dzis poznałam osobiście panią Zofie, i musze powiedzieć,ze bardzo sie waham.
Miała dziś zdecydowanie dobry dzień.
Prosiła ,zeby jechac do domu sprawdzić jej warunki, zeby spytac weta(tego u którego dotychczas leczyła koty) o nią, że popełniła straszny błąd oddając koty do schronu-ale na prawde nie wiedziała,ze jest az tak zle, ze a jej błąd koty teraz płacą i nie umie sobie tego wybaczyć.
Że Maluch tęskni za Żabciem, że zawsze mozna będzie je odwiedzać i sprawdzać ją.
Że w zyciu juz nie odda zadnego kota do schroniska-teraz to wszystko rozumie.
Powiedziała,ze bardzo Was przeprasza za swoje napady histerii, ale tak strasznie sie martwiła o te koty-i tak bardzo sie czuła winna,ze nie panowała nad sobą.
Ja sama nie wiem, powiedziałam,ze to nie w naszych rekach teraz jest,ze wy decydujecie.
No nie wiem
Acha, spytałam co bedzie jak córka ewróci-przysiegała,ze nigdy w zyciu nie odda ich do schronu, że teraz jak sa wykastrowane-to nie bedzie problemów.