Skarabeuszek czyli Lusia - w nowym domu

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 31, 2007 18:23

Dobre wróżki, bardzo Wam dziękujemy :king:!
Na razie jest o tyle lepiej, że Pusia dopieszczona i domiziana chodzi po mieszkaniu swobodniej, ale Lusia zalegała pół dnia pod łóżkiem, wciśnięta w kącik, podsuwałam jej tam jedzenie, mleczko, ale bardzo długo niczego nie ruszyła, dopiero teraz troszkę animondy zjadła i wskoczyła na okno. Ukryta (jej zdaniem) za firanką obserwuje wszystko.
Kicha trochę, modlę się żeby się coś nie rozwinęło z tego. Nowy stres przeprowadzkowy na pewno znów jej obniżył odporność. Chuda taka jest poza tym, bo ten apetyt to taki mikry jest, Lusia cała jest skupiona na swojej nowej sytuacji i o jedzeniu nie ma czasu myśleć. Już o 17-tej tż proponował żebyśmy może poszli spać :twisted: to ona w spokoju, tak jak ubiegłej nocy będzie mogła pospacerować, pojeść, zrobić coś w kuwecie, bo do tej pory kupy niet. Nie wiem jak długo mam się tym nie martwić?
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Pt sie 31, 2007 18:33

Moje koty [te mieszkajace w polsce z rodzicami] to zdecydowanie przyklad trudnego dokocenia...

Pociesze Cie - juz po roku wszystko bylo w miare normalnie...

Tyle, ze my nie wykazalizmy sie madroscia przy dokoceniu :( Rezydentka miala juz ponad 10 lat, a nowoprzybyla miala gora 6 tygodni. Szkrabik wydawal sie bardzo delikatny, a rezydentka strasznie na niego fukala i balismy sie, ze zrobi mu krzywde... I wyszlo, ze za bardzo bronilismy malucha a za malo dopieszczalismy duza, wiec duza uznala, ze nikt juz jej nie kocha i popadla w depresje :cry: nie chciala jesc, ewentualnie troszke ale nie w domu, nie chciala byc glaskana i brana na rece, a na mala reagowala z widocznym wstretem... nie chciala jesc w obecnosci malej i czasem ja gonila...

a potem sie okazalo, ze mala sama chce byc goniona Obrazek pozniej sie okazalo, ze pyszne miesko sprawia, ze duza malej nie widzi :wink: i jak mowie po roku agresja i niechec znikly.
Teraz kotki sa sobie raczej obojetne, ale jestem przekonana, ze gdyby jedna znikla, to druga bardzo by to przezyla.

varulv

 
Posty: 1370
Od: Wto lip 10, 2007 23:18
Lokalizacja: Basildon [Essex]

Post » Pt sie 31, 2007 18:36

zapomnialam o morale :lol:
moral z historii moich kotow jest taki wlasnie taki, ze nalezy dopieszczac rezydentke :ok:

varulv

 
Posty: 1370
Od: Wto lip 10, 2007 23:18
Lokalizacja: Basildon [Essex]

Post » Sob wrz 01, 2007 9:17

varulv pisze:moral z historii moich kotow jest taki wlasnie taki, ze nalezy dopieszczac rezydentke :ok:


Staram się i to z naprawdę dobrym efektem :)

A w ogóle są zmiany. :wink: Moja Luśka była u mnie na rękach :!:
Najpierw odpoczywającą na parapecie okiennym dotknęłam pod bródką i nie zważając na przerażone oczy zaczęłam głaskać delikatnie, włączył się aparat mruczący, potem pokazało się chude brzunio i dawaj się nadstawiać do miziania. Nawet ząbkami zostałam w zabawie delikatnie i symbolicznie potraktowana.
A zaczęło się od kolacji – poczuła zapachy ze stołu i zaraz wskoczyła na krzesło, a potem na stół i z pysiem pcha się do półmiska. Szybko podstawiłam jej na krzesło miskę z jedzonkiem dlań odpowiednim i w ten sposób jedliśmy z tż-em kolację w miłym towarzystwie.
I to chyba był przełom, bo panika zmalała, już potem ją wzięłam na ręce i z zimnego okna (choć mają koty tam poduszkę, to zawsze ciągnie od szyby) przeniosłam na fotel. I tam trochę pospała.
W nocy była spokojna, nie buszowała, myślę że była po prostu bardziej wyluzowana.
Ale spłakałam się nad nią, bo ma takie przerażające, lękowe odruchy, mimo że staram się rękę wyciągać w sposób jak najspokojniejszy, otwartą dłonią, to i tak się kuli. Smutne, okropne, wiele musiała strachu przeżyć. Będziemy dalej pracować, starać się, żeby szybko się przekonała o najlepszych naszych zamiarach.
No i tuczyć ją, bo chuda jest. Żeby tylko więcej jadła.
Może z czasem poprawi muskulaturę :catmilk:

edit: o najważniejszym bym zapomniała - wczoraj wieczorem zrobiła elegancką kupę do kuwety, w ogóle bardzo ładnie uczęszcza do żwirku :twisted:
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Sob wrz 01, 2007 10:40

