San, śliczne fotki, już je wstawiłam na 1 stronę...
Udało mi się dzisiaj oddać do dobrego domu Amorka, będzie mieszkał blisko nas..
Czarcinka bez większych zmian, cały czas jest w ciężkim stanie. Podajemy jej z Jarkiem na zmianę kroplówki z różnymi wzmacniaczami, trochę jedzonka do pyszczka, leki. Boli ja gardło, nie chce przełykać, mam nadzieję, że stan poprawi się, kiedy uda nam się wygrać z wirusem. Jest bardzo słaba, z trudem nie dajemy się złym myślom. Dziś rano napiła się sama z poidełka, pierwszy raz od kilku dni.
Nowa kocia rodzina zamieszka za jakiś czas u Aassii, jeszcze nie mają imion, ani mamusia, ani maluszki.
Ptyś mieszka wciąż w altance, na działce wolontariuszki, Iwony, ma okropny koci katar, który nie chce się leczyć. Dostaje w tej chwili kolejny antybiotyk. Nie ma gdzie go wsadzić - w mieszkaniu u Iwony jest nieszczepiony kociak i pies, z którym dorosły kocur po przejściach raczej się nie zgodzi, a w azylu zaraziłby nowym szczepem kataru pozostałe koty. Zresztą - on wymaga opieki, stresuje się bardzo już sama zmianą miejsca zamieszkania, potrzebuje jednej osoby, której może zaufać. Jeśli takiej osoby nie znajdziemy, będziemy musieli rozważyć po jego wyleczeniu wypuszczenie go z powrotem, tam, gdzie mieszkał
Tak wiele kotów pilnie potrzebuje domów...

sytuacja jest naprawdę podbramkowa. Oddajemy 3 koty, przychodzi 9.