Gingers dzisiaj o czwartej nad ranem postanowił, że już nie jest maleńkim i nieśmiałym niemowlaczkiem
Wspinał się na wszystko co miał w zasięgu wzroku, a ja go zdejmowałam, nasyczał na Punie, która nas odwiedziła, Toska to nawet nie probowała przekroczyć progu sypialni i tak wariował do 10 rana

tylko, że jego wariowanie polegało na tym aby wspiąć się w najbardziej niedosiągalne miejsce
A tak wczoraj zasypiał:
Zapomniałam dodać, że na szczęście Punia się jego syków nie boi
