Bardzo smutne to co nam sie przytrafia ostatnio
Ryśka, Jarek ...bardzo Was podziwiam i szanuje za to co robicie
Dolly a właściwie moja Dolinka z adopcji wrociła jako zupełnie inny kot
Nie poznaje je. Zawsze była żarłoczna..to fakt, ale na sucha karme nie rzucał się nigdy. Jest strasznie nerwowa. Musze potweurdzic to, ze załatwiła sie poza kuwete a w momencie kiedy wsadzilam ja do kuwety zareagowała gresywnie. Wogóle prycha, syczy na wszytko co sie rusza.
Gdybym nie znala tego kota, pomyślałabym, że to stres z powodu zmiany miejsca zamieszkania, ale ona ze mna wyjezdzala na urlop i zachowywala sie zupelnie inaczej.
W domu, do którego trafiły koty musiala panowac bardzo nerwowa i nieprzyjemna atmosfera. Koty zaczely sie tam zle czuc i tak nakręcało się to wszytko. Do mnie wrocily na dodatek z paskudna biegunka, ktora nikt sie tam nie zjal
Bardzo mnie to wszytko martwi, bo ludzie wydawali mi sie bardzo dobrzy, odpowiedzialni. Mieli już doświadczenie ze zwierzetami. Na dodatek chcieli tego najbardziej potzrebującego kota, wiec myslalam, ze sa przygotowani na jakieś tam problemy, ze beda walczyc o koty. Tymczasem oni poddali sie blyskawicznie. Co ja mowie..nawet nie zaczeli robic cokolwiek, zeby problem rozwiazac.
Jestem wsiekla i na maxa rozczarowana tymi ludzmi.
Płakać mi się chce jak patrze na Dolinke. Tyle czasu, naszej pracy i tak szybko wszystko zostało zniszczone przez głupich i nieodpowiedzialnych ludzi. Na szczeście po Stefanku wszytko spłynęlo. On ma silny charakter.
Mam wielka nadzieje, ze uda mi sie zrobić wszytstko, aby wrocila dawna Dolly..łagodna, kochająca wszytkich, przytulasta kocinka. Dzisiaj przyszła do mnie rano do łozka zaczela mruczec i ssac moj palec. Może to poczatek dobrych dni, moze rozumie juz, ze jest bezpieczna i kochana
[/list]