Liliana - już w swoim DOMU!!!! Marcjanno, dziekuję! :*

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sie 26, 2007 16:46

Doczytałam i jestem w szoku. Naprawdę rzadko potępiam ludzi, raczej tłumaczę, czasem może nawet za bardzo. Tu nie znajduję żadnego usprawiedliwienia :evil: . wiedzieli co to za kotek, wiedzieli o "defekcie" jego urody. I co? Na to wogóle nie ma słów. Szafranko, jeśli tu jeszcze zaglądasz, to nie powstrzymam się, żeby Ci napisać, że powinnaś się chyba spalić ze wstydu. Oblałaś właśnie egzamin z człowieczeństwa.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie sie 26, 2007 17:22

Anka pisze: wiedzieli o "defekcie" jego urody.


To jest bardzo rozczulający defekt :wink:
Co prawda widoczny, bo Lilka wygląda jakby ją przewiało i dostała skrętu... Ale dzięki temu ma INTELIGENTNIEJSZY wygląd. Tak jakby słuchała Cie z uwagą... Co prawda czasem robi takie oczy (+to przegięcie głowy), że może się człowiekowi wydawać, iż myśli: "ależ z tego człowieka idiota". Może nie każdy lubi jak mu sie kot z krytycyzmem przygląda...
Słuch obserwuję i chyba faktycznie cos jest nie tak. Ale gdybym nie wiedziała czego szukać, to NIE ZAUWAŻYŁABYM!

Co do grubości - myslę, że ona trochę przytyje, ale zawsze będzie szczuplutka i drobniutka. Taka filigranowa panienka :D
A charakterek to ma! Wiem, że u Magiji dużo futer i to na pewno odważnych i przebojowych... Ale u mnie Pan KOT jej nie straszny :twisted: ! Przebudziła się, troszke zjadła, pomiziała i ... poszła do wersalki nasyczeć na Pana Kota. Wyszła i poszła spać dalej :mrgreen:
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Nie sie 26, 2007 18:02

Femka pisze:moim zdaniem "domek" powinien trafić na czarną listę forumową. Ludzie, którzy o oddaniu Liliany zdecydowali na podstawie takiej argumentacji są bardziej niezbezpieczni dla zwierzęcia niż niezabezpieczony balkon. Nigdy nie wiadomo, jak się zachowają, gdy "ładny" kotek nagle ulegnie wypadkowi i naruszy swoją urodę.


Podpisuję się obiema łapkami pod tym :evil:
Tak się cieszyłam, że Lilianie się wreszcie udało.....ech, niektórzy ludzie są beznadziejnie głupi..... :evil:


marcjannakape, jesteś :aniolek: :king: :ok:

ewa74

 
Posty: 3570
Od: Pt paź 06, 2006 10:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 26, 2007 18:25

Zaniedbałam troche Lilinkę przez urlop, ale wiedziałam, że w DT jest na pewno szczęśliwa i bezpieczna. Potem ten wymarzony dome i taka wiadomośc...
Kiedy patrzę na pierwsze fotki Lilianki to nie moge uwierzyc, że ta ta sam Koteczka. Ta przemiana to prawdziwy cud. Lilianka jest śliczna i wspaniała. A że ma "defekt"... Cięzko mi nazywac to defektem.
Pozwole sobie zacytować za Marcjannakape
"To jest bardzo rozczulający defekt "
Trzymam z całej siły kciuki za Lilkę, żeby odnalazł ja domek, który doceni, że ma tak wyjątkowego Kotka i pokocha ja taka jaka jest.
Badaj kota regularnie. Kot Ci nie powie, że źle się czuje, a kiedy zauważysz może być za późno...
Obrazek

Karotka

 
Posty: 4972
Od: Pon maja 14, 2007 12:03
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sie 26, 2007 18:29

Ja to słowo "defekt" celowo napisałam w cudzysłowie - bo też nie uważam tego za defekt, ale z reakcji tego psudodomku wynika, że oni tak to widzą. Jeszcze niedosłuch. Wg. nich to "felerny" kot :evil: . Lilianko, nie przejmuj się, ci ludzie dali świadectwo sami o sobie, a ty jesteś śliczną, delikatną koteczką :love:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie sie 26, 2007 18:59

Anka, zgadzam sie z Tobą, ale wg mnie najgorsze jest to, iż oni od razu (podczas odbioru Lilki) wiedzieli, że to nie taki kot! Czytałam maila od Szafranki do Magiji I pozwolili wyjść Magiji z TŻetem! :evil: Do Łodzi jest kupa kilometrów - mogli zadzwonić choćby za godzinę, a napewno Magija wróciłaby po koteczkę! To takie trochę bagatelizowanie problemu i brak szacunku dla innych! Takie "pomysle o tym jutro" Scarlet O'Hara
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Nie sie 26, 2007 20:18

