WIELKIE problemy z dokoceniem - niby normalne życie:)

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Śro sie 15, 2007 21:35

To znaczy, że wybór Nałęczowa dobry :wink: Ja jakoś te moje futra do wody zdrojowej namówię :D
Natomaist mam b. dobrą wiadomość: odezwała się p. Wanda. I dla każdego kota przygotuje oddzielne kropelki :? Ciekawe jak ja im to będę dawała :x

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Śro sie 15, 2007 22:21

No i wreszcie przydały sie zabawki, które kupowałam moim "starym" kotom. Fifi i Mimi zabaweczką sie chwilke pobawili - nie ważne piłeczka, myszka większa czy mniejsza, skarpeta nasączona miętką - i zabawka szła w odstawkę. To co w tej chwili Kika uskutecznia z zabawkami to sama słodycz. Kiki kilkunastolenia dostojna kicia bawi się jak mały koteczek, cos niesamowitego. Już raz tak się bawiła, ale to co uskutecznia dzisiaj to szok i totalna zabawa :ryk:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Czw sie 16, 2007 13:07

Aleksandra59 pisze:To znaczy, że wybór Nałęczowa dobry :wink: Ja jakoś te moje futra do wody zdrojowej namówię :D
Natomaist mam b. dobrą wiadomość: odezwała się p. Wanda. I dla każdego kota przygotuje oddzielne kropelki :? Ciekawe jak ja im to będę dawała :x

A jak dajesz jeść? Ja podawałam na suche, albo mieszałam z kleksem śmietanki...od tej pory upominają się o śmietankę do dziś 8)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw sie 16, 2007 18:15

No własnie w sposobie jedzenia moich kotów leży pewien problem. Z Kiką to właściwie bez problemu bo - przynajmniej na razie - ona je ze swojej miski jak dwa koty złe są zamknięte.
Natomiast Mimi i Fifi pomimo posiadania osobistych misek zwykle mokre jedzą z jednej miski, a właściwie jak jedno zaczyna, drugie natychmiast sie przyłącza, a po chwili przenoszą się do drugiej miski. Nawet ja w obu miskach jest takie samo jedzenie :? Suche leży w trzeciej misce i to podjadają swobodnie obadwa :? .
A każdy z kotów ma inne kropeli.
Ja to najchętniej bezpośrednio do pyszczka bym chciała :wink:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Czw sie 16, 2007 19:26

Pani Wanda powiedziała mi kiedyś...na początku do karmy lub wody, a potem to Sonia da sobie do pysia wkraplać 8O Myślę, sobie - kobieta nie wie, co mówi...Sonia nigdy sobie nie da do pysia wkroplić...dawała i to chętniej niż Otis - on bronił się przed kroplami...podobno to tak - jakby wykastrować jego psychikę i on to podobno czuł :?

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw sie 16, 2007 19:44

Oj to biedny Otis :? Ale rozumiem, że tłumaczyłas mu, że to dla jego dobra. :wink:
Ja zawsze przed podawaniem leków długo tłumaczę, że lekarstewka dla kotków są dobre i kotki lekarstewko grzecznie zjedzą :wink: I jakos do tej pory koteczki kochane rozumiały i różne świnstwa podawane prosto do pyszczka przyjmowały bez większych protestów :wink: :lol: :D Takie zdolne bestie mam. :wink:
Tylko nie rozumiem, dlaczego takie tłumaczenie nie trafiało do kotków jak chodziło o obcinanie pazurków. :ryk:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Czw sie 16, 2007 19:46

Bo obcinanie pazurków z punktu widzenia kotecków nie jest pożyteczne :ryk:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw sie 16, 2007 20:16

Ale dla pańci pożyteczne - dla jej podrapanych nóżek, zniszczonych mebelków i ścian w przedpokoju :evil:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Pt sie 17, 2007 23:45

No wiecie co, tak troszeczkę próbuje pomóc interenetowo na tym forum - i w konsekwencji - nie mam czasu :wink: Czasu brakuje mi na popisanie sobie na wątku moich kotów, bo na resztę to czas mam :wink: Ciekawe tylko skąd ten totalny bajzel w całym mieszkaniu :ryk:
Najważniejsze - po konsultacjach z p. Wandą - wymiana e-maili to dwa dni, mamy ustalony skład kropli Bacha.
Pani Wanda nie miała do mnie żadnych próźb dodatkowych, to ja :? z racji braku precyzji w moich "zeznaniach" dotyczących kotów prosiłam o weryfikację składu kropli :oops:
W poniedziałek krople będą i zaczynamy KURACJĘ :D
Dzisiaj rano :roll: jadę na działkę z dwoma złymi kotami a Kika zostaje sama w domu na półtora dnia :roll: Pewnie wieczorem na działce będę ryczała, że Kikunia sama w domu biedna, ale niech w końcu kicia cały dom pozna :x Wracam w niedzielę rano i dopiero wtedy dowiem się co na forum, bo na działec netu nie mam :?

