Jasne, a Ty nie jesteś uzależniona i możesz rzucić, tylko nie chcesz
Byłam dziś na degustacji wina, a potem Marcin - mój brat przyjechał do ans z koleżanką i wypiliśmy jeszcze Chianti....więc może mi się trochę literki mieszają

ale mam smutną wiadomość...nie dałam dziś wieczorem Otisowi Nospy - bo i tak długo brał...jedno siooo - duże w kuwecie, a drugie w kuchni...a tu goście...ja się pochlastam

ile to jeszce się będzie ciągnęło

Wracając do degustacji - prowadził ją właściciel winnicy z żoną, przylecieli z Nowej Zelandii...same wina - są...drogie powiedziałabym...może jestem profanem, ale piłam już dużo lepsze Pinot Noir...one są drogie, bo fracht jest drogi...kto o zdrowych zmysłach ciągnie wino przez pół kuli ziemskiej

Ale dwie butelki nabyliśmy i autograf na etykiecie mamy...dla konesera - jak znalazł. Od kilku lat uczestniczymy w takich degustacjach...wiele się nauczyliśmy...umiemy "widzieć" wąchać i czuć wino...poznajemy winnice i ich historie...super zajęcie...a jak ładnie potem szumi
Chodzimy do tego sklepu:
www.wina-mp.pl szczególnie warszawiakom - polecam
