Po drugiej stronie siatki - schronisko łódź

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 23, 2007 18:49

misiali pisze:Witam,
wpisuje się w waszym wątku ponieważ w sobotę adoptowałam dwie małe kotki ze schroniska. I niestety u jednej lekarz podejrzewa p. :( Jak ją brałam to już chyba była chora. Może któraś z Was pamięta taką małą kotkę biało-burą chudziutką. To właśnie ona jest taka chora. Jest cały czas leczona i mam nadzieję, że wszystko się dobrze skończy. Obawiam się jednak, że macie tego wirusa w schronisku... Nie wiem czy ta informacja jest Wam potrzebna, ale uznałam, że powinnyście wiedzieć i że może chciałybyście o tym wiedzieć.
Dodam tylko, że druga koteczka ma się dobrze i strasznie rozrabia :lol:

Misiali piszę PW.

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Czw sie 23, 2007 18:50

misiali pisze: podejrzewa p.


Misiali, robiłaś test ? Daj znać jak coś będziesz wiedzieć więcej
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sie 23, 2007 18:52

Moje biedactwo znowu wymiotuje :cry:

misiali

 
Posty: 20
Od: Czw sie 23, 2007 12:48

Post » Czw sie 23, 2007 18:57

Nie miała testów, dostaje antybiotyk, witaminy i jeszcze coś, a ja jej podaje lakcid.
Powinnam była wcześniej zareagować... A myślałam na początku, że biegunkę ma po odrobaczaniu :cry:

misiali

 
Posty: 20
Od: Czw sie 23, 2007 12:48

Post » Czw sie 23, 2007 19:01

A jakies robaczki pojawiły się po odrobaczeniu? Z której częsci Łodzi jesteś? Czy koty są od siebie odizolowane? Gdzie chodzisz do weta?

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sie 23, 2007 19:18

Jestem z retkini. Chodzimy do "asa".
W kupkach nie dostrzegłam robaków, a starałam się je oglądać. Tylko, że mogę się na tym nie znać...
Kotki nie są odizolowane, nie mam do tego warunków, ale każde je ze swojej miseczki (bo i nie jedzą tego samego - chora dostaje samo mięsko bez warzyw) i mają dwie miseczki na wodę, ale jak jestem w pracy to nie wiem czy nie piją z tej drugiej... Bida jest chora odkąd ją wziełam, natomist druga - Panda wygląda bardzo dobrze.
A Bida jest taka chudziutka... Tak mi jej szkoda...

misiali

 
Posty: 20
Od: Czw sie 23, 2007 12:48

Post » Czw sie 23, 2007 19:26

Jeśli są razem i jedna jest zupełnie zdrowa, to mało prawdopodobne, żeby ta druga miała panleukopenię.
Poproś lekarza o zrobienie testu w kierunku panleukopenii. Dla drugiego kota moze być ona śmiertelnym niebezpieczeństwem. Jeśli test wyjdzie pozytywny, to Panda powinna dostac surowicę odpornościową, żeby zmniejszyć ryzyko zachorowania.
Dziewczyny, znacie weta w okolicach Retkinii, ktory mogłby zrobic test i ewentualnie pobrac krew na morfologię?

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 24, 2007 9:00

[quote="pisiokot"]Wróciłam ze schroniska przed chwilą. Weszłam na forum, żeby zdać relację i powaliła mnie wiadomość o Pusi. Nie chcę dokładać więcej smutku, do tego, który odczuwamy z powodu jej śmierci, ale w schronisku jest na moje oko jeszcze z dziesiątka takich (albo prawie takich) chudziaczków... Wypatrywałam tych najchudszych, próbowałam je dostawiać do miski, zachęcać do jedzenia, ale nie chciały jeść tego, co było w miskach, więc poszłam po saszetki Whiskasa. Whiskasa wcinały z apetytem, nawet te tadki-niejadki...
Najwięcej czasu spędziłam w drugim boksie, jest tam kilka ciężkich przypadków

jak on tam zostanie, to będzie to samo, co z Pusinką. Pojadł trochę Whiskasa, malutko... :cry:


I kot z pierwszego boksu, z boksu, w którym mieszka Anatol
dlaczego do tej pory nikomu nie rzucił się w oczy, dlaczego mnie nie rzucił się w oczy, zastanawiałam się jak to możliwe :?: :( Tak spragniony człowieka, ciepła, miłości :cry: ufna, kochana kocia duszyczka :cry: cudo, aniołek w czarnym futerku



Muszę pogadać z wetką, czy jest leczony, trzeba mu pomóc. Może CoolCaty będzie w sobotę (bo dr Kwiatkowskiej nie ma), obejrzy go, coś doradzi, a w poniedziałek pogadam chociaż telefonicznie z wetką.





















