Z pamiętniczka karmicielki

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 15, 2007 23:51

Berni nie doszła do mnie twoja wiadomość dot. konta. Spróbuj proszę jeszcze raz. Jutro byłyby pieniądze na koncie.

U mnie też wesoło nie jest. Mój kotek Miluś ma astmę, a w jej konsekwencji doszło do odmy i lewe płucko nie pracuje. Co kilka dni wozimy go do różnych lecznic, a tam wbijają w to małe biedne ciałko strzykawkę i odsysają z opłucnej powietrze. Ja i moja córka obserwujemy go całymi dniami modląc się by się nie udusił. Lekarze twierdzą że trzeba będzie usunąć płuco. Mnie już łez brakuje. Znalazłam mojego Milusia w śmietniku jako 6 tygodniowe kocie w stanie skrajnego wyniszczenia (katar koci na maxa, grzybica, świerzb, wszoły i lecąca strumykiem ropa z oczu). Pomimo sugestii lekarzy żeby uśpić przez 3 miesiące walczyliśmy o jego życie. Tyle wycierpiał i wydawało się że wygraliśmy bo przez dwa lata było dobrze. Ale natura upomniała się teraz o swoje, okrutnie się upomniała.

efreja

 
Posty: 297
Od: Pt lip 06, 2007 14:57
Lokalizacja: Warszawa (Tarchomin)

Post » Czw sie 16, 2007 19:31

Efrejo, przykro mi z powodu Twojego kota. Będzie dobrze! Dobro zawsze powraca.
Dziękuję Ci za pomoc dla Joli. I wszystkim innym też. W tym miesiącu ja nic nie mogłam Joli podesłać, bo spadły na mnie koszty zakupy karmy, żwiru i innych gadzetów dla Cassey, która jest w nowym domu tymczasowym.

A Kapryska już polecam do zaadotpowania. Samo hasło "kot zdrojowy" powinno wystarczyć. Wszyscy właściciele kotów zdrojowych są z pluszaków swoich zadowoleni :)
A kolorki czarno-białe to już w ogóle sa wyjątkowo wyjątkowe :twisted:
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Czw sie 16, 2007 23:07

Efrejo, współczuję sytuacji :(

Proszę Dobre Anioły o zdrowie dla Milusia. Tylko tyle mogę zrobić, bo doradzić nic nie potrafię, nigdy nie miałam do czynienia z odmą.

Zdaje się jednak że kilka osób na forum ma koty z tym schorzeniem – może one mogłyby coś doradzić? Choćby polecić dobrego specjalistę?

Usunięcie płuca.... i to u 2-letniego kotka.... Nie chce mi się w to wierzyć. Dlaczego? Z tego, co czytałam, usuwa się raczej opłucną? U ludzi stosuje się też terapię tlenem. Może pomogłaby też Milusiowi?

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Pt sie 17, 2007 7:12

Kciuki za Milusia :ok:

Jola dobrze radzi, na forum moze ktos podpowie, mi dzieki podpowiedzi z forum udało się wyjść na prostą z kilkoma kotami.


Maly Kaprysek (imie narazie zostaje bo inne się nie urodziło...poza Dziurkacz i Podgryzacz :twisted: ) dostał wczoraj pyrantelum na robale...brzusi niestety jakis taki duzy i twardawy...czekamy na urobek z racji czego mały okupuje caly jeden pokój :roll:

jest super, śpi w pokoju z moimi rezydentami, wczoraj upodobał sobie Dzerrego i gonił go po pokojach,aż wkoncu znudzony ta pchła Dzerry zdzielił go łapą i maly poszedł meczyć zabawki.
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Nie sie 19, 2007 13:35

Jola jest wredna :twisted:


Kupiła mi ciasteczka orzechowe i życzyła utycia :roll:
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Nie sie 19, 2007 14:39

carmella pisze:Jola jest wredna :twisted:
Kupiła mi ciasteczka orzechowe i życzyła utycia :roll:


A czego mam Ci życzyć, skoro dostaję takie ładne ciuchy, w które już się ponoć nie mieścisz? :?

Tak że:

Ty tyj! :ok:

A ja będę chudnąć, żeby lepiej na mnie leżały 8)

:wink:

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Nie sie 19, 2007 22:07

Jolu fajnie, ze sie pojawilas :D
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon sie 20, 2007 20:05

/20. 08 '07; Amnezja Zająca/

Zając zapadł na amnezję. Zapomniało mu się, jak się wchodzi do mieszkania przez okno. Wniesiony doń na moich rękach, przez drzwi, pamięta jednak, jak się przez okno wyskakuje i natychmiast ochoczo to robi. No, czasem coś w biegu przekąsi :roll:

Zapomniał też o obowiązkach terapeuty, które wcześniej tak gorliwie spełniał. Jakby ktoś mu wykasował program terapeutyczny. Za dnia się nie pokazuje, a jeśli nawet, to i tak nie potrafię go zwabić do mieszkania.
Stoi niedaleko drabinki i patrzy, jakby mnie widział pierwszy raz w życiu :rudolf:

Próbował na mnie wymóc, bym dawała mu jedzenie w nocy pod blokiem. Ale nic z tego. Więc teraz się utarło, że gdy wracam z obchodu, czeka, aż go zgarnę pod pachę i zataszczę do mieszkania. Tyle był w stanie, a nawet musiał zaakceptować. Połyka prędziutko obiado-kolację, mówi: “no to pa, do jutra o tej samej godzinie!” – i daje susa przez okno.

