Pierwszy raz od ładnych paru dni mam czas by tak po prostu usiąść...
zdałam sobie sprawę, że mam mioty z Koźlej i Kawęczyńskiej:) oraz Mrumru z Klaudyny:) do tego są 2 panny z AWF, ale tu się już pierwsza litera nie zgadza...
agis zaproponowała mi wymianę kociąt, ona sobie weźmie te z grzybem, a da mi wprawdzie więcej, ale bez grzyba

chyba mi się ta zamiana mimo wszystko opłaci...
kociaki z kaweczynskiej (3 panny i 2 panow) sa sliczne, troche przedluzone, bialo-bure, ale takie w rudawym odcieniu. podobne do siebie, na razie odrozniam je po stanie oczu:) najzdrowsza jest niesamowicie agresywna na razie, palec mam jak bania przez nia...
Koźlaki (te z Koźlej) siedzą na szczęście cicho i są zdrowe

ich jedyną wadą są odgłsy, któe wydają gdy się do nich zbliżam:)
Orchidka uwolniła mnie od panienek z Korsaka (też na k swoją drogą...), wiem z pierwszej relacji tel., że właśnie wydłubuje je zza szafek kuchennych