No właśnie, jak to się stało, że nikt nie zauważył umierającej z głodu Pusi? Bo żeby była pełna jasność: PUSIA NIE UMARŁA NA ŻADNĄ STRASZNĄ NIEULECZALNĄ CHOROBĘ, TYLKO Z GŁODU. Wśród pracowników schroniska, w otoczeniu lekarzy...

Zanim doszłam do dramatycznego posta Pisiokot, najpierw przeczytałam tryiumfalne okrzyki nad ilością wyciągniętych ze schroniska kotów. I jakoś wrażenie sukcesu przybladło.
Czy Pusia i kotki, które są w podobnym stanie, pochowały się w jakieś zakamarki? Dziesiątka kotów nie zauważona ani przez lekarza ani przez obecnych często wolontariuszy?


Jeśli dodać do tego trójkę kotów - matkę i dwa maluchy - które umarły jednej nocy (bo przecież tłumaczenie Magimady, że z głodu należy traktować raczej jak ponury żart w złym guście), podejrzenie panleukopenii u wziętej ze schroniska koteczki, nagłą śmierć bardzo wielu maluchów w ostatnim czasie...

w łódzkim schronisku jest panleukopenia, a pierwszy raz dowiedziałam się o tym od łódzkich wolontariuszek jakiś miesiąc temu. Cudowne ozdrowienie? Pomyłka? A może jednak nie, skoro, jak powiedziała mi jedna z wolontariuszek, nic w tym dziwnego, bo panleuko jest w schronie co roku?
Niefrasobliwość?

Nie rozumiem.

W tym miejscu aż prosi się pytanie do mnie: dlaczego sama nie ruszyłaś tyłka i nie zrobiłaś czegoś dla tych kotów, które nie miały szczęścia trafić do zwruszających wątków?

Bardzo słuszne pytanie. Już odpowiadam. Gdy Magimada na gg poinformowała mnie, że jest panleukopenia, natychmiast porozumiałam się z trzema dziewczynami, aby ustalić jakiś plan działania: pomóc będącym tam kotom, ratować te, które mają jeszcze szansę, zorganizować środki na podniesienie odporności. Niestety, nie udało mi się zainteresować nikogo. Na drugi dzień pojechałam pogadać osobiście z czwartą dziewczyną.
Odpowiedź była jedna: nic nie zrobisz, nie ma na to szans, a poza tym w schronie panleuko jest co roku.

Przyznam, że nie uwierzyłam. Zadzwoniłam do pani doktor w schronisku zajmującej się kotami. I właściwie w tej rozmowie temat został zamknięty, bo okazało się, że:
1. w schronisku nie ma żadnej panleukopenii
2. pani doktor dysponuje wszystkimi środkami i lekarstwami niezbędnymi do skutecznego leczenia kotów i żadnej pomocy w tym zakresie nie potrzebuje ( :!: :?: :!: :?: :!: :?: :!: :?: ),
3. ale gdyby była możliwość wykonania zdjęć rtg lub szczegółowych badań krwi, to pani doktor chętnie by skorzystała.

Natychmiast zaoferowałam się, że to bez problemu da się zrobić. Zostawiłam swoje nazwisko, numer telefonu i poprosiłam o kontakt natychmiast, gdy podobna potrzeba się pojawi.

Po miesiącu Z GŁODU umarła Pusia. I dopiero jej śmierci trzeba było, żeby "znalazły" się inne podobnie dramatyczne przypadki. Może te kotki nagle przestały się chować gdzieś głeboko? Może postanowiły się ujawnić?

To, że wet schroniskowy nie chce się przyznać do problemu, to akurat w naszym kraju jest zjawisko "normalne" - bo statystyki.


Tym kotom bardziej od wylewanych łez, współczucia i bólu serca potrzeba dobrej opieki, w tym również medycznej. Antybiotyków, środków podnoszących odporność. Przyznam, że z podziwem i zazdrością śledzę pracę CoToMa z Panią Alą i dziewczyn na Śląsku. W ich wątkach może mniej jest ikonek anielskich i królewskich, ale za to wiele czysto technicznych wpisów na temat akcji szczepień, podawania środków podnoszących odporność.