Marcjanna kocham Cie ,zostan moim mezem lub zona...co chcesz :ryk:
Lilianka jest cudna a jej miziasty charakter i ufnosc do ludzi wynagradza wszystkie jej ulomnosci. Taka kota to skarb w domu i trzeba miec schabowego zamiast serca zeby Lilianke odeslac :twisted:

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie sie 26, 2007 20:25

marcjannakape pisze:Anka, zgadzam sie z Tobą, ale wg mnie najgorsze jest to, iż oni od razu (podczas odbioru Lilki) wiedzieli, że to nie taki kot! Czytałam maila od Szafranki do Magiji I pozwolili wyjść Magiji z TŻetem! :evil: Do Łodzi jest kupa kilometrów - mogli zadzwonić choćby za godzinę, a napewno Magija wróciłaby po koteczkę! To takie trochę bagatelizowanie problemu i brak szacunku dla innych! Takie "pomysle o tym jutro" Scarlet O'Hara


Masz rację. Ale wg. mnie do tego jeszcze dochodzi fakt, że przecież napewno czytali wątek, wiedzieli, że koteczka ma jakąś tam pseudoułomność, nie zostali tym faktem zaskoczeni. Jeżeli mieli jakiekolwiek wątpliwości, to powinni wcześniej pomyśleć, ewentualnie pojechać osobiście na rekonesans. Oni kazali Magiji jechać taki kawał, no a potem jeszcze rozmyślili się też rychło w czas jak piszesz :evil:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie sie 26, 2007 20:28

marcjannakape pisze:Anka, zgadzam sie z Tobą, ale wg mnie najgorsze jest to, iż oni od razu (podczas odbioru Lilki) wiedzieli, że to nie taki kot! Czytałam maila od Szafranki do Magiji I pozwolili wyjść Magiji z TŻetem! :evil: Do Łodzi jest kupa kilometrów - mogli zadzwonić choćby za godzinę, a napewno Magija wróciłaby po koteczkę! To takie trochę bagatelizowanie problemu i brak szacunku dla innych! Takie "pomysle o tym jutro" Scarlet O'Hara


no właśnie to mnie najbardziej zastanowiło. Dlaczego sokoro zaczęli się zastanawiać po naszym wyjściu, a uwierzcie, podczas naszego tam pobytu wszystko było ok, tylko wątpliwości co się stanie ze skórzaną kanapą były, dlaczego nie zadzwonili w takim razie od razu? Ile mogli rozmawiać? Godzinę? Dlaczego nie zadzwonili, zawrócilibyśmy. Wracaliśmy do domu 6 godzin. Po pracy, zmęczeni jechaliśmy bardzo wolno, bo i było bardzo ciemno i zmęczenie zrobiło swoje i emocje. Dlaczego kiedy ją zobaczyli i stwierdzili, że nie podołają w opiece nad nią nie powiedzieli tego jasno od razu? Dlaczego sie zachwycali i wypytywali? Dlaczego nie padło żadne słowo?
Dobrze, ze w tym wszystkim byłaś Ty Marcjanno, tak jak powiedziałam Szafrance dziś rano, kiedy odebrałam maila i zaraz zadzwoniłam, nie byłam w stanie, po 5 godzinach snu wsiąść w auto i pojechać...
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 26, 2007 20:34

Anka pisze:
marcjannakape pisze:Anka, zgadzam sie z Tobą, ale wg mnie najgorsze jest to, iż oni od razu (podczas odbioru Lilki) wiedzieli, że to nie taki kot! Czytałam maila od Szafranki do Magiji I pozwolili wyjść Magiji z TŻetem! :evil: Do Łodzi jest kupa kilometrów - mogli zadzwonić choćby za godzinę, a napewno Magija wróciłaby po koteczkę! To takie trochę bagatelizowanie problemu i brak szacunku dla innych! Takie "pomysle o tym jutro" Scarlet O'Hara


Masz rację. Ale wg. mnie do tego jeszcze dochodzi fakt, że przecież napewno czytali wątek, wiedzieli, że koteczka ma jakąś tam pseudoułomność, nie zostali tym faktem zaskoczeni. Jeżeli mieli jakiekolwiek wątpliwości, to powinni wcześniej pomyśleć, ewentualnie pojechać osobiście na rekonesans. Oni kazali Magiji jechać taki kawał, no a potem jeszcze rozmyślili się też rychło w czas jak piszesz :evil:


