Elsnerów-Półnosek[']-szukam złotej rączki-woliera!!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 29, 2007 7:14

One są takie kochane...wczoraj w drodze do weta miałam chór na 4 głosy...kociaki widziały mnie z kontenera i wszystkie z nosami przyklejonymi do ścianki śpiewały do mnie...a u weta wyłaziły po kolei i mruczały jak najęte, miziały się, barankowały o twarz, wszystkie musiałam wycałować i wycmokać...do schrupania normalne... :love:
A propos transportera...mam jeden plastikowy w którym siedzi mami w lecznicy i drugi tekstylny...moje kotuchy go uwielbiają...zazwyczaj na widok plastikowego była natychmiastowa ewakuacja do miejsc niedostępnych, ale tekstylny w ogóle źle im sie nie kojarzy...stoi sobie na wierzchu i służy jako sypialnia i bawialnia w jednym...kotuchy uwielbiaja sie w nim bawić, jeden chowa się w środku drugi paca łapą od zewnątrz...przewalanki w środku to normalka. Wczoraj zabawiłam troche u p.Czesi i maluszki to samo...ale była zabawa! Bo to i mięciutkie, i fajny karabińczyk dynda i siateczka przez która wszystko widać a myśli się że samemu jest się niewidocznym...już nigdy nie kupię plastikowego transportera!:D
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Śro sie 29, 2007 9:24

Faktycznie , może w takim plastykowym to koty gorzej się czują?

Hop koteczki po domki!

Zostały tylko cztery do wzięcia!
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Śro sie 29, 2007 10:01

Ewik, same dobre wiadomości :wink:

a koteczki po domeczki :!:

Ruach

 
Posty: 6908
Od: Pt sty 05, 2007 8:40
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Śro sie 29, 2007 10:36

Ewik wysylam Ci na pw strony na których można dać ogłoszenia. Moze wtedy łatwiej będzie znaleźć maluchom dom, szczególnie, że teraz wakacje się kończą i powinno się coś ruszyć.
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw sie 30, 2007 9:06

Maluszki na sama gore!
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw sie 30, 2007 9:21

up 8)

Ruach

 
Posty: 6908
Od: Pt sty 05, 2007 8:40
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Czw sie 30, 2007 23:23

Mamusia Filona wróciła dziś do domku! Odebrałam ją dziś wieczorem. Kicia miała się u weta świetnie. Skradła serce p. doktor, która dziś z ogromnym żalem się z nia rozstawała. Powiedziała mi, że na tyle kotek które się przez jej gabinet przewinęły tylko 2 ujęły ja na tyle, że myślała o dokoceniu...jakaś chudziutka kicia z łapanki i właśnie Filonka. Kicia czuła się w szpitaliku jak u siebie:) Ranka pięknie się zagoiła, kota została zaszczepiona przeciwko wściekliźnie. Wyobraźcie sobie, że jak przyjechałyśmy mami była w szoku...jakby zapomniała swojego domku...pierwsze co zrobiła to nastukała swoje dzieciaki 8O :lol: Każdy dostał plaskacza w pycho...biedulki jakie były zdziwione...kicia nie mogła sobie znaleźć miejsca...po jakimś czasie dopiero zaczęła je podlizywać, pojadła sobie, potem znowu zachowawczo popacała dzieciaczki i dopiero dłuugo, długo potem zaczęła się z nimi bawić. P.Czesia zatrzyma ja kilka dni w domu, bo boi się żeby nie uciekła...a swoją droga tak sobie pomyślałam...Filonka ma dopiero roczek..kiedyś przyjdzie czas że pańci zabraknie...co wtedy? Przecież ta rodzinka jest tak wredna, że strach się bać....opowieści p.Czesi jeżą włos na głowie...zachowanie jej wnuczki zakrawa na jakies psychiczne nękanie...poprostu koszmar... :cry:
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pt sie 31, 2007 11:03

Hop
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Sob wrz 01, 2007 20:16

Mam dość....po prostu dość....wygląda na to, że adoptowałam sobie babcię....dziś obiecałam sobie ze to będzie dzień tylko dla mnie...pojechałam z przyjaciółką do Konstancina, siedzimy sobie na obiadku i jemy pyszności a tu telefon...p.Czesia, płacząca, zrozpaczona, obolała...miała jakies potworne bóle nóg i kręgosłupa,żadne leki dostępne u niej w domu nie pomagają, błaga żebym jej coś przywiozła, odmawia wezwania pogotowia...bezstresowy wieczór szlag trafia...jadę na sygnale, znajduję jakiś leki w domu...p.Czesia jak zezwłok.Okazuje się że oprócz nóg siadł kręgosłup, rwa kulszowa, okropny ból...akurat wzięłam leki które sama brałam jak trzasnął mi kręgosłup...P.Czesia cierpi a syn leży nieprzytomny i nachlany w pokoju obok i gada do siebie....Nogi p.Czesi opuchnięte, zsiniałe, jakis żylakowy zator czy zakrzepica...nie wiem...w poniedziałek idzie do lekarza poprosić o skierowanie do szpitala...i co teraz? W domu zostanie syn "denat" ,5 kotów i pies którego nie będzie miał kto karmić...mam dosyć, swojej bezsilności, braku czasu, złych ludzi w okół niej i komletnego braku zainteresowania rodzinki...wnusia wredusia pojechała do swojego domu, p.Czesia została sama ..a ja...co ja mogę???? Na tymczas kotów nie wezmę...nie mam znajomości w szpitalach i opiece społecznej...co do diaska robić????
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Sob wrz 01, 2007 21:54

miała jakies potworne bóle nóg i kręgosłupa,żadne leki dostępne u niej w domu nie pomagają, błaga żebym jej coś przywiozła, odmawia wezwania pogotowia


może to cyniczne, ale ja bym jej powiedziała, że chyba jeszcze nie jest z nią tak źle, skoro pogotowia nie chce.