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Nie sie 19, 2007 17:29

No i jak Kika zniosła rozstanie? Cieszę się, że krople już w drodze i niecierpliwie przebieram nóżkami czekając na efekt 8)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Nie sie 19, 2007 18:12

Ja nie wiem jak ona to zniosła :oops: . Jedzenie zjedzone, mleczko wypite, kuweta używana. Wygląda na to, że wszystko było ok :wink:
W sobotę jak się obudziłam Kika była już zbunkrowana w szafie. Szybko sie zwinęłam i jak koty dwa złe były w samochodzie usiłowałam Kikę wyciągnąć z szafy, żeby po paz pierwszy zobaczyła całe mieszkanie :wink: Nic z tego nie wyszło. Kika wyrywała się i była baardzo niezadowolona i na koniec zbunkrowała się z szafie. :( I tak ją zostawiłam :cry:
Na działce, jak to na działce koty szalały i było im baarrrdzo dobrze :wink: Mnie gorzej bo myślałam o Kice.
A w nocy Fifi nie schodził mi z głowy i mruczał tak straszliwie, że spać nie mogłam :wink: Dopiero jak go wsadziłam pod kołdrę jakoś udało mi się usnąć. No bo bidak nie spał z pańcią od dwóch miesięcy, to mu tego brakowało :?
Jak wróciliśmy, Kika siedziała w szafie, no to jej nie ruszałam. Ponieważ po działce koty dwa złe śpia jak zabite robia to na wygnaniu, a Kika po 5 minutach wyszła z szafy, ale jakos na mój widok nie ucieszyła się :?
Mam nadzieję, że jutro krople dotrą do mnie i kuracyjkę zaczynamy. :wink:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Nie sie 19, 2007 20:47

Trochę jednak Kika się stęskniła :) Gliglania i miziania trochę było, ale zaniepokoiła mnie jedna rzecz. Kika to tak lubi na kolanach polegiwać, ja wolę jednak kotki naramionkowe i usiłuje ją do tego przyzwyczaić - i jak ją tak uczyłam nowej formy przytulactwa, poczułam coś mokrego. Okazało sie, że Kice co jakiś czas z pyszczka ślina z pyszczka robi chlup :? No i przypomniałam sobie, że jak kiedyś na kolanach mi siedziała - też tak było.
A teraz to tak po kropelce z pyszczka, chlup, chlup. Jak zaczęłam obserwować, te chlupki to Kika zwiała i od tamtej chwili "bardzo mnie nie lubi" :oops: Na wołanie nie reaguje, jak podchodzę to ona trzmycha w kąt. Oczywiście zachowanie Kiki to efekt nadmiernego zainteresowania jej pyszczkiem.
No i oczywiście panikara zaczełam się denerwowac, co to jest???? Czy to normalne, takie chlup z pyszczka. Dwa koty złe jak miały chlup to takie konkretne i z odpowiednimi odgłosami, z całym zjedzonym żarełkiem - to wiedziałam na co zwracać uwagę, a tu, przy zamknietym pyszczku czysta ślina :?:
Mam pytanko, wiem że jestem histeryczka, ale Kika ma kilkanaście lat i czy to nie oznacza problemów z uzębieniem? Juz sama nie wiem :oops:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Nie sie 19, 2007 21:41

Kika jednak bardzo się stęskniła, a ja mam dowód na bardzo częste - nie wiem jak to nazwać - ulewanie się, skapywanie śliny z raczej zamknięteg lub lekko otwartego pyszczka Kiki :oops:
Kika niewiele pije, wody prawie wogóle trochę kociego mleka i przy jedzeniu mokrego płynu trochę ma. Jutro idę do weta, ale może jakaś podpowiedź na forum. Martwię się, to nie jest młody kot :cry:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Nie sie 19, 2007 22:16

Oczywiście zapytaj weta, ale to mogą być kłopoty z zębami :( Nigdy nie obserwowałam czegoś takiego. :(

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Nie sie 19, 2007 23:12

No to teraz wyjdzie jaka to ja okropna kocia włascicielka - teraz bedzie fatalnie bo Kika na kolankach i ja jedną ręką piszę. Zapomniałam o szczepieniach kotów :oops: :oops: :oops: A Kika prawie śpi a z pyszczka się leje, to jest taki kap, kap, ale moja noga mokra. Przezroczyste, ale lekko lepiące - jestem mocno przestraszona :oops:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości