był taki czas że dbałam,wyjezdzałam na dwa m. na wczasy..do Darłówka ..nad morze...ale było super..w ciągu roku też jezdziłam..

np. Polanczyk na d Soliną ...ja taka kura zrobiłam się wcale nie tak dawno...

kiedys tż prowadził zapiski i wyszło że więcej mnie nie ma jak jestem..
kupowałam sobie ciuchy które uwielbiałam.odstawiałam rewie mody...ale to mineło..teraz nie chce mi się wyjsc z porwanych portek ..bo je kocham...a nastepne to trzeba do sklepu ,mierzyc ,tłoczyc się ...nie lubie zakupow..wystarczy mi to co mam..jak mi pekniecie pojdzie dalej za kolanko..nogawka odpadnie i będe orginalna..
i tak czekają mnie zakupy dla młodego do szkoły..odkładam to na ostatnią chwilke..bo az mnie wzdryga taka wyprawa ...a zamówienia jak na kieszen dyrektorska a nie kociary
chociaz jemu to ja lubie kupować..
ja właściwie usiadłam przy chorobie mamy ,potem jej smierci ..

jeszcze taką ciężko chorą wyciągnełam nad morze...to były nasze wspolne ostatnie wczasy...czułam to ..ale było super...to była również moja przyjaciolka ,jej cierpienie mnie zniszcvzyło..zniszczyła mnie bezsilnosc ,bezradnosć,....to że nic nie moge ..tylko byc...i patrzeć...za chwile odszedl tata..nic już nie jest takie samo...nigdy tez nie bedzie ..aja nie potrafie tak dokonca się odnalezc...dlatego lubie się zamknąc w czterech kątach i ..być sama...
przepraszam ze sie wypłakałam...
