Wwa. Powązkowska. My na wakacje, a kot na ulicę :((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sie 20, 2007 18:17

Agatko, no coś Ty.. :wink ja wiem ze Kasi trafił się cudowny tymczas. I tak trzymać...

Zaniepokoilo mnie jedynie zakonczenie kuracji antybiotykowej przed czasem, niezależnie od powodów.

Trzymam kciuki, aby wszystko bylo dobrze...

Na temat własciwości unidoxu, skutków uboznych, jako niefachowiec, nie wypowiem się, bo nie posiadam stosownej wiedzy.

lecznica, w której leczyłam i leczę moje 'piwniczaki' cieszy się dobrą forumową renomą, unidox jest bardzo popularny, lekarze mają spore doświadczenie w leczeniu kotów pochodzących z podobnych źródeł jak nasze 'siostry śmieciarki' - mam nadzieję, że ta ksywka się nie przyjmie :wink: .


***
Martwi mnie ten czwarty kociak, który pozostał. Chwilowo jestem w Łodzi, do środy włącznie. Nie mam pomysłu, co dalej.

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pon sie 20, 2007 18:45

Nie wiem co poradzić z tym czwartym kociakiem.Bardzo żałuję, że nie złapał się razem z Kasieńką, bo na pewno byłoby im we dwójkę lepiej w tej łazience.
Mnie martwi, że Kasia tak się boi ludzi.Jak ją dotykam dłużej to zaczyna mruczeć i się pięknie wywija (ślicznie wtedy wygląda), ale w pierwszym kontakcie bardzo się boi.Wiem, że jest u mnie króciutko.Mam nadzieję, że się oswoi całkowicie.
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon sie 20, 2007 21:13

Jest bardzo króciutko.. :) Moim zdaniem wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, iż niebawem Kasia będzie niesamowitym miziakiem. Zobaczysz, tego akurat jestem pewna :)

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Wto sie 21, 2007 19:40

Melduję, że u nas wszystko w porządku :wink:
Kaśka mruczy jak sie ją dotyka, wystawia brzuszek, wywija się.Z okiem jest juz poprawa.Nie jest takie opuchnięte i zaczerwienione.
Rano miałam Kasię na kolanach.Łazienka była otwarta, przyszedł Maniek.Na początku jej nie zauważył i wpakował się do łazienki.Po chwili ją spostrzegł.Jak tylko Kaśka to zauważyła oprychała go 8O
85 dkg żywej wagi (czyt.Kaśka) ofukało mojego prawie 7 kilogramowego Mańka 8O Maniek nie pozostał dłużny.Ofukał ją też i uciekł.

Po południu Kaśka się odważyła.Wyszła z łazienki i zwiedziła pokój mojego brata.Teraz odsypia wycieczkę :wink:
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto sie 21, 2007 20:54

:ryk:
mamuśka
 

Post » Śro sie 22, 2007 15:47

Myślę, że pora szukać znowu domków... Już pewnie za późno bo małe się rozłażą ale zawsze warto...
Siostra Kizi dwa dni temu wyprowadziła dwa kotki... Jednego moja mama planuje złapać, ale to ja potrzebuję chwile czasu wolnego, więc jest ok... Druga kicia jest szarotka-sreberkiem, nie widziałam całej... Szuka domu-póki nie zachoruje...:( A jeśli jest możliwe potrzebne jest szczepienie :( jakiekolwiek... By maleństwa nie chorowały...
Druga kotka, Burka, która okociła się u mojej mamy za jakiś tydzień zacznie wyprowadzać na dwór kociaki... Dla nich też przydałyby się szczepienia ochronne...:? Ktoś mógłby pomóc?
...Agalenoro...? :roll: :oops:
mamuśka
 

Post » Pt sie 24, 2007 9:59

Mamuśka,

Czy planujesz jakąś pomoc oprócz zgłaszania problemu? Czy pomożesz mi zebrać środki finansowe na szczepienia, o które prosisz?

To już dwa mioty kociąt, ja sama nie dam rady.

To wszystko niestety kosztuje...

Przed zaszczepieniem kociaków dobrze byłoby je odrobaczyć, zbadać.

A później chyba szkoda będzie je wypuszczać, więc nie mam pomysłu, co dalej :cry:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pt sie 24, 2007 11:57

Podrzucę może.

Miałam przede wszystkim łapać na sterylki kotki w tej okolicy... i nadal obiecuję taką pomoc.

A tu wszystko kręci sie wokół kociaków, na które nie mam pomysłów... :cry:


Tymczasów już nie wezmę, poki co, sytuacja w domu nadal ciężka, jeżeli tak dalej pójdzie... to pewnie zamieszkam w komórce... z kociakami. W domu pięć kotów, dwie dzikawe Biedronki, oraz Bi, której nikt nie chce. :(


Jeżeli znalazłby się dom tymczasowy gotów zaopiekować się maluchami, to na skrzydłach biegnę łapać te kociaki...

