Bungo i Lusia - koniec części pierwszej, można zamknąć wątek

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Wto sie 21, 2007 22:32

No dobrze, ale jak się ma Lusia??? Czy już lepiej?
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19301
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Wto sie 21, 2007 23:02

A bo ja wiem? Skubnęła odrobinę szynki z ręki, trochę połaziła - a chodzi jakby na wpół sparaliżowana, bardzo powoli i ostrożnie, co chwila się przeciąga. Ale na stół wskoczyła i trochę się umyła. Miałam nie panikować, więc jestem spokojna :roll:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sie 22, 2007 9:34

Was to na jedno popołudnie zostawić, a naprodukujecie wpisów, że nadrobić nie można :D



Kocinko, kciuki, bo Duża do cna zeświruje :D
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro sie 22, 2007 9:50

Droga Femko!
Dziękuję za kciuki - pomogły :D Ale i tak przez te koty zejdę wkrótce na zawał :evil:
Wbrew wrednym insynuacjom pewnej aktywnej na forum osoby nie zaglądam kotom pod ogon, natomiast od czasu do czasu czyszczę ich kuwetę. uczyniłam to także wczoraj, późnym wieczorem, a raczej nocą. Moje pewne podejrzenia wzbudziło wyciągnięte ze żwirku kupsko o wydłużonym kształcie i zaostrzonych 8O końcówkach. Po dokładnym (bleeee) zbadaniu zjawiska okazało się, że ów nietypowy kształt qupal zawdzięcza dwóm, mierzącym sobie po ok. 10 cm, cienkim gałązkom, zapewne pochodzącym z bukietu zasuszonej kocimiętki, którą ku uciesze moich futer przechowuję na balkonie. W jaki sposób zostało to połknięte - pozostaje tajemnicą.
Wykonawca qupala jest nieznany. Jeśli to Bungo, to mam strusia w futrze, bo nie zdradzał żadnych objawów zaburzeń. Bardziej prawdopodobna jest jednak Lusia, bo i nie jadła, i była smętna, no i łaziła tak, jakby w brzuchu miała jakiś usztywniacz. Ale w jaki sposób udało jej się pożreć te łodygi, skoro na balkonie spuszczam ją z oka najwyżej na kilka minut - pozostaje jej słodką tajemnicą. :roll:
A ja miałam potworne szczęście. Gdyby Luśka miała wczorajsze objawy bez szczepienia, zapewne już wczoraj byłabym u weta. Wet wymacałby zapewne coś dziwnego w brzuchu, więc leciałabym na rg. A co dalej - strach się bać :strach:
Koty powinno się trzymać w klatkach :evil:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sie 22, 2007 9:57

Bungo pisze:Droga Femko!
Dziękuję za kciuki - pomogły :D Ale i tak przez te koty zejdę wkrótce na zawał :evil:
Wbrew wrednym insynuacjom pewnej aktywnej na forum osoby nie zaglądam kotom pod ogon, natomiast od czasu do czasu czyszczę ich kuwetę. uczyniłam to także wczoraj, późnym wieczorem, a raczej nocą. Moje pewne podejrzenia wzbudziło wyciągnięte ze żwirku kupsko o wydłużonym kształcie i zaostrzonych 8O końcówkach. Po dokładnym (bleeee) zbadaniu zjawiska okazało się, że ów nietypowy kształt qupal zawdzięcza dwóm, mierzącym sobie po ok. 10 cm, cienkim gałązkom, zapewne pochodzącym z bukietu zasuszonej kocimiętki, którą ku uciesze moich futer przechowuję na balkonie. W jaki sposób zostało to połknięte - pozostaje tajemnicą.
Wykonawca qupala jest nieznany. Jeśli to Bungo, to mam strusia w futrze, bo nie zdradzał żadnych objawów zaburzeń. Bardziej prawdopodobna jest jednak Lusia, bo i nie jadła, i była smętna, no i łaziła tak, jakby w brzuchu miała jakiś usztywniacz. Ale w jaki sposób udało jej się pożreć te łodygi, skoro na balkonie spuszczam ją z oka najwyżej na kilka minut - pozostaje jej słodką tajemnicą. :roll:
A ja miałam potworne szczęście. Gdyby Luśka miała wczorajsze objawy bez szczepienia, zapewne już wczoraj byłabym u weta. Wet wymacałby zapewne coś dziwnego w brzuchu, więc leciałabym na rg. A co dalej - strach się bać :strach:
Koty powinno się trzymać w klatkach :evil:





uo jesoooo, Bungo, faktycznie miałaś szczęście :D Tym razem wyjątkowo solidaryzuję się z Tobą mimo perfidnych aluzji zamieszczonych na początku Twojego postu :twisted:

W klatki trzeba zainwestować. Znacznie taniej jest przywiązywać zarazę na przykład do kaloryfera :mrgreen:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro sie 22, 2007 10:06

Tiaaaa....
Ale chyba na krowi łańcuch, bo smycze, rzemienie i sznurki - przegryzą i połkną :evil:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sie 22, 2007 10:09

Bungo pisze:Tiaaaa....
Ale chyba na krowi łańcuch, bo smycze, rzemienie i sznurki - przegryzą i połkną :evil:




a za ogony? własnego sobie przecież nie odgryzą :D
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro sie 22, 2007 10:13

Ewentualnie zakładać im kagańce. I zdejmować tylko na czas posiłku. Pić musiałyby się nauczyć przez słomki... :roll:
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Śro sie 22, 2007 10:20

Moje w ogóle nie piją - przynajmniej nigdy ich na tym nie nakryłam 8O , więc problem słomek odpada.
Przywiązać za ogony - hmmm, to jest pomysł.... :twisted: Wredny zresztą...

