Kotki z dachu-jest DT !-potrzebne fundusze-nowe foty str.22

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 01, 2007 14:21

Jeżeli aromaty były X5 to :lol: ale dobrze że dotarliście wszyscy cało

Beata Ś

 
Posty: 15
Od: Czw sie 30, 2007 12:25
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 01, 2007 21:13

kicie na razie trochę zdezorientowane... postanowiłam ich dziś nie męczyć zwalczaniem życia zewnętrznego... mama - Rudzia - już wyszła spod kocyka (siedziała na wykładzinie pod kocykiem, którym przykryty został kosz z bielizną)... maluszki większość czsu spędziły w pudełku dla nich przygotowanym... według mnie są dwie laski i trzech facetów... pierwsze siooo już było, a nawet dwa... i qpala też jednego widziałam... kitten z miseczki został zjedzony prawie w całości... Mayo, pamiętasz ile tam było??? wieczorem szybciutko został wciągnięty gotowany kurczak... Rudzia jadła z mlaskaniem... a czarno-biały prychacz (facet) przystawiony do miski zapomniał prychać... :lol: tri (laska) dostawiona do miski najpierw się od niej odwróciła, ale szybciutko zaraz wsadziła pyszczek i wsuwała... reszta nie miała ochoty wyjść zza pralki, więc wyszłam z łazienki... po 10 minutach miseczki były puste... :lol: Rudzia już była na parapecie razem z tri... mamuśka dawała się głaskać i nadstawiała się do tego, a tri na początek prychnęła i nie zwiała jak ją głaskałam... :lol:

Matahari

 
Posty: 4299
Od: Pon cze 18, 2007 7:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob wrz 01, 2007 22:53

Cieszę się bardzo, że kocia rodzinka sie pomału zadomawia :D
A wogóle to chciałabym jeszcze raz Wam serdecznie podziękować
( Matahari i jej wspaniałej córce ) za przygarnięcie koteczków i stworzenie im naprawdę królewskich warunków pobytu :!:

A kotuchy Matahari są wspaniałe :love:
Wogóle nie boją się gości ( w przeciwieństwie do moich, które przypłaszczone do ziemi zmykają w mysie dziury jak tylko ktoś przyjdzie z wizytą ). Matahari ma wspaniałaą "rękę" do kotów, więc kotki z dachu nie mogły trafić lepiej :!: :D
Jeszcze raz WIELKIE dzięki i prośba o jak najwięcej relacji...

A tak na marginesie : jestem zachwycona Bydgoszczą !
Piękne miasto !

:D
MamaObrazekObrazekObrazekObrazek
Prawdziwa egipska księżniczka z kairskiej ulicy....i książę o migdałowych oczach... rudy łobuz

Mayo

 
Posty: 1412
Od: Śro kwi 28, 2004 21:03
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie wrz 02, 2007 0:18

Bardzo dziękuję wszystkim pomagającym kociej rodzince. Mayo: od niej się zaczęło. I ona jak zawsze niezawodnie złapała mamę z maluszkami. Dzidzi za transport z akcji łapankowej i na dworzec oraz doping podczas samej akcji łapania. Matahari oraz jej córce Tiris za domek tymczasowy. Oraz wszystkim ludziom, którzy wsparli kocią rodzinkę finansowo i w sposób pośredni.
Przypominam, że na brudnym podwórku pozostał jeszcze tatulek tych dzieci. On też potrzebuje domku dla siebie.
Mayo. Nie pozbawiaj ojca nadziei na lepsze życie.
Waldemar Turek
ObrazekObrazekObrazek

Waldemar

 
Posty: 1733
Od: Śro lip 12, 2006 22:34
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie wrz 02, 2007 9:40

gdańszczanie mają się coraz lepiej... zakraplanie oczu przebiega bez problemów... największe są z mamusią... najbardziej protestuje... towarzystwo kuwetkuje bez kłopotów... apetyty dopisują...

dziś rano zaniosłam im krojonego kurczaka... powyciągałam zza pralki - ulubione miejsce... podstawiłam pod miseczki... niektóre zabrały się od razu do jedzenia... jeden z koteczków siedział wciśnięty w kąt przy drzwiach... wzięłam o na ręce, nawet nie prychnął... zaczęłam głaskać... nie uciekał... w końcu miał dość, więc odszedł... ale odchodząc odwrócił się, popatrzył na mnie zdziwiony, zaciekawiony... i powoli poszedł za pralkę... nie uciekał panicznie... cała reszta też została wymiziana... mruczanek na razie brak, ale to kwestia czasu tylko... maluszki mają okrągłe brzuszki... i wyglądają super... :lol:

wstawiłam im jeszcze do łazienki mały drapak... dałam dwie myszki... mamusi na parapet położyłam jeszcze poduchę... mamuśka spędza większość czasu na parapecie właśnie... wczoraj w nocy, jak się myłam, Rudzia opowiadała mi co to było na tym dachu... jak nie miała chwili spokoju... i wogóle pogadałyśmy sobie jak dwie matki... od serca... :lol:

