A więc było tak:
siedze sobie spokojnie w piżamie przed telewizorem a na dworze cos miauczy strasznie głośno... mała sąsiadka z balkonu obok gada z kotem i rzuca mu szynke... myśle sobie: i tak ide z psem to zaniose troche jedzenia... na dole okazało sie, że kicina mała jest, taki koci dzieciak... zawracam do domu zeby psa odprowadzic i zaraz wrocić, pies bokser nic kici nie robił ale kicia strasznie furczała... doszłam do klatki a to małe biegnie za mną... no to wziełam...
a jak sie bałam mojego chłopaka, bo zawsze groził, ze wyrzuci... a on tylko 'a co to za śliczności..?'...
mała (chyba mała) siedzi zamknięta w pokoju z moim chłopakiem, dostała jeść, zabawki mojego kota i prowizoryczną kuwetke w której sie bawi... a ja mam teraz ciekawskiego boksera i obrażonego (ale też ciekawskiego) mojego slepego kota...
niniejszym rozpoczynam akcję poszukiwawczą:
domek dla małej pilnie poszukiwany...
tymczas również, bo nie wiem ile będzie mogła u mnie zostać...
http://spc.fotologs.net/photo/28/8/20/jusia_p/1187166392_f.jpg