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sie 22, 2007 10:27

a moze by tak spetac razem ogonami? :roll:
ObrazekObrazek Obrazek

Adrianapl

 
Posty: 10742
Od: Śro kwi 18, 2007 7:41
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 27, 2007 10:20

Komu urocza parka buro-krówkowa???? Dopłacę, bo sen jest dla mnie droższy pieniędzy :roll:
Dzisiejszy poranek:
5.00 - Lusia się budzi, wyciąga z Tajnej Skrytki kuleczkę i zaczyna gonić po mieszkaniu
5.10 - szeptem ryczę "Luśka, spać, bo zabiję". Reakcja - Luśka wskakuje grzecznie na łóżko, uklada się na moich nogach - i zaczyna obgryzać mi palce :evil:
5.20 - Luśka schodzi z łóżka i zabiera się do przegryzania kabli. Bungo wykazuje zainteresowanie. Ryczę szeptem.
5.30 - impreza się rozkręca - oba koty cwałują z przytupem po mieszkaniu.
5.32 - ryczę głośnym szeptem - koty wracaja do pokoju. Zamykam drzwi.
5.40 - Bungo otwiera drzwi. Impreza w toku.
5.45 - wstaję i daję gadom jeść z pełną świadomością, że to nic nie pomoże
5.55 - najedzone gady zaczynają cwałować.
6.00 - zamykam drzwi od pokoju
6.05 - Bungo otwiera drzwi
6.08 - zaganiam dranie do pokoju. Luśka obgryza mi nogi, Bungo drapie w szybę balkonu, bo chce się przewietrzyć.
I tak do 7, kiedy to wstaje mój TŻ, a gady, świadome ryzyka, grzecznie siedzą w zamkniętym pokoju. W związku z tym udaje mi się zdrzemnąć do 8.30, kiedy to budzi mnie rozpaczliwe miauczenie z zewnątrz. To Mamba - na parterowym balkonie łazi i pyskuje, że spóźniłam się ze śniadaniem.
Albo cos im zrobię, albo zniknę - na długo :evil:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 27, 2007 10:27

Bungo, wiesz, od tej strony cie nie znalam :lol: egoizm przemawia przez ciebie :twisted:
A staropolskie przyslowie: "Kto rano wstaje..." to co? :twisted:

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 27, 2007 10:28

Bungo pisze:Albo cos im zrobię, albo zniknę - na długo :evil:


To jest wersja, ze One cos Ci zrobia?
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon sie 27, 2007 10:29

Bungo pisze:Komu urocza parka buro-krówkowa???? Dopłacę, bo sen jest dla mnie droższy pieniędzy :roll:
Dzisiejszy poranek:
5.00 - Lusia się budzi, wyciąga z Tajnej Skrytki kuleczkę i zaczyna gonić po mieszkaniu
5.10 - szeptem ryczę "Luśka, spać, bo zabiję". Reakcja - Luśka wskakuje grzecznie na łóżko, uklada się na moich nogach - i zaczyna obgryzać mi palce :evil:
5.20 - Luśka schodzi z łóżka i zabiera się do przegryzania kabli. Bungo wykazuje zainteresowanie. Ryczę szeptem.
5.30 - impreza się rozkręca - oba koty cwałują z przytupem po mieszkaniu.
5.32 - ryczę głośnym szeptem - koty wracaja do pokoju. Zamykam drzwi.
5.40 - Bungo otwiera drzwi. Impreza w toku.
5.45 - wstaję i daję gadom jeść z pełną świadomością, że to nic nie pomoże
5.55 - najedzone gady zaczynają cwałować.
6.00 - zamykam drzwi od pokoju
6.05 - Bungo otwiera drzwi
6.08 - zaganiam dranie do pokoju. Luśka obgryza mi nogi, Bungo drapie w szybę balkonu, bo chce się przewietrzyć.
I tak do 7, kiedy to wstaje mój TŻ, a gady, świadome ryzyka, grzecznie siedzą w zamkniętym pokoju. W związku z tym udaje mi się zdrzemnąć do 8.30, kiedy to budzi mnie rozpaczliwe miauczenie z zewnątrz. To Mamba - na parterowym balkonie łazi i pyskuje, że spóźniłam się ze śniadaniem.
Albo cos im zrobię, albo zniknę - na długo :evil:





:smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3:
:smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3:
:smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3:
:smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3:

:smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3:
:smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3:
:smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3:
:smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3:

i Ty chciałaś, żebym to ja teksty do naszego kabaretu pisała...
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon sie 27, 2007 10:33

Dorota pisze:
Bungo pisze:Albo cos im zrobię, albo zniknę - na długo :evil:


To jest wersja, ze One cos Ci zrobia?





obiecanki cacanki :mrgreen:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Marmotka, Paula05 i 531 gości