:1luvu:

cudownie, czyli kicia nie zważając na przepowiadany okres kwitnięcia już zaczęła to robić. Cudnie, malwino mogłabyś napisać książkę jak zrobić z dwóch tygodni dwa dni ;)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 01, 2007 11:00

Noo, do pełnego braterstwa z Luśką to nam jeszcze trochę brakuje - nadal czmycha jak ktoś łazi po mieszkaniu, wyjąwszy Puśkę, do której się jednak garnie, ale tamta zdzira ofukuje ją i straszy. Taka się zrobiła pewna siebie. Muszę już chyba zaprzestać dopieszczania i utwierdzania w ważności w moim domu jej grubej osoby. :evil:
Dlatego w celu efektywnej socjalizacji Lusieńki wywalam Pusiona świtem do woliery, co (uprzedzając potępiające oceny :mrgreen:) jest jak najbardziej zgodne z jej (Puśki) oczekiwaniami.
Teraz więc mamy z Lusią wolną chatę, bo i tż od rana nieobecny, uprawiamy więc różne zabawy; już to mizianki, już to turlanie piłeczki futrzanej z dzwonkiem. :twisted:
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Nie wrz 02, 2007 8:05

jeszcze chwila i dziewczyny beda razem sypialy - wiem co mowie :D
A i do ludzi Luska sie szybko przekona :D :ok:
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie wrz 02, 2007 10:11

goska_bs pisze:jeszcze chwila i dziewczyny beda razem sypialy - wiem co mowie :D
A i do ludzi Luska sie szybko przekona :D :ok:

Lubię czytać takie proroctwa :D , proszę o więcej

Dziś mnie olśniło, wygrzebałam w zamrażarce jakiś ostatek pręgi wołowej, zagotowałam krótko, tak tylko, żeby w środku surowa nie była, wyjęłam z wywaru, wrzuciłam tam ździebko płatków owsianych i włoszczyzny pogotowałam, pokroiłam mięso na drobno, poczęstowałam Lusię i... to jest to! Dwie dokładki poszły w Lusin brzuch! Powiedziała mi, że żadne tam puszki ni saszetki, proszę o domowe jedzonko. Bardzo by mi to odpowiadało, może i Pusiak by się przekonała do domowego gotowania, bo do tej pory mimo moich starań gardziła małpa moim menu :evil:
Potem poprawiła chrupkami RC, i bardzo się do mnie zaczęła mizdrzyć. Chyba ją tym wzięłam. Oby tylko jej się za szybko nie znudziły te smaki. :roll:
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Nie wrz 02, 2007 10:18

malwino! Za więcej takich olśnień! no, no gratuluje. Trzeba przyznać, ze Lusi to udała się ta nowa pani, taka całkiem kumata jest ;)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie wrz 02, 2007 10:28

Malati pisze:malwino! Za więcej takich olśnień! no, no gratuluje. Trzeba przyznać, ze Lusi to udała się ta nowa pani, taka całkiem kumata jest ;)


Cudownie!!!! :D :dance:

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon wrz 03, 2007 10:11

Malati pisze:malwino! Za więcej takich olśnień! no, no gratuluje. Trzeba przyznać, ze Lusi to udała się ta nowa pani, taka całkiem kumata jest ;)


Noo, nie chwaląc się... jedzeniowo to się wstrzeliłam! Wreszcie pochłania, kilka miseczek dziennie po trochu, suche chrupie, mlekopij też niezły :D.
Dzisiaj rankiem ciemnawym jak jej szykowałam wołowinkę to o mało co się nie wspięła po mnie do góry jak małe kocię. Wkrótce mam nadzieję na pulchne, albo lepiej - nabite kocisko. Kotki muszą być mięciutki i troszku tłuściutkie :twisted:
Wczoraj wieczorem usiadłam na podłodze przy "krześle wybranym", na którym zwykle sypia, zaczęłam miziać, szeptać czułe słówka, cichutko, delikatnie, było miło, a jakże, nagle widzę że Luśka patrzy na coś za moimi plecami ogromnymi oczami. Byłyśmy w domu bez tż-ta, więc powoli odwracam się, a tam Puśka przygląda się tym zabiegom; podeszła jak kot :mrgreen: cicho, a przed sekundą jeszcze spała snem, wydawało się, kamiennym.
Uciekła na swoją poduchę, ja za nią i chcąc złagodzić zawód i ból zdrady, ją też zaczęłam głaskać. a ta małpa wrzasnęła - nie tą samą ręką!, ugryzła mnie i dała dyla. :evil:
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Pon wrz 03, 2007 14:44

:(
:cry:
:crying:
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Pon wrz 03, 2007 14:54

malwina pisze::( :cry: :crying:


8O 8O dlaczego ten lament?
"Niczego nie można cofnąć. Niczego nie można naprawić. Inaczej bylibyśmy wszyscy świętymi. W zamiarach życia nie leży nasza doskonałość. Miejsce doskonałości jest w muzeum"..

aga-lodge

 
Posty: 2581
Od: Wto paź 05, 2004 13:51
Lokalizacja: Łodź

Post » Pon wrz 03, 2007 15:03

malwino co się stało? Nie płacz, sługi nie płaczą tylko się rozdwajają i podwójną porcję mizianka serwują!

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 03, 2007 16:43

malwina pisze::(
:cry:
:crying:

Malwina, co się stało?

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 621 gości