Nie odzywałam się na własnym wątku, bo domowa sytuacja mnie przerosła

Wolałam poszaleć w innych wątkach i na kocim bazarku

To forma odstresowania
Choroba Kiki - podawanie lekarstw to totalny dramat, jak uda sie lek zaaplikować to kiciunia zwykle wszystko zwraca. Kazda wizyta u weta oznacza totalny stres, więc na razie z USG zrezygnowałam. Nie mam sumienia, w końcu starej kocinki narazać na kolejny duży stres.
Na szczęście lek uodparniający podaję w mokrym, do którego czasami Kikę uda mi sie namówić. Na szczęście kuweta pokazuje, że wszystko jest ok, bo wetka kazała na to zwracać uwagę.
Ponieważ ważniejsze jest podawanie leków na wątrobę musiałam zrezygnować - na razie z kropli Bacha. Wtłaczanie do pyszczka Kiki kolejnych kropli było ponad moje i kiciuni siły

Po dwóch dnich takich aplikacji zezygnowałam z kropli Bacha
Jednocześnie dwa koty złe - coraz gorzej znoszą cała sytuację. Ostatnia wizyta u weta to pokazała. Dotychczas oba koty odrobaczanie znosiły spokojnie. Poniedziałkowe odrobaczanie - to był dramat

Zostałam, przez własnego, rodzonego kota pogryziona

A słowna agresja nie miała granic, obadwa złe koty nawet w samochodzie informowały mnie o totalnym braku akceptacji takiej sytuacji
A ja mam załamkę, bo nie wiem co dalej robić