Postaram się je złapać, zawiozę je na odrobaczenie, odpchlenie... pomogę transportowo.

Niestety, oprócz podrzucania wątku i liczenia na cud, wiecej pomóc nie dam rady. :cry:

Obiecuję natomiast w miarę moich sił i możliwości ścigać z klatką-łapką płodne kotki z Powązkowskiej, aby nie było już więcej kociego nieszczęscia i tych małych, zakatarzonych, chudych, kocich bied ... :cry:

Status Quo. 24 sierpnia 2007

Został jeden kociak, z miotu tych 'śmietnikowych'
Ok, 2.5 miesiaca.

Najbardziej (tak na oko) zdrowy, najszybciej uciekał.

3 kociaki z komórek - mamuśka twierdzi że mają ok. 3 tygodni.

No i jeszcze mniejsze kociaki Burki, której nie zdążyłam wysterylizować...

Udało się:
Wysterylizować trzy kocice w tej okolicy. Zabrać dwa kociaki z komórek (u Beliowen) oraz trzy kocięta ze śmietnika (Kasia w DT u agatki84 w Toruniu, Chati i Masza u mnie, a właściwie u mojej mamy)
Ostatnio edytowano Pt sie 24, 2007 12:49 przez Agalenora, łącznie edytowano 1 raz

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pt sie 24, 2007 12:22

Ja niestety oprócz wskazywania problemu, i szukania domków w swoim środowisku, nie jestem w stanie pomóc finansowo ani robić jako dom tymczasowy... I jest mi z tym źle...
Więc może się po prostu zamknę i nie będę odzywać bo tylko złe wieści przynoszę...
mamuśka
 

Post » Pt sie 24, 2007 12:31

Wczoraj się wściekłam, bo właściciel komórki gdzie znajdują się wychodzące kociaki siostry Kizi, zatkał wejście cegłami... Wszystko by było dobrze (bo mają jeszcze kilka wolnych komórek) gdyby nie zostały w niej dwa młode-jeden, cały czarny siedział na zewnątrz z mamą... A tamte kocięta-czarno biały i szary piszczały i płakały za mamą, z głodu...
Poszłam w te pędy do właściciela prosząc go by wypuścił kociaki. A ten mi na to: "Będzie o dwa mniej, a za 10 tygodni będą następne...".
No nóż w kieszeni mi się otworzył... Własnoręcznie później zatkałam otwór żeby koty nie chowały się już u takiego bezdusznego gbura... :evil: :roll:
mamuśka
 

Post » Pt sie 24, 2007 12:32

Agalenora pisze:Podrzucę może.

Miałam przede wszystkim łapać na sterylki kotki w tej okolicy... i nadal obiecuję taką pomoc.

A tu wszystko kręci sie wokół kociaków, na które nie mam pomysłów... :cry:


Tymczasów już nie wezmę, poki co, sytuacja w domu nadal ciężka, jeżeli tak dalej pójdzie... to pewnie zamieszkam w komórce... z kociakami. W domu pięć kotów, dwie dzikawe Biedronki, oraz Bi, której nikt nie chce. :(


Jeżeli znalazłby się dom tymczasowy gotów zaopiekować się maluchami, to na skrzydłach biegnę łapać te kociaki...

Postaram się je złapać, zawiozę je na odrobaczenie, odpchlenie... pomogę transportowo.

Niestety, oprócz podrzucania wątku i liczenia na cud, wiecej pomóc nie dam rady. :cry:

Obiecuję natomiast w miarę moich sił i możliwości ścigać z klatką-łapką płodne kotki z Powązkowskiej, aby nie było już więcej kociego nieszczęscia i tych małych, zakatarzonych, chudych, kocich bied ... :cry:

Status Quo. 24 sierpnia 2007

Został jeden kociak, z miotu tych 'śmietnikowych'
Ok, 2.5 miesiaca.

Najbardziej (tak na oko) zdrowy, najszybciej uciekał.

3 kociaki z komórek - mamuśka twierdzi że mają ok. 3 tygodni.

No i jeszcze mniejsze kociaki Burki, której nie zdążyłam wysterylizować...

Udało się:
Wysterylizować trzy kocice w tej okolicy. Zabrać dwa kociaki z komórek (u Beliowen) oraz trzy kocięta ze śmietnika (Kasia w DT u agatki84 w Lublinie, Chati i Masza u mnie, a właściwie u mojej mamy)


Kaska jest w Toruniu :oops:
Widze, że tam u Was to niezły wysyp jest.
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt sie 24, 2007 12:47

mamuśka, widzę że się trochę nie rozumiemy... :(

Bardzo dobrze, że zgłaszasz problem, bo dzięki temu już kilka kociaków znalazło domy.
Zapomniałam również czterech kociakach Kizi, które przecież mają domy, a od których sprawa na Powązkowskiej się zaczęła :)

Czyli razem 9 kociaków z Powązkowskiej uratowanych.

