tak... zmęczyć, zmęczyć 
zabawą 
a kociaki cudne 

 już nie pamiętam kiedy moja taka była mala... ech.... 

 też ją dostałam jak miała trochę ponad miesiąc.
a co do transporterków - to moja kota od początku nie znosiła transportowania  

 siedzi cicho wyłacznie wtedy jak niose transporter w ręku (między punktami docelowymi 

. A jak usłyszy, że auto rusza - to najpierw próbuje się wydostać ze złością (wystawianie łapek przez pręty i próby otworzenia klatki od zewnątrz  

 , obijanie się o ściany, itd...), a potem rezygnuje i z wielkim wyrzutem i smęceniem miauka żałośnie  

 tak regularnie co sekundę, dwie - słychać przeciągłe "miaaaaauuuu.....".... Ale kocina jest bezpieczniejsza w klatce, niż puszczona luzem w aucie, więc serce boli, ale nie  wypuszczę 

 już dwa razy dałam się nabrać i próbowała wleźć pod pedały gazu i hamulca - i weź tu człowieku myśl, czy uważać, żeby nie zgnieść kota, czy hamować przed babcią na pasach 

. 
Kissa jeździ już tylko w klatce. finito.
A w samolotach to zwierzaki chyba w bagażowym są "przewożone"? 
czy takie małe jak kot mogą być w pasażerskim z właścicielem?
bo nie mam pojęcia...