Próby zatrzymania Zająca na siłę kończą się u niego głęboką depresją. Tak jak podczas akcji “Pchły”, gdy spryskałam wszystkie koty Frontline'm i zamknęłam w mieszkaniu na dwa dni (bo na dworze padał dżdż).
Zając, widząc że tym razem nie odpuszczę, zadekował się w kąciku za sedesem i wychodził stamtąd wyłącznie na posiłki – potem z tym samym pośpiechem, z jakim zwykle gnał do okna, pędził na swoje miejsce za klopikiem :|

Wyciąganie go stamtąd nic nie dało – uwolniony z objęć, wracał tam jak bumerang. Było to tym dziwniejsze, że z rury doprowadzającej wodę do wc, pod którą siedział, kapie – co odkryłam dzięki niemu, gdyż zastanowiło mnie, czemu ciągle jest mokry... Ręczniki, które pod niego kładłam, też szybko wilgotniały – na Zającu nie robiło to najmniejszego wrażenia.

Jeszcze dziwniej było, gdy po dwóch dniach otworzyłam okno, za którym szalała już piękna pogoda. Zająca także i to nie ruszyło! Dobywałam go zza kibelka, donosiłam do okna i stawiałam na parapecie. Stał tak przez chwilę, jakby próbując sobie coś przypomnieć, jakby się lekko wahając... Po czym nagle robił w tył zwrot i zapylał do łazienki :twisted: Byle dopaść swego ukochanego, niezwykłego miejsca! :?

Przesiedział tak tydzień...

Byłam pewna, że nic już nie jest w stanie go stamtąd wykurzyć. Uporczywym trwaniem za kiblem doprowadził mnie niemal do choroby nerwowej.

Wtedy nieoczekiwanie pojawił się mały Kaprysek. I wszystko w jednej chwili odmienił! :D

Zając spojrzał na dziecię i serdecznie natychmiast je znienawidził.
Z tej nienawiści aż wróciła mu pamięć, bo wkrótce z wielkim wrzaskiem wyskoczył przez okno :?

Teraz tylko muszę znaleźć jakiś sposób, by mu się przypomniało, że może wracać. Sam, po drabince :twisted:


---
Ostatnio edytowano Wto sie 21, 2007 5:22 przez jola.goc, łącznie edytowano 1 raz

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Pon sie 20, 2007 22:17

uchechałam się :lol:
taki Zając to ma charakter
i jaki skomplikowany po zajęczemu jest, te blokadki, zapadki na pamięci, trącisz Kapryskiem z jednej, z drugiej się okno odblokuje, no prawdziwa kostka Rubika taki Zając :1luvu:
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto sie 21, 2007 4:01

dakota pisze: no prawdziwa kostka Rubika taki Zając :1luvu:


Wiedziałam, że on mi przypomina jakąś zabawkę! :lol:

Dziś natknęłam się na Zająca w biały dzień, w zalewie promieni słonecznych.
Natknęłam się to może niedokładnie powiedziane.... Mogłam się o niego potknąć, bo przeszłam tuż obok, a nie zauważyłam go.
Leżał sobie na na betonowej płycie chodnika, który przylega do ściany naszego bloku. Od mało uczęszczanej i trochę zaniedbanej strony, więc pomiędzy płytami tu i ówdzie próbuje kwitnąć przyroda. Dopiero gdy przystanęłam i się odwróciłam, zobaczyłam go. Za sobą miał tylko kilka lichych badylków glistnika jaskółcze ziele, a tak się w nie idealnie wkomponował!
Wróciłam się i jeszcze raz spojrzałam od drugiej strony, z odległości kilku kroków – dostrzegłam zaledwie zarys uszu, i to tylko dlatego, że wiedziałam, że tam jest.

Oczywiście nawet się za mną nie obejrzał. Dalej tkwił nieruchomo, pozwalając mi się podziwiać w sztuce zajęczej konspiracji 8)

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Sob sie 25, 2007 19:56

nie było mnie przez jakiś czas na forum a tu takie zmiany Zającowe :roll: :lol:
KOT JEST DOMOWY NA TYLE NA ILE MU TO ODPOWIADA
Obrazek
SPRZĄTAM I WYPRZEDAJE
Kupię stare widokówki Katowic

bettysolo

 
Posty: 7951
Od: Wto kwi 25, 2006 21:43
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon sie 27, 2007 8:26

z tego co sie dowiedziałam to ...
są kolejne desanty :(
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Wto sie 28, 2007 11:31

Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Wto sie 28, 2007 16:30

dakota pisze:taki Zając to ma charakter

A jak. :mrgreen:

varia

 
Posty: 13824
Od: Sob sty 31, 2004 22:28

Post » Wto sie 28, 2007 21:05

carmella pisze:z tego co sie dowiedziałam to ...
są kolejne desanty :(

niedobrze, mogą nie być takie pocieszne jak Zając :roll:
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: muza_51, Silverblue, Tygrysiątko i 50 gości