a ja to jednak napiszę
Weci dzwonią do Berni, bo ktoś przyniosł kota, kocięta, bo są psy. A potem okazuje się, że Berni sama zostaje z problemem. Nie zaproponują pomocy w darmowym odrobaczeniu, zaszczepieniu za polowe ceny. Czasami nawet doliczają poza lekami opłatę za wizytę.
Fundacja nie ma przychodów Bóg wie jakich. Większość pieniędzy na leczenie zwierzaków idzie z kasy forumowiczów