Piszesz o swoich ograniczeniach finansowych. Rozumiem.
Ale czy zastanawiałaś się kiedyś skąd brałam fundusze na benzynę, taksówki, lecznicę, karmę? Otóż odpowiadam - z własnej kieszeni.
Skąd biorę czas? Pytanie bez odpowiedzi...:roll:

Mam wrażenie że niewiele Cię to obchodziło. Problem się rozwiązywał i tyle... :cry:

Sama zastanawiam się, skad wziąć fundusze na leczenie kotów wolnożyjących, na szczepienia kolejnych kociaków

Sterylki są darmowe, ale cała reszta...

Możliwe, że jest szansa uzyskania funduszy od gminy. Ale nad tym trzeba popracować.

Zapytałam, czy pomożesz mi zebrać środki finansowe, nie czy wyłożysz z własnej kieszeni. Może spróbujesz tą drogą.

Chcę pomóc, ale odnoszę wrazenie, że za dużo ode mnie wymagasz :(

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pt sie 24, 2007 12:52

agatka84 pisze:
Kaska jest w Toruniu :oops:
Widze, że tam u Was to niezły wysyp jest.


No jasne wiem! Już poprawiłam :oops:
Przecież sama ją zawiozłam do Torunia, Agatko wybacz! Jednocześnie próbuję pracować i pisać na forum... widocznie nie mam podzielnej uwagi :oops: . Pogłaszcz ode mnie Kasię :) . Mam nadzieję, że oczko ładnie się leczy.


No i myślę o kociakach :cry:

:oops:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pt sie 24, 2007 13:20

Agalenora pisze:
agatka84 pisze:
Kaska jest w Toruniu :oops:
Widze, że tam u Was to niezły wysyp jest.


No jasne wiem! Już poprawiłam :oops:
Przecież sama ją zawiozłam do Torunia, Agatko wybacz! Jednocześnie próbuję pracować i pisać na forum... widocznie nie mam podzielnej uwagi :oops: . Pogłaszcz ode mnie Kasię :) . Mam nadzieję, że oczko ładnie się leczy.


No i myślę o kociakach :cry:

:oops:


Z okiem duża poprawa.Opuchlizna zeszła i nie jest już tak bardzo czerwone.
Jest duże prawdopodobieństwo, że oczko już zawsze pozostanie mętne :( Ale dla dobrego domu nie powinno to być żadnym problemem.
Martwi mnie tylko, że Kaśka tak wszystkiego się boi.Każdego najmniejszego ludzkiego ruchu.Boi się nawet mojej Zosi, która już jest chętna do zabawy z Kasią, ale Kasia jak na razie burczy i się jeży na Zosię 8O Wygląda to komicznie.
Kasia zwiedza mieszkanie jak typowy kot, ale ograniczyłam jej powierzchnię, bo biedaczka zrobiła kupę i siku w dużym pokoju-nie zdążyła do kuwety.Gdybym miała więcej kuwet to bym porozstawiała.
Za to jak była u mnie w pokoju to oczywiście znalazła kuwetę Mańka i Zosi i od razu się tam załatwiła :D , więc Kasia to porządna dziewczyna.Ta jej mała "toaletowa"wpadka była wynikiem za dużej powierzchni i Kaśka się pogubiła.

Aga, czy siostry Kasi też są takie płochliwe czy już całkiem są oswojone?
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt sie 24, 2007 13:41

Ja trzymam kciuki za oczko! Oby jak najszybciej się leczyła.

Teraz o moich.

Mała Chati jest odważna, biała Masza jest nieśmiała, często chowa się w różne niedostępne miejsca. Np. wchodziła pod ławę w łazience mojej mamy.

Obie bardzo łagodne i pozwalają ze sobą robić wszystko.


Nie martw się, Kasia oswoi się, to widać od początku...

Dużo z nią rozmawiaj, trzymaj na kolanach.
Mała potrzebuje czasu.

Lubi piórka?

Piórka na wędce i zabawa powinny pomóc Możesz oswajać poprzez zabawę. Niech bawią się wszystkie koty, pogon powinna je tak wciągnąc, że zapomną o tym, że się nie znają...


Kuweta w widocznym miejscu, bo można zablądzić.
Ja np. mam krytą kuwetę, ale zawsze gdy pojawiają się nowe tymczasy zdejmuję pokrywę. No bo przecież kot może nie zrozumieć

Im większa przestrzen, tym więcej ukrytych niebezpieczeństw.

Tak zapewne koty to widzą.

Dlatego najszybciej oswajają się zamknięte na małej powierzchni.
Wolniej - w większej przestrzeni. :)

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 188 gości