Ach ten kot...
je antybiotyk (coraz ładniej tabletki łyka, wie że jak nie będzie chciał to pani i tak dopnie swego, otwieram pyszczek, hop, nawet trzymac nie muszę za bardzo), oczka mu się już ładnie wyleczyły, ale nadal smarka i to... na zielono ;> zadzwoniłam do pani doktor, ma mu zmienić antybiotyk... Grzyb też się jako tako leczy chyba, nie przybywa nowych, a to co jest jakby trochę opadało...
Pozycje w jakich mi się na kolanach wyleguje są po prostu niesamowite

co za cudowna kocia przylepka... i mruczy, i tuli
wczoraj postanowił się ze mną wykąpać i wskoczył do wanny, tylna połowa kota mokra, musiałam z wanny wyskakiwać i wycierać protestujacą zmokłą kotę
nic go to co prawda nie nauczyło bo znowu wannę atakował...