karina1002, isabella7272, zgadzam się z wami całkowicie, nie ma lekko.
Dziś rozmawiałam ze "wsią"-czarno widzę sterylki tam przecież to okaleczanie, a oni lubią zwierzęta.A jak spytałam co robią z kociakami to powiedzeli, że mieli kocura. i co się z nim stało-pytam. Zakochał się i sobie poszedł...

.
Dzis zawiozłam do domu czarno białego malucha ze zdjęcia.
Jak stamtąd wyszłam to się popłakałam:cry:
Bo niby wszystko ok, ludzie mili (może trochę niedoinformowani o możliwościach nowoczesnej weterynarii, typu kastracja),ale jest dziewczyna (ok. liceum) która wydała mi się dobrym materiałem na panią. Dom obawiam się wychodzący (choć narazie ma być w domu) ulice dookoła spokojne. Obiecali, że go wykastrują... Ale jest tam też półroczne dziecko...
Na szczęście narazie nie chodzi, ale niekiedy traktuje się kota jako zabawkę do potarmoszenia (wiem, bo jak znajomi przychodzą to ich dwuletnia córeczka umiłowałaby mi koty na śmierć)
A on taki spokojny, niepełnosprytny. Jak go wiozłam to usnął (rodzeństwu się to nie trafiło).Potem musiałam go potrzymać w łazience-spał i mruczał...
No i miał w tych swoich nieporadnych oczach:JESTEM TWOIM KOTEM
A mąż mi powiedział że najlepszy dowód, że nie mogę trzymać nikogo na tymczasie, bo się od razu zakochuję.
No i moja kocica pobiła mojego kocurka (zawsze go tłucze, jak odreagowuje nowych lokatorów) Jak wiosną miałam ślepe kociaki do odchowania to pogryzła go do krwi kilka razy...
Gdybym miała gdzie przetrzymać malucha to może by został. (przynajmniej do czasu znalezienia super-hiper domku) A ja jak na złość jutro o 6 rano wyjeżdżam służbowo (do środy). Obiecałam maleństwu zę go nie odwiozę na wieś-tak lubi ciepło , że nie miałabym serca.
No i teraz się gryzę, czy ten dom to tak na pewno dobry.
Popocieszajcie, co?
Wracając do kotków: zostały dwa. Czarny chłopaczek i czarno biała dziewczynka.
Niestety nie siedzą razem(sa od dwóch kotek)-panna w piwnicy, chłopczyk pod sterta drewna na opał. Dzis zawiosłam mu budkę ze szmatkami, żeby miał gdzie się schować.
Panna okazała się być dobrym materiałem na tulaka-ostatnio chyba była zdenerwowana bo siłą wyciągnięta z piwnicy.
Dziś nawet się tuliła.I mrukała. To dobry kot będzie.