głos i obaj chłopcy z żalem spojrzeli na chmurkę.
- To nasz tato – powiedział starszy z braci. – Musimy iść spać. Z nim nie ma żartów. Dzisiaj zdążył wpakować do aresztu klocki Lego i klocki Duplo i tylko to udało się ocalić.
I spojrzał na bazukę.
W tej samej chwili Chmurka sosik pomyślała sobie, że musi być już Strasznie Późno, i że jej rodzice pewnie się o nią martwią.
- Ja też już muszę lecieć – powiedziała.
- A czy przyjdziesz tu jeszcze ? – zapytali obaj chłopcy.
- Na pewno, nie raz – odpowiedziała Chmurka. – Tylko….jak poznać wasze okno ?
- Powiesimy na balkonie kocyk w kratkę – powiedział młodszy chłopiec i pogłaskał chmurkę. A było to tak, jakby ktoś pogłaskał watę cukrową a potem cała ręka pachniała mu truskawkami, i na dodatek ją oblizał i miała truskawkowy smak, i poczuła to Mam, i kazała mu jeszcze raz umyć zęby przed snem.
A Chmurka Sosik poleciała do domu gdzie bardzo musiała się tłumaczyć przed swoim Tatą.
- chyba wsadzę ten wietrzyk do aresztu – powiedział Tata i Chmurka pomyślała sobie, że chyba wszyscy tatusiowie są tacy sami.
I poszła spać.

c.d.n 
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Nie wrz 02, 2007 6:50

i dzień dobry
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Nie wrz 02, 2007 6:55

Hehe :D
Ci tatusiowie naprawdę są okrutni :lol:

I dzień dobry :D :D :D

B-dur

Avatar użytkownika
 
Posty: 3892
Od: Nie paź 02, 2005 11:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie wrz 02, 2007 14:01

Dobry dzień :)
Skoro piszą trzy osoby, poproszę o trzy bajki dziennie: do śniadania, do obiadu i na dobranoc :)

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie wrz 02, 2007 16:11

Dzień dobry :D

Truskawkowa chmurka :1luvu:

Patr77

 
Posty: 2341
Od: Wto wrz 12, 2006 0:05
Lokalizacja: Ottawa/Poznań

Post » Pon wrz 03, 2007 5:54

Opowieść trzecia, dla dzieci nieco starszych, czyli o zgubnych skutkach latania na paraglajcie i o tym, skąd wziął się pewien mały Parakotek Paraszutek

Pewnego dnia Tata Tomka i Piotrusia sprzedał na giełdzie kwiatowej wszystkie kaktusy, i kiedy już wyjął z palców wszystkie kolce i przeliczył pieniądze wyszedł z Nory Elektronika i powiedział:
- Będę latał.
Tomek Piotruś strasznie się ucieszyli i Piotruś zaraz narysował na ścianie skrzydlaty kadłub spadający w dół i wlokący za sobą jakąś niekształtną burą szmatę i Tata z Mamą bardzo się pokłócili, bo Tata powiedział, że Piotruś ma to po niej, a Mama twierdził, że to się tak skończy jak nie za tydzień – to za dwa, a do tego jeszcze Tomek się wtrącił i dorysował transformera stojącego na brzegu morza i patrzącego na spadający kadłub, i oberwał po uszach, gdy próbował wytłumaczyć, że tak było na obrazie „Upadek Ikara” i narobił się ogólny bałagan.
No i wieczorem Tata powtórzył jeszcze raz:
- Będę latał,
a Mama wydała z siebie odgłos przypominający coś, co ze świstem spada na dół i rozbija się o coś na dole, i wszyscy zaczęli się śmiać, no i już wtedy było wiadomo, że Tata będzie latał.
Po maszynę do latania pojechał aż do Zakopanego i przez cały dzień wszyscy robili zakłady jakiego będzie koloru, i jaki duży, a kiedy Tata wrócił i powiedział, że obejrzą go jutro, to Tomek się rozłościł i powiedział, że jutro to on nie będzie chciał oglądać, a jeśli jutro nie no to nigdy i z tej złości popchnął Pioterka, i Pioterek się rozpłakał, a wtedy Tato powiedział, że najwcześniej za tydzień, i basta. A potem chłopcy musieli pójść wcześniej spać i to bez bajki.
A jak było jutro – to cały dzień padał deszcz.
Deszcz padał i padał i było okropnie szaro za oknami, i w dodatku w domu ktoś ciągle strasznie śmiecił, smarował wszystko klejem i deptał po podłodze, i rozsypywał popiół, a Mama ciągle była zła, że musi sprzątać.
Na domiar złego ktoś wywlókł wszystkie stare mandaty Taty i poprzyklejał je do ściany.
Tomek snuł mgliste podejrzenia, że była to robota Mamy, bo jest pewnie sfrustrowana ciężką sytuacją w budżetówce (tą zresztą budżetówkę, Piotruś wyobrażał sobie jako duży barak z blachy falistej, oblegany przez tłum rolników rzucających masłem – ale nie umiał powiedzieć dlaczego akurat masłem), a Tata mówił, że to pewnie Babcia z Krakowa chce zwrócić jego uwagę na bezpieczeństwo jazdy.
W powietrzu ciągle, jak szara szmatka wisiała mgła i Kot Kuba coraz częściej zachodził, żeby wylegiwać się na fotelu.
Ale oprócz mgły jeszcze coś wisiało w powietrzu.


