Czyli jeszcze dość długa brzuszkowa droga przed Wami
Przyszła mi dziś do głowy myśl, że niedługo będziemy w kociarni prowadzic koci dom niechcianych starców. Załamujące ile ostatnio kotów trafia ostatnio do nas, bo po wielu latach nikt ich nie chce. Dziś kolejna kotka - "po kimś zmarłym", biało-bura, ok. 10-letnia, oczywiście ani nie szczepiona ani nie kastrowana
A to nie koniec - przyszli ludzie, którzy dostali zlecenie - uśpić cztery 10-cio i 12-letnie koty kogoś z rodziny, kogoś, kto poszedł do szpitala. Pytam, dlaczego przywieźli jednego. Pani na to:
- bo na raz nie mamy jak ich przywieźć
pytam:
- i zamierzaliście je tak po jednym usypiać?
-no.
Po prostu "no".
Zażądałam ich zaszczepienia przed przywiezieniem, tłumacząc, że za uśpienie zapłacą więcej, mam nadzieję, że gdzieś ich do jutra nie wyrzucą w ramach "oszczędności"...
To wszystko jest załamujące.
Zrobiłam sesję Andromedzie:
i kociej rodzince:
mamusia Yerba:
- czyż ona nie przypomina z pysia Jaśminy?
i dzieci:
Payarito:
Mate:
Malta:
Selecta:
Może ktoś chciałby takie zdrowe kluseczki wziąć na DT? Są naprawdę wspaniałe, tłuściutkie i zdrowe.
Yerba była kotką "firmową". Firma się wyniosła ze szpitala, kotka... została na korytarzu. Kotka jest bardzo młoda, ma ok. roku. Ma złamany górny kieł, musiała próbować gryźć coś twardego.