gorzej z kotami i psem - tu nic nie mogę, sama mam dwa koty w kawalerce, z czego jeden niezaszczepiony...
Jeżeli nie możesz byc kotem, bądź przynajmniej człowiekiem...
Obrazek

Małpy Dwie

 
Posty: 162
Od: Pon lip 23, 2007 21:48
Lokalizacja: Warszawa- Koło

Post » Sob wrz 01, 2007 23:28

Małpy Dwie pisze:
miała jakies potworne bóle nóg i kręgosłupa,żadne leki dostępne u niej w domu nie pomagają, błaga żebym jej coś przywiozła, odmawia wezwania pogotowia


może to cyniczne, ale ja bym jej powiedziała, że chyba jeszcze nie jest z nią tak źle, skoro pogotowia nie chce.
[quote]
Wiesz, zazwyczaj z ludźmi jest tak, że nie chca tego pogotowia do oporu...zazwyczaj decyzję o wezwaniu podejmuje rodzina kiedy chory już nie ma siły protestować. To nie świadczy w ogóle o powadze sytuacji.
Poza tym kiedy już tam pojechałam powiedziałam jej, że wezwałabym pogotowie gdyby jej leki nie pomogły, a ona na to że już się sama szykowała...mimo uprzednich protestów. Jej stan zdrowia jest fatalny, ona ma chory kręgosłup, słoniowate opuchnięte nogi ( koszmarnie zaniedbane żylaki) i Parkinsona, porusza się o kuli...a do tego 76 lat(wyglada na 10 więcej...) i zero opieki....a 20-letnia wnusia rzuca teksty pt. "ty stara małpo, d...Ci nie bedę wozić" albo " "z taką czarownica wstyd się pokazać"

A koty najszczęsliwsze...kiedy wychodziłam zastałam taki oto obrazek...na wywalonej brzuchem do góry i z rozanielonym wyrazem mordki matce 4 podrośnięte kociaki leżące w dziwacznych konfiguracjach ssące cyca, każdy swojego... :lol: I chórek mruczanda... :lol:
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Sob wrz 01, 2007 23:49

a 20-letnia wnusia rzuca teksty pt. "ty stara małpo, d...Ci nie bedę wozić" albo " "z taką czarownica wstyd się pokazać"


moja koleżanka mówiła o takich ludziach..."do uśpienia". I coś w tym było.

W takim razie życzę ci mocnych nerwów z takim kociokwikiem, a kotkom oczywiście domków :ok:

OT planujemy z TŻem dalsze życie, rozmawiamy o mieszkaniu, dzieciach itp... i ja już zastrzegam, że mam zamiar mieć pięć kotów w tych wymarzonych trzech pokojach w bloku z wielkiej płyty gdzieś na zadoopiu ;) tak mi się marzy, że za jakiś czas będę tu zaglądać na forum w poszukiwaniu kotów do wzięcia :) a łazienka będzie dominium tymczasów :) Tak bym chciała, żeby mi wyszły te plany życiowe 8)
Jeżeli nie możesz byc kotem, bądź przynajmniej człowiekiem...
Obrazek

Małpy Dwie

 
Posty: 162
Od: Pon lip 23, 2007 21:48
Lokalizacja: Warszawa- Koło

Post » Nie wrz 02, 2007 11:51

Małpy Dwie pisze:
miała jakies potworne bóle nóg i kręgosłupa,żadne leki dostępne u niej w domu nie pomagają, błaga żebym jej coś przywiozła, odmawia wezwania pogotowia


może to cyniczne, ale ja bym jej powiedziała, że chyba jeszcze nie jest z nią tak źle, skoro pogotowia nie chce.


Nie jesteś cyniczna tylko realistyczna.

Już raz pisałam,żeby Ewik zajęła się najpierw kotami.

Ciekawe , co zrobi jak babcia będzie ją wzywać 10 razy dziennie?
I kto do licha wychował tych potworów??
Czyli syna pijaka i obojętną córkę, ktora wychowała wredną wnuczkę??
Babcia popelniła błędy wychowawcze i ponosi tego konsekwencje.
Życie to nie jest koncert życzeń.

Ewik!
Najpierw rozdaj koty,
bo nie daj Boże,
będziesz musiała je zobaczyć rozdeptane przez syna pijaka
lub "uroczą" wnusię.
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Czw wrz 06, 2007 23:53

Jak wyglada sytuacja?
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt wrz 07, 2007 2:09

Nie możemy doleczyć KK...:( Dziś byłam z małymi u weta-będa dostawać linkospektin-brrr,5 dni bolesnych zastrzyków. Jesli dam radę będę robić sama, jeśli nie, czeka mnie 5 dni kursów na grochów w transporterze, w którym dziś małe odkryły suwak i metodę jego otwierania...Wklejam powoli ogłoszenia na stronki, do których podałas mi Sydney linki...ale telefony milcza jak zaczarowane( na początku dzwoniło parę osób, kilka razy wydawało się że sa domki, ale kicha, ludzie się rozmyślali...)...a kotusie rosną..P. Czesia wzięła się za siebie, poszła do lekarza, do poradni leczenia uzależnień( gdzie oczywiście g...mogą...) i załatwiła sobie opieke społeczną...
Zaczynam nie wyrabiac finansowo....karmię swoje i babcine koty, które żrą jak najęte, dobrze że chociaż leczenie mam na talony...
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia i 59 gości