c.d.n :)
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pon wrz 03, 2007 6:49

Otwieram jednoooo ooookoooo.... za oknem mgła....
Otwieram druuugieee oookooo, włączam komputer....
Caty pisze:W powietrzu ciągle, jak szara szmatka wisiała mgła i Kot Kuba coraz częściej zachodził, żeby wylegiwać się na fotelu.

Obrazek
Obrazek

graszka-gn

Avatar użytkownika
 
Posty: 3964
Od: Wto maja 29, 2007 19:04

Post » Pon wrz 03, 2007 7:38

:love: :love: :love:

B-dur

Avatar użytkownika
 
Posty: 3892
Od: Nie paź 02, 2005 11:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 03, 2007 15:44

a ja w sumie lubię mgłę.. :)

Patr77

 
Posty: 2341
Od: Wto wrz 12, 2006 0:05
Lokalizacja: Ottawa/Poznań

Post » Wto wrz 04, 2007 6:13

Nadeszła w końcu sobota i zaświeciło słońce. W ogóle dzień się zaczął niezwykle, bo Tata nie spał jak to zwykle bywa w soboty do południa, tylko o szóstej zadzwonił budzik.
Chłopcy zaraz przybiegli do pokoju rodziców z talerzykiem jabłek i zaczęli walczyć ze sobą o kołdrę, więc chcąc nie chcąc Mama musiała wstać i iść robić śniadanie – pięć kromek z czarną i kilka z marmoladą domowej roboty.
Potem było hartowanie i po śniadaniu Mama musiała wycierać do sucha całą łazienkę – bo to było 50 okrążków, potem była wojna o ścielenie łóżek (bo Tomek nie chciał harować i harować od samego rana), a potem było ubieranie i…
- Już czas – oświadczył Tata i poszedł się ogolić, a wszyscy zaczęli rozmyślać nad tym co to za czas.
Kiedy Mama szukała w szafie niebieskiej spódnicy, Piotrek wymknął się na balkon, gdzie w bezpiecznej odległości czekała Chmurka Sosik.
- Już czas - powiedział Piotruś, żeby sprawdzić jakie wrażenie zrobi to na Chmurce.
- Na co czas? – zainteresował się Sosik.
- Nie wiem tak naprawdę – odpowiedział Piotruś.
Rozmawiali tak chwilkę o pisklętach, które już uczyły się latać i Chmurka trochę im w tym pomagała, i o wylęgu nowych motyli i innych miłych rzeczach, kiedy nagle zagadka sama się rozwiązała.
Tata oznajmił głośno i dobitnie;
- Dziś będę latać.
Tomek zapomniał o swych ponurych obietnicach i szybko ubrał buty, Chmurka mrugnęła do Piotrusia i odleciała, a Mama przewiązała sobie włosy niebieską chustką.
Wkrótce wszyscy zeszli na dół, wsiedli do samochodu i pojechali w kierunku Tyńca, bo tam na polach rosną najlepsze dzikie róże do wpadania, jak to potem określił Tomek. Po drodze słuchali sobie szantów, a szczególnie to „Sześć błota stóp”, w malutkim sklepiku kupili pięć butelek wody mineralnej i ani jednej butelki pepsi, no i wreszcie dojechali.
Tata z namaszczeniem otworzył bagażnik i wyjął z niego dużą, czarną torbę.
- Oto on – powiedział i rozsunął zamek.
Po chwili rozkładał różowe skrzydło na trawiastym zboczu.
Rozplątał linki, przewdział buty, ubrał kas (kupił go kiedyś, bo jak powiedział, miał taką kaprysę) i nałożył uprząż.
- Wyglądasz bardzo malowniczo – powiedziała Mama, a Tomek zraz poplątał linki, bo chciał złapać motyla, który usiadł na skrzydle.
Oczywiście dostał klapsa, ale zaraz mu przeszło, bo Tata poleciał ze skarpy trochę do góry, a trochę w krzak dzikiej róży.
