1 długowłosy zniknął, drugiego wzięła na stałe jedna z karmicielek
Ale:
z tego podwórka przyjechało do nas 5 innych kociaków (bura siostrzyczka długowłosych i rudzielec z drugiego miotu maja domki

Domów będą szukać - po oswojeniu - te kociaki:


Mamy także mamusię - krówkę długowłosych, w tym tygodniu sterylka. Potem pani karmicielka obiecala wziąć ją na czas szukania domu.
Na podwórku czeka na kastrację mamusia rudego i sreberek - piękna bura szylkretka, ewidentnie domowa, pchała się na ręce i płakała by wziąć ją ze sobą. A my ... nie mamy już miejsca


Na tym samym podwórku jest jeszcze jeden miot, na razie malutkie i totalnie dzikie. Są tam w miarę bezpieczne, póki nie oddalają się od mamy, ale jak długo? Dla nich też przydałby się bezpieczny kąt :ikonka błagająca na kolanach:
Gdyby sie udało, kolejne krakowskie podwórko byłoby "załatwione"

Było:
U nas przepełnienie, dziesiątki "zewidencjonowanych" kotów czeka w kolejce, wszystkich na pewno nie zdążymy uratować, czyli ogólna beznadzieja.
Wiem jak jest z DT o tej porze roku, ale może choć dla tych kociaków znajdzie się kąt? Wg karmicielki bardzo dzikie nie są, po oswojeniu (klatka się znajdzie) znajdą domy w parę dni - takie ekspresowe tymczasy...
Mieszkają w piwnicy, niezbyt przyjazna okolica, szanse na przeżycie mają niewielkie:(
Proszę...