Moderator: Estraven
Bungo pisze:Droga Femko!
Dziękuję za kciuki - pomogłyAle i tak przez te koty zejdę wkrótce na zawał
![]()
Wbrew wrednym insynuacjom pewnej aktywnej na forum osoby nie zaglądam kotom pod ogon, natomiast od czasu do czasu czyszczę ich kuwetę. uczyniłam to także wczoraj, późnym wieczorem, a raczej nocą. Moje pewne podejrzenia wzbudziło wyciągnięte ze żwirku kupsko o wydłużonym kształcie i zaostrzonychkońcówkach. Po dokładnym (bleeee) zbadaniu zjawiska okazało się, że ów nietypowy kształt qupal zawdzięcza dwóm, mierzącym sobie po ok. 10 cm, cienkim gałązkom, zapewne pochodzącym z bukietu zasuszonej kocimiętki, którą ku uciesze moich futer przechowuję na balkonie. W jaki sposób zostało to połknięte - pozostaje tajemnicą.
Wykonawca qupala jest nieznany. Jeśli to Bungo, to mam strusia w futrze, bo nie zdradzał żadnych objawów zaburzeń. Bardziej prawdopodobna jest jednak Lusia, bo i nie jadła, i była smętna, no i łaziła tak, jakby w brzuchu miała jakiś usztywniacz. Ale w jaki sposób udało jej się pożreć te łodygi, skoro na balkonie spuszczam ją z oka najwyżej na kilka minut - pozostaje jej słodką tajemnicą.![]()
A ja miałam potworne szczęście. Gdyby Luśka miała wczorajsze objawy bez szczepienia, zapewne już wczoraj byłabym u weta. Wet wymacałby zapewne coś dziwnego w brzuchu, więc leciałabym na rg. A co dalej - strach się bać![]()
Koty powinno się trzymać w klatkach
Bungo pisze:Tiaaaa....
Ale chyba na krowi łańcuch, bo smycze, rzemienie i sznurki - przegryzą i połkną
Bungo pisze:Albo cos im zrobię, albo zniknę - na długo :evil:
Bungo pisze:Komu urocza parka buro-krówkowa???? Dopłacę, bo sen jest dla mnie droższy pieniędzy![]()
Dzisiejszy poranek:
5.00 - Lusia się budzi, wyciąga z Tajnej Skrytki kuleczkę i zaczyna gonić po mieszkaniu
5.10 - szeptem ryczę "Luśka, spać, bo zabiję". Reakcja - Luśka wskakuje grzecznie na łóżko, uklada się na moich nogach - i zaczyna obgryzać mi palce![]()
5.20 - Luśka schodzi z łóżka i zabiera się do przegryzania kabli. Bungo wykazuje zainteresowanie. Ryczę szeptem.
5.30 - impreza się rozkręca - oba koty cwałują z przytupem po mieszkaniu.
5.32 - ryczę głośnym szeptem - koty wracaja do pokoju. Zamykam drzwi.
5.40 - Bungo otwiera drzwi. Impreza w toku.
5.45 - wstaję i daję gadom jeść z pełną świadomością, że to nic nie pomoże
5.55 - najedzone gady zaczynają cwałować.
6.00 - zamykam drzwi od pokoju
6.05 - Bungo otwiera drzwi
6.08 - zaganiam dranie do pokoju. Luśka obgryza mi nogi, Bungo drapie w szybę balkonu, bo chce się przewietrzyć.
I tak do 7, kiedy to wstaje mój TŻ, a gady, świadome ryzyka, grzecznie siedzą w zamkniętym pokoju. W związku z tym udaje mi się zdrzemnąć do 8.30, kiedy to budzi mnie rozpaczliwe miauczenie z zewnątrz. To Mamba - na parterowym balkonie łazi i pyskuje, że spóźniłam się ze śniadaniem.
Albo cos im zrobię, albo zniknę - na długo
Dorota pisze:Bungo pisze:Albo cos im zrobię, albo zniknę - na długo :evil:
To jest wersja, ze One cos Ci zrobia?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Marmotka, Paula05 i 536 gości