Dziewczyny, jak tu siedzę, rano, w dniu wyjazdu dzwoniłam do nich na skype, rozmawialiśmy, pytałam czy wiedza, że Lilka ma przekrzywioną główkę, to nie było tak, ze zawiozłam kota o którym nikt nic wcześniej nie wiedział. Kiedy podesłałam Szafrance watek było to już w nim napisane. Odpisała mi to co cytowałam tutaj. Że przeczytali, ze już na nią czekają. I nagle wychodzi kwestia głuchoty, która potrzebuje sprawę i która podobno sprawia, że nie ma możliwości by podołali opiece nad kotem, nie ma opcji, by móc zaakceptować kota tak odmiennego od normalnych. Ja o głuchocie nie wiedziałam nic, skoro kiciam na kota a on przychodzi to też do głowy mi nie przyszło nawet, że może mieć problemy ze słuchem. Zresztą, jakie to ma znaczenie? I to sprawdzanie głuchoty kota klaszcząc mu koło uszu kilka godzin po przyjeździe. Strasznie mi zal jej drogi do domu, który okazał się tym domem nie być. Po raz kolejny Lilka rozczarowała się ludźmi.
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 26, 2007 21:01

Jak można klaskać nd głową dopiero co przywiezionemu kotu :evil:

Nie przyszło im do głowy, żeby się z nim pobawić, pomiziac?

Straszny taki dom, myślę, że Lilka ma wielkie szczęście, ze jednak jej nie chcieli... Strach pomysleć, co jeszcze by z nią robili. :evil:
Iwona

Obrazek

Iwona&Spike111

 
Posty: 159
Od: Pon mar 14, 2005 11:30
Lokalizacja: Swarzędz

Post » Nie sie 26, 2007 21:01

Magija pisze:I nagle wychodzi kwestia głuchoty, która potrzebuje sprawę i która podobno sprawia, że nie ma możliwości by podołali opiece nad kotem, nie ma opcji, by móc zaakceptować kota tak odmiennego od normalnych.


Tak się tylko zastanawiam, czym się różni opieka nad głuchym kotem od opieki nad słyszącym.
ObrazekObrazek

anka_s

 
Posty: 715
Od: Pt paź 21, 2005 7:51
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 26, 2007 21:07

Teraz dopiero przeczytałam całość..

I na temat byłego domku napiszę, może złośliwie, może wrednie, ale po tym co przeczytałam, to chyba po prostu okazało się, że kicia im do zasłon nie pasuje..

A jeśli chodzi o głuchotę, to moim zdaniem jest to jedynie wymówka, żeby przynajmniej we własnych oczach wyjść z resztkami twarzy.. :evil: bo w oczach innych raczej im się to nie udało.. :evil:

Liliana bardzo mi przypomina moją Gacię.. i z wyglądu i z różnych dolegliwości.. z oczami, z błędnikiem.. a to, że jest również głucha, zdiagnozowała przez zupełny przypadek MariaD.. i to całkiem niedawno.. a ja przez prawie cztery lata pobytu Gaci u mnie w ogóle tego nie zauważyłam.. zachowywała się jak nieco bardziej rozbrykane kocię.. ale inna sprawa, że nie miałam porównania, bo moje puchatki są wyjątkowo spokojne..

Napisałam to wszystko jedynie dlatego, żeby pokazać, że głuchota dla kota domowego NAPRAWDĘ nie jest problemem.. i to absolutna nieprawda, że stwarza to większe problemy w opiece nad takim kotem..

Rzeczywiście Anka masz rację - test na człowieczeństwo oblany.. i to jak.. :evil:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Nie sie 26, 2007 21:09

A ja się zastanawiam, czy ona wogóle jest naprawdę głucha, czy po prostu zestresowana zmianą domku, dużych, wszystkiego, po prostu nie reagoała bo NIE CHCIAŁA.
A czym się różni opieka nad kotem głuchym od opieki nad kotem słyszącym to też nie wiem. Głuchota może mieć znaczenie u kotów wolnobytujących - nie usłyszą jakiegoś zagrożenia. Ale w domu 8O .

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie sie 26, 2007 21:12

W domu to chyba wygodniejsze, jak ma się niedosłyszącego kotka, nie trzeba się stresować, jak coś człowiek upuści, że koty podskakują w górę :roll:
Iwona

Obrazek

Iwona&Spike111

 
Posty: 159
Od: Pon mar 14, 2005 11:30
Lokalizacja: Swarzędz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 83 gości