Ale oczywiście przyłaczam się do chóru: dziewczyny,jesteście
:aniolek:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt sie 24, 2007 9:10

8O 8O 8O

komentarz chyba zbędny .............

co teraz bedzie z kotami ????
Pusia [*] Bonus [*]

ko_da1

 
Posty: 4174
Od: Nie sie 13, 2006 13:48
Lokalizacja: Chorzów Batory

Post » Pt sie 24, 2007 9:23

kurde mam pranie mozgu od wczoraj i w kiepskim stanie Bonusika więc myśle chyba jakoś nie takoś i z opoźnieniem ............
ale nie moge pojąć dlaczego osoby pomagające kotom ukrywają takie problemy i choroby jak przykładowo panleuk. .........dlaczego tam umierają koty z glodu przecież tyle osob tam jeździ , dziewczyny co sie dzieje co tam sie stało ????
Pusia [*] Bonus [*]

ko_da1

 
Posty: 4174
Od: Nie sie 13, 2006 13:48
Lokalizacja: Chorzów Batory

Post » Pt sie 24, 2007 9:24

uff, nie wiem co powiedzieć, my boimy sie Panleukopeni strasznie....
a faktycznie , wiekszość kotów w schronie by umarła, gdybysmy nie szczepiły nie leczyły, nie przynosiły pokarmu, witamin, nie zauważały że jakis kot nie je..

Pierwsze co,,,gdy wchodzimy na kociarnie to Mała chodzi po zakamarkch i szuka czy jakiś biedok nie leży wystraszony, wtedy to jest pierwszy sygnał że jest cos nie tak..przypadków takich mieliśmy mnóstwo..

Mamy koty, które nie jedzą z innymi kotami, gdybysmy tego nie wiedziały umarły by tak poprostu..

Czasami wystarczy kota wygłaskać , aby zaczął jeść..też przykładów mieliśmy mnóstwo..

Dlatego dla nas piorytet aby wszystkie koty w schronie były w jak najlepszej kondycji psychicznej i fizycznej

BOENA specjalnie dla tych w klatkch gotuje serduszka, wtedy jedzą

Teraz w sobote bedziemy odrobaczac kupiłysmy stronhold

i myslimy aby im podac leki odpornościowe

ufff
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Pt sie 24, 2007 9:29

Moja druga kotka - Panda dziś rano miała chrypkę, po pracy jadę z obiema do weta.
Proszę napiszcie mi czy w schronisku jest p. To dla mnie bardzo ważne!
Może ułatwić mi leczenie i będę mogła lepiej opisać sytuację weterynarzowi...

misiali

 
Posty: 20
Od: Czw sie 23, 2007 12:48

Post » Pt sie 24, 2007 9:30

iwona_35 pisze:uff, nie wiem co powiedzieć, my boimy sie Panleukopeni strasznie....
a faktycznie , wiekszość kotów w schronie by umarła, gdybysmy nie szczepiły nie leczyły, nie przynosiły pokarmu, witamin, nie zauważały że jakis kot nie je..

Pierwsze co,,,gdy wchodzimy na kociarnie to Mała chodzi po zakamarkch i szuka czy jakiś biedok nie leży wystraszony, wtedy to jest pierwszy sygnał że jest cos nie tak..przypadków takich mieliśmy mnóstwo..

Mamy koty, które nie jedzą z innymi kotami, gdybysmy tego nie wiedziały umarły by tak poprostu..

Czasami wystarczy kota wygłaskać , aby zaczął jeść..też przykładów mieliśmy mnóstwo..

Dlatego dla nas piorytet aby wszystkie koty w schronie były w jak najlepszej kondycji psychicznej i fizycznej

BOENA specjalnie dla tych w klatkch gotuje serduszka, wtedy jedzą

Teraz w sobote bedziemy odrobaczac kupiłysmy stronhold

i myslimy aby im podac leki odpornościowe

ufff






właśnie te działania u Was budzą mają największą zazdrość. Ja chciałam tak w Łodzi...
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt sie 24, 2007 9:31

z tego co wiem w Łódzkim schronie jest panleuk. :(
Pusia [*] Bonus [*]

ko_da1

 
Posty: 4174
Od: Nie sie 13, 2006 13:48
Lokalizacja: Chorzów Batory

Post » Pt sie 24, 2007 9:36

Czy jeśli druga kotka nie ma jeszcze żadnych objawów P. oprócz tej chrypki, to czy mogę już dziś poprosić weta o surowicę odpornościową? Czy powinnam czekać na wyniki? Czy taka surowica jest droga? Ile może kosztować test na P.? Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź.

misiali

 
Posty: 20
Od: Czw sie 23, 2007 12:48

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 432 gości