życia zewnętrznego nie zauważyłam, ale zaaplikuję im lek... oglądając qpale - jesoooo - nie widziałam również śladów życia wewnętrznego... qpale są książkowe i mam wrażenie, ze juz każdy z koteczków przynajmnie raz korzystał z kuwety... sioooo było sporo... :oops:

imiona bedą na G... nawt jedno już mam... czarno-biały kotek to Gargamel... najodważniejszy z paczki... i też bardzo uważnie mi się przyglądał zdziwiony, że nie spotyka go nic złego... a dziś to już nawet nie prychnął na mnie... :lol:

Matahari

 
Posty: 4299
Od: Pon cze 18, 2007 7:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie wrz 02, 2007 10:35

Super, coraz bardziej wierzę w miziaka i nakolankowca ;)
Za tydzien ( znaczy się po 10 września) podeślę jakieś pieniądze na maluszki ).

Iskra_

 
Posty: 12327
Od: Wto wrz 19, 2006 23:18
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie wrz 02, 2007 15:38

No i właśnie popłakałam się ze szczęścia ,że wszystko tak dobrze poszło i że teraz maluszki i mama mają super domuś z super opiekunką Czarodziejką Matahari. Ja też serdecznie wszystkim dziękuję :D

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Nie wrz 02, 2007 18:27

biamila... :aniolek:

czary pod 13 trwają... wszystkie maluszki brane na ręcę nie używają już pazurów... i nie prychają... i wiecie... potrafią mruczeć jak traktory... Garguś (czarn-biały) wszedł na parapet do mamy i mruczał wylizywany przez nią... :lol:

Matahari

 
Posty: 4299
Od: Pon cze 18, 2007 7:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie wrz 02, 2007 18:32

O Boże jak się cieszę!!!! :D

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Nie wrz 02, 2007 18:43

zapomniałam dodać, że jutro wizyta u weta już umówiona... całej szóstki...
jak sie da odrobaczymy towarzystwo...

i mam nadzieję, że za tydzień będę mogła już gdańszczan przenieść do pokoju syna... łazienka stanowczo zbyt mała... :lol: bo nie napisałam jeszcze, ze maluszki bawią się myszką... za każdym razem jak wchodzę do łazienki myszka znajduje się na innym miejscu... :lol:

Matahari

 
Posty: 4299
Od: Pon cze 18, 2007 7:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie wrz 02, 2007 18:57

Matahari pisze: wczoraj w nocy, jak się myłam, Rudzia opowiadała mi co to było na tym dachu... jak nie miała chwili spokoju... i wogóle pogadałyśmy sobie jak dwie matki... od serca... :lol:



Matahari :1luvu:

Gdyby nie Ty, Rudzia kolejną zimę spędziłaby w zimnej szopie....

Waldemar pisze:Przypominam, że na brudnym podwórku pozostał jeszcze tatulek tych dzieci. On też potrzebuje domku dla siebie.
Mayo. Nie pozbawiaj ojca nadziei na lepsze życie.


Waldemar, też mi go żal, ale wiesz jak ciężko znaleźć DT dla kociaków, a to dorosły kocur :(
Jak zaniosłam mu dzisiaj trochę chrupek, to tak smutno patrzył....pewnie tęskni za Rudzią i maluszkami...

Obrazek Obrazek Obrazek


...
MamaObrazekObrazekObrazekObrazek
Prawdziwa egipska księżniczka z kairskiej ulicy....i książę o migdałowych oczach... rudy łobuz

Mayo

 
Posty: 1412
Od: Śro kwi 28, 2004 21:03
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie wrz 02, 2007 19:06

O matko jaki przystojniak z tego taty :D

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Nie wrz 02, 2007 19:33

biamila pisze:O matko jaki przystojniak z tego taty :D


Miły kocurek, daje się głaskać, ale nie pozwala zakroplić sobie chorego chronicznie oczka - stale mu ropieje, więc dlatego jego kociaczki też miały oczka chore.
Poprzedni miot kolorowych kociaczków Rudzi, właśnie z powodu tych oczek, nie przeżył...
MamaObrazekObrazekObrazekObrazek
Prawdziwa egipska księżniczka z kairskiej ulicy....i książę o migdałowych oczach... rudy łobuz

Mayo

 
Posty: 1412
Od: Śro kwi 28, 2004 21:03
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie wrz 02, 2007 20:57

Super wiesci i juz sie nie moge doczekac, kiedy zobacze ta cala ekipe :D
Dziewczyny jestescie niesamowite :D


Teraz jeszcze trzeba znalezc domek dla tatusia, taki smuuuuutny jest na tym zdjeciu :(
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie wrz 02, 2007 21:03

Sydney... śpesz się... gdańszczaki są niesamowite... weszłam do nich jakieś pół godzinki temu... nie było już panicznej ucieczki za pralkę... schowały się owszem, ale po krótkiej chwili zaczęły wyłazić... pierwszy był Garguś... potem wyszła tri mazwę ją Gabi... jedno weszło do matki na parapecie... a pozostałe dwa przyglądały mi się wyglądając zza pralki... :lol:

Matahari

 
Posty: 4299
Od: Pon cze 18, 2007 7:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Franciszek1954 i 124 gości