Za drugim razem gładko ominął krzak i uderzył się w kolano lądując, ale za trzecim razem poszło prawie dobrze. Czwarty raz byłby pewnie najlepszy, ale wiatr ustał i po pół godzinie trzeba było zaczynać wszystko od nowa – w obranej poprzednio kolejności.
Najpierw dzika róża, potem znowu to paskudne kolano, lądownie w strumyku (ten trzeci, prawie, że udany raz)…
No i raz czwarty. I kiedy się już wreszcie udało bez zastrzeżeń, wtedy nagle zdarzyło się TO.
Tomek i Piotrek, którzy znudzili się rozplątywaniem linek i wyciąganiem Taty z krzaku dzikiej róży leżeli w trawie i robili zakłady, w co jeszcze może Tato wlecieć i jak się to może dla niego skończyć.
No i wtedy zauważyli na niebie jastrzębia, który coś ścigał, a to coś już prawie nie miało sił uciekać i zderzyło się z Tatą na paraglajcie. I Tata wpadł w kępę wrzosów.
- Jak już tam na chwilę wpadłeś – powiedziała niezupełnie taktownie Mama – to zrób mi, proszę, mały bukiecik.
Było to nawet wygodne dla Taty, gdyż paskudnie stłukł sobie goleń, więc przykucnął i jedną ręką rozcierał bolące miejsce, drugą skubał wrzosy. Zaś Mama chłopców leżąc w trawie zbierała zajęcze bobki przekonana, że były to jakieś niezwykłe kokony.
A gdy się to wszystko działo, mały, zdyszany i przerażony Parakotek Paraszutek wpełzał coraz głębiej w różową kryjówkę. Nawiasem mówiąc- czy kiedykolwiek widzieliście Parakotka Paraszutka? Te sympatyczne zwierzątka trochę przypominają kotka, tyle, że są to kotki skrzydlate, mają włochate skrzydełka, które składają się na grzbiecie i futerko koloru niebieskiego.
A nasz Paraszutek był lekko prążkowany – jaśniejszy niebieski z ciemniejszym. Kiedy Parakotek przestał się bać, a jego serduszko przestało tłuc się jak oszalałe nowa przygoda była tuż-tuż, bowiem paraglajt razem z zawartością został spakowany do torby, zasunięto zamek, wsadzono całość do auta i…
Parakotek Paraszutek ruszył na spotkanie nowej przygody.
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Wto wrz 04, 2007 8:23

caty pisze: w malutkim sklepiku kupili pięć butelek wody mineralnej i ani jednej butelki pepsi

To było naprawdę okrutne :mrgreen:

A czy Tato zniechęcił się na zawsze do latania, czy nie?

B-dur

Avatar użytkownika
 
Posty: 3892
Od: Nie paź 02, 2005 11:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 04, 2007 8:31

dziewięc sążni wody i pięc błota stóp
melodię do latania wybrali odpowiednią
:ryk:
cudo, Caty
Obrazek

gayae

 
Posty: 996
Od: Sob sty 13, 2007 15:10
Lokalizacja: Świnoujście

Post » Wto wrz 04, 2007 13:36

...a cemu parakotek jest parasutek :?:
Obrazek

graszka-gn

Avatar użytkownika
 
Posty: 3964
Od: Wto maja 29, 2007 19:04

Post » Wto wrz 04, 2007 17:03

graszka_gn pisze:...a cemu parakotek jest parasutek :?:

Może zaliczył wcześniej kurs spadochronowy? :wink:

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto wrz 04, 2007 17:47

Bo parakotek nie jest paralotek :)

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 50 gości