Wczoraj z samego rana wyruszyliśmy z Milusiem do jego nowego domku, aż do Lublina.
Mój małżonek rozradowany perspektywą pozbycia się Milusia dotarł do Lublina w niecałe 2 godziny, a to około 190 km
Miluś prawie całą drogę siedział mi na kolanach, bo transporterek jest be:)
Siedziałam z nim na tylnym siedzeniu samochodu, a on przez pierwszą godzinę próbował mi się wyrwać, miaukolił przy tym jak obdzierany ze skóry, bo chciał zwiedzać samochód, a najbardziej fascynowała go głowa mojego małżonka. Po godzinie, zmęczony zasnął mi na piersiach słodko mrucząc i wtulając główkę w szyję...
W nowym domku jednak opadła z niego energia, wypuszczony szybko oblukał teren i schował się za zasłonkę. Najbezpieczniej się czuł, jak brałam go na ręce. Wypiliśmy z nowym państwem herbatkę, porozmawialiśmy o kotku, o zabezpieczeniach balkonu, itp.
Nowi państwo to para, mniej więcej w wieku moim i TŻ-a.
Potem, gdy chciałam wycałować Milusia na pożegnanie, schował się pod duże łóżko i nie chciał wyjść, opuściłam więc kotecka bez pożegnania. Obyło się bez moich łez, ale było mi strasznie ciężko na duchu. Najważniejsze, że domek zakochał się w Miluniu!
Byłam taka rozbita, że za parę godzin, już w Nałęczowie, gdzie spędziliśmy noc, zgubiłam moją ukochaną cyfrówkę
Czeka mnie teraz kolejny wydatek, na który nie jestem przygotowana, a bez aparatu nie da się żyć i szukać kotom domów...
Około godzinę po moim wyjściu miałam SMS, że Miluś wyszedł spod łóżka, bawił się i mruczał, a wieczorem dowiedziałam się, że Miluś jest wspaniały, skorzystał z kuwetki i świetnie się bawi.
Relacja z rana była też super, Miluś był grzeczny w nocy, a od rana, jak wstali była dalsza porcja rozrywek
Mam nadzieję, że nowy domek prześle nam szybko fotki...a kto wie, może się zaloguje...i opowie o koteczku osobiście.
Można powiedzieć, że misja "kotki rynkowe" jest prawie skończona...Trzeba tylko znaleźć domki mamie, cioci i babci Milusia, które są u Pani Emilki, najważniejsze jednak, że zdążyliśmy przed zimą z zabraniem kotów z rynku i sterylkami. Wczoraj miałam też relację z domu dymeczki-Diuny, siostry Milusia.
Podobno jest strasznie kochana i milutka

Też ma dostać fotki!
Przepaszam za przydługą relację, ale ja nie umiem krócej...
