Kociaki z lasu- Misia szuka domku str. 99, Milo chory!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sie 27, 2007 11:07

Basiu, dopiero przeczytałam, bardzo mi przykro... :(
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pon sie 27, 2007 11:08

Dzwoniła właśnie wetka i powiedziała, że cukru nie dała oznaczyć, bo to musi być świeże i na czczo. Niepomyślałam, ale jest mozliwość zrobienia na miejscu i jak wyjdzie bardzo wysoki to może być miarodajne, podwyższony to nie za bardzo, bo wiadomo stres swoje robi, a pozatym nie będzie o tej godz. na czczo. Testów na FIP-a nie będzie, bo dojdzie dopiero w środę, ale zgodziła się, że to nie jest miarodajne.
Mimo wszystkich problemów dalej mam 7 kociaków na strychu i brak chętnych. Sąsiedzi na razie nie dali odpowiedzi. Dziś jestem okrutnie podrapana, bo milaski na siłę chciały być rano pieszczone, a ja nie miałam czasu to upominały sie o pieszczochy drapaniem i gryzieniem - ja jeszcze takich kotów nie miałam. Czyszczę im kuwety, a one mi pomagają i ja na łopatke, a one łapką z łopatki zgarniają - bardzo fajna zabawa szczególnie jak się człowiek do pracy śpieszy.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pon sie 27, 2007 11:11

Dzwoniła właśnie wetka i powiedziała, że cukru nie dała oznaczyć, bo to musi być świeże i na czczo. Niepomyślałam, ale jest mozliwość zrobienia na miejscu i jak wyjdzie bardzo wysoki to może być miarodajne, podwyższony to nie za bardzo, bo wiadomo stres swoje robi, a pozatym nie będzie o tej godz. na czczo. Testów na FIP-a nie będzie, bo dojdzie dopiero w środę, ale zgodziła się, że to nie jest miarodajne.
Mimo wszystkich problemów dalej mam 7 kociaków na strychu i brak chętnych. Sąsiedzi na razie nie dali odpowiedzi. Dziś jestem okrutnie podrapana, bo milaski na siłę chciały być rano pieszczone, a ja nie miałam czasu to upominały sie o pieszczochy drapaniem i gryzieniem - ja jeszcze takich kotów nie miałam. Czyszczę im kuwety, a one mi pomagają i ja na łopatke, a one łapką z łopatki zgarniają - bardzo fajna zabawa szczególnie jak się człowiek do pracy śpieszy.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pon sie 27, 2007 11:12

Basiu, dopiero przeczytałam, bardzo mi przykro... :(
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pon sie 27, 2007 11:31

Lecznica Młynarskich jest przy ulicy Wolności (od strony centrum Zabrza przed Elektrociepłownią Zabrze, to tzw. Kopalnia Zabrze - Zachód), z tyłu jest Hala Sportowa Pogoni.
To dobra przychodnia, sama leczę tam moje futra, a ostatnio dostałam nawet upust na szczepienie (dzięki Rudiemu) :lol:
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pon sie 27, 2007 12:09

Pojadę do tej lecznicy, po wizycie u mojego weta na Lipowej w Mikulczycach. Tam znają moja kotkę i dziś zbada ja wet, szef przychodni którego nie było w sobotę jak byłam. Też jest bardzo dobry ale zawsze warto sprawdzić jak są to objawy nie do końca typowe. Jak coś mi nie będzie pasować w jego diagnozie to pojadę do Młynarskiego. Ja na Lipowej mam duże zniżki i dzięki temu mogłam sobie pozwolić na szczepienie 7 kociaków ze strychu i ciagłe leczenie jakiś kotów. Wogóle nie płacę za wizyty, a i sterylki mam ze zniżką. Pozatym jeszcze mi się nie zdażyło, żeby mnie na cos naciągnął. Raczej mnie zniechęca do kupowania specyfików, których pozytywnego działania on w swojej praktyce nie widzi np. tak modne scanamune.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pon sie 27, 2007 12:27

