Dochodzę do wniosku, że Bigos jest kotem potrzebującym przestrzeni (która pozwala na utrzymanie odpowiedniego dystansu od namolnego Gulasza), dostępu do ogrodu i wielu wrażeń. Wtedy jest kotem szczęśliwym. A w naszym małym mieszkanku nie dość że przestrzeni brakuje, to jeszcze Gulasz mu włazi na głowę (dosłownie) i zabiera zabawki oraz kolana Dużej, rozpędzić się nie ma gdzie, no tragedia...
Wczoraj w ramach protestu Bigos zaszył się w kanapie (normalnie to jest azyl Gulasza), dziś łaskawie pozwolił wziąć się na kolana (ale nie żeby sam wskoczył, o nie!), jednak momentalnie uciekł, kiedy Gulasz spróbował się dołączyć. A jeszcze miesiąc temu tak pięknie razem spali na moich kolanach...

.
W chwili, kiedy piszę te słowa, Bigos siedzi na klatce schodowej. Skorzystał z okzaji do wyjścia, kiedy poszłam wyrzucić śmieci. Pewnie się znudzi za kilka minut i będzie chciał wrócić do domu, ale jest to kolejna oznaka jego niezadowolenia

.