Ja nie wiem jak ona to zniosła

. Jedzenie zjedzone, mleczko wypite, kuweta używana. Wygląda na to, że wszystko było ok
W sobotę jak się obudziłam Kika była już zbunkrowana w szafie. Szybko sie zwinęłam i jak koty dwa złe były w samochodzie usiłowałam Kikę wyciągnąć z szafy, żeby po paz pierwszy zobaczyła całe mieszkanie

Nic z tego nie wyszło. Kika wyrywała się i była baardzo niezadowolona i na koniec zbunkrowała się z szafie.

I tak ją zostawiłam
Na działce, jak to na działce koty szalały i było im baarrrdzo dobrze

Mnie gorzej bo myślałam o Kice.
A w nocy Fifi nie schodził mi z głowy i mruczał tak straszliwie, że spać nie mogłam

Dopiero jak go wsadziłam pod kołdrę jakoś udało mi się usnąć. No bo bidak nie spał z pańcią od dwóch miesięcy, to mu tego brakowało
Jak wróciliśmy, Kika siedziała w szafie, no to jej nie ruszałam. Ponieważ po działce koty dwa złe śpia jak zabite robia to na wygnaniu, a Kika po 5 minutach wyszła z szafy, ale jakos na mój widok nie ucieszyła się
Mam nadzieję, że jutro krople dotrą do mnie i kuracyjkę zaczynamy.