Ja mieszkam w Mikulczycach, czy ta przychodnia na Lipowej jest dobra?, miałabym blizej niz do Młynarskich...
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pon sie 27, 2007 12:54

Dla mnie jak do tej pory najlepsza, a mam zwierzaki od 30 lat i przeszłam dużo wetów. Szef przychodni dr Jarzębowski jest lekarzem z dużą wiedzą i teoretyczna i praktyczną. Ratuje zwierzaki skazane przez innych wetów na uśpienie. Sama byłam świadkiem i widziałam kocurka potraconego przez samochód. Właściciel biegał z nim po wszystkich wetach i wszędzie chcieli go uśpić, a Jarzębowski poskładał go w sumie od podstaw. Kocurek miał oprócz połamanych łap, biodra i obrażeń wewnętrznych połamana szczękę. Widziałam kota jak właściciel przyniósł go do wyciągnięcia śrub, które miał w dwuch łapach. Kot wyglądał jakby nigdy w życiu nic nie przeszedł i nawet miał ochotę na skumplowanie się z moją kotką. Młoda wetka która tam też pracuje opowiedziała mi co ten kot przeszedł, a właściciel płakał ze szczęścia. Jedyna wadą tej przychodni jest to, ze jest tam zawsze bardzo dużo pacjentów i ogólny chaos. Ja zazwyczaj najpierw pytam dr czy juz myśli tylko o moim zwierzaku i wtedy zaczynam przedstawiać przyczyny dla których przyszłam. Mogę sobie już tam na to pozwolić, bo jestem tam naprawdę często z różnymi kotami. Pozatym na telefon udziela mi porad i jest bardzo cierpliwy. Ostatnio zadzwonił, po rudego kotka, bo wie, ze mam koty do adopcji - niestety rudego nie miałam ale namiary na kogos innego mu dałam. Ja go polecam z całego serca, bo juz bardzo dużo mi pomógł. Tylko, żebym go nie przechwaliła.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pon sie 27, 2007 13:03

A kiedy dzwonił po rudego kotka???, moze mój rudy Rudi miałby szanse na domek..., a poza tym bardzo dziękuję za informacje, przy najbliższej okazji spróbuję, najwyżej powrócę do Młynarskich
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pon sie 27, 2007 13:56

Czy mogę umieścić ?te kociaki na moim forum ??

Ada 9

 
Posty: 5
Od: Sob sie 18, 2007 20:19
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pon sie 27, 2007 14:21

Ada 9 pewnie, że możesz umieścić kociaki.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pon sie 27, 2007 16:23

i na blogach też umieszczę

Ada 9

 
Posty: 5
Od: Sob sie 18, 2007 20:19
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pon sie 27, 2007 20:12

Basiu, teraz coś mi się przypomniało. Wybacz, głupia jestem, że nie skojarzyłam tego wcześniej :oops:
30 czerwca został uśpiony mój dziesięcioletni pies. Piękne, zdrowe psisko - wcześniej nic mu nigdy nie dolegało, tylko... w zeszłym roku zaczęła mu się robić przepuklina przy odbycie. Miał być operowany, ale jakoś tak schodziły miesiące, bo to jemu nie przeszkadzało za bardzo, a moja mama miała poważne opory przed daniem go "na stół".
10 czerwca pies nagle dostał wody w brzuchu. USG pokazało, tak jak u twojej Sisi, "bardzo brzydką, prawdopodobnie marską wątrobę". Dostawał furosemid, dużo sikał, ale i dużo pił. Z dnia na dzień był słabszy... Gdy zaczął mieć kłopoty z ustaniem na łpach, zdecydowaliśmy, że nie będziemy go męczyć punkcją...
Sekcja wykazała nowotwór. NIe gruczolaka, ale naczyniaki, które pękały stopniowo i uwalniający się z nich płyn wypełniał jamę brzucha. Było ich dużo - na wątrobie (zdrowej poza tym - wyniki wątrobowe miał dobre), na jelitach, na ścianach otrzewnej, początki na płucach... Przepukliny nie było - to co brano przy pierwszych badaniach za przepuklinę, okazało się cystą wypychającą w bok odbyt.
Tak mi się to teraz skojarzyło z objawami Sisi... Może to właśnie przerzuty...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sie 27, 2007 22:08

