Dopiszę ostatnie obserwacje persika o imieniu Kufel (wyczytałam w książeczce.
Kufelek jest przerażony, tak bym to określiła. Rano, po spokojnej nocy syczał, ale w pierwszym momencie pozwolił się pomizać po główce. Potem był ruch, sprzątanie, biedak zaczął się rzucać. Dramatycznie na drzwiczki klatki, z pazurkami. Koleżanka pracująca raczej z psami bała się zbliżyć.
Gdy wszystko ucichło, siedziałam jakiś czas przy klatce. Najpierw syczał i, dosłownie, lamentował. To było takie zawodzenie "ojej, ojej", taki płacz strachu. Patrzył ogromnymi oczami. To było tragiczne. Długo cicho i spokojnie przemawiałam, odwracałam w bok lekko zmrużone oczy. Ucichł. Też oczka mu się zmniejszyły. Wycofał się do tyłu. Trochę się odprężył. Zmieniłam mu miseczki.
Wg. mnie on jest bardzo skrzywdzony i bardzo potrzebuje spokoju. Niestety w schronisku tego nie ma. Przychodzą ludzie szujkający kota do adopcji, Słychać psy. Biegają koty. Chociaż koty chyba mu nie przeszkadzają, raczej nie reaguje. Tu nie mamy gdzie go dać na odosobnienie. Mnóstwo kociąt, szczeniąt, żadnych wolnych miejsc.
Ktoś kto by go wziął chociażby na tymczas, musiałby się liczyć z pewną pracą nad nim.
Poza tym jest śliczny, persiasty, z płaską mocno buzią. Chudziutki