Siean niestety masz rację. Byłam z Sisi u weta i to na pewno nowotwór wątroby. Ma pełno torbieli na wątrobie lub czegoś w tym stylu. Wygląda to koszmarnie i wet nie daje nadzieji. Pozatym ma jednak trochę chore nerki, co mogłoby się jeszcze dietą podbudować ale przy tej wątrobie trudno męczyć kotkę dietą. Nawet kupiłam royalka suchego i mokrego dla nerkowców, ale dieta trwała minutę. Dałam kotce royalka z saszetki, przybiegła Zuzia, która jada tylko whiskasa lub surowego kurczaka na zmianę /nic z lepszej półki nie chce, choćby miała nie jeść dwa dni/. Dałam Zuzi whiskasa, przybiegła Andzia. Powąchała whiskasa i zabrała się do wyżerania Sisi royalka, Sisi powąchała whiskasa i to był koniec diety. Nie wiem czy to ma sens, nie wiem co dalej robić, czy już się poddać i nie męczyć kotkę. Miała dziś kroplówkę, żeby przepłukać nerki. Wet powiedział, że raz na tydzień powinno wystarczyć takie płukanie. Ona się bardzo stresuje w drodze, gdy zbliżamy się do weta zaczyna się jeszcze bardziej denerwować, natomiast w drodze powrotnej jest spokojna, a niedaleko domu wstaje, bo przecież za raz wysiada. Jak na razie wogóle sobie nie wyobrażam, że potrafiłabym ją zawieść do uśpienia. Chociaż wiem co ją czeka. Mam jakieś tabletki na wątrobę dla niej, jeszcze trzy porcje antybiotyku i trzy ampułki na odwodnienie co drugi dzień podawać. Nie wiem dlaczego dał mi tylko trzy. Może nie wierzy, że dłużej pożyje. Kotka zachowuje się dziwnie, chodzi za mną cały czas, a juz od jakiegoś czasu tego nie robiła, a dziś gdy wróciałam od kotów, chciała wyjść. drapała drzwi z mieszkania. Zawsze się panicznie bała wyjść na klatkę schodową.
Podam wyniki jej badań, jeszcze ich nie porównywałam z tym co jest w kocim abc. Może ktoś cos na ten temat wie i się zna. Tylko tak mi popisał, że najpierw muszę to rozszyfrować.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pon sie 27, 2007 22:38

Myślę, że dużo nie pomylę - wyniki :
Wb 17,4
Rb 10,2
Hb 14,0
Ht 59,5
płytki 842
AP 42,7
ALT 115,1
AST 91,4
GGT 4,2
kreatynina 217,2
mocznik 15,8
Trudno mi juz teraz pisać, że lepsze to niż FIP, ale to wszystko to chyba zły sen. Dopiero co w kwietniu straciłam Kocurka, też 12-sto letniego. Co ja mam robić, próbować ją leczyć? Czy ktoś wyleczył kota z nowotworu.
Powinnam chyba założyć Sisi osobny wątek, ale chyba nie potrafię o niej pisać, tyle razem przeżyłyśmy. Mam wrażenie, ze znamy swoje myśli. To jest tak wyjątkowe kocie, że już nigdy takie mi sie nie trafi, już nigdy tak kota do siebie nie przywiążę,bo mam inne a ona długo była sama. Zresztą po co. My jesteśmy od siebie uzależnione.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: